Michał Przedlacki, autor reportaży wojennych z broniącej się przed rosyjską napaścią Ukrainy, reporter "Superwizjera", został Dziennikarzem Roku w tegorocznym konkursie Grand Press.
- Czułem bardzo duże zaskoczenie - przyznał w poniedziałek we "Wstajesz i wiesz" w TVN24. Jak podkreślił, "nagroda przyznana w głosowaniu przez kolegów i koleżanki, redaktorów, redaktorki, jest dla mnie poruszająca".
CZYTAJ TEŻ: Głosówki prosto z wojny. Polski Cyborg opowiada o pracy reportera wojennego
Przedlacki opowiedział o kulisach swojej pracy w Ukrainie. - Pracowałem na kontrofensywie zaporoskiej. Wtedy byłem autentycznie jedynym dziennikarzem na świecie dopuszczonym do dokumentowania pierwszych dni walki. I też w innych kilku sytuacjach takich właśnie byłem - mówił.
Wspominając pracę nad reportażem "Żołnierki Ukrainy" zauważył, że "łatwiej prowadzi się rozmowę, kiedy to jest rozmowa jeden na jeden". - Gdzie za mną nie stoi dźwiękowiec z tyczką, operator, tłumacz i tak dalej. Kiedy mój protagonista, protagonistka, mój bohater rozmawia ze mną - mówił. - I tak to wygląda w procesie realizacji reportażu z Ukrainy od samego początku - wyjaśnił.
Przedlacki zapytany został o to, czy boi się, gdy jedzie na Ukrainę, i gdy planuje kolejne podróże. - Planując nie boję się. Zdarzają się sytuacje, w których pojawia się lęk. Strach to jest taka materia, z którą można pracować całe szczęście - powiedział.
- Z tym swoim strachem, który pojawia się w niektórych sytuacjach na zdjęciach, bo to są sytuacje często z żołnierzami, żołnierzami szturmowcami, którzy wchodzą bardzo głęboko w takie mocno zapalne tereny frontowe, (...) to jest element pracy, ale wykonuję ją blisko 20 lat - mówił. - Pracowałem na w zasadzie wszystkich większych konfliktach XXI wieku - dodał Przedlacki.
Jak ocenił, "nie ma nic ważniejszego, będąc, znajdując się w Polsce, niż przekazywanie rzetelne tego, co się dzieje u naszego wschodniego sąsiada po wybuchu rosyjsko-ukraińskiej wojny".
"Tam nie ma żadnych złudzeń"
Michał Przedlacki spytany został też o toczone obecnie negocjacje, które miałyby zakończyć wojnę w Ukrainie. - W ukraińskich żołnierzach i w ukraińskim społeczeństwie pozostaje ogromna zaciętość do obrony przed tym wszystkim, tą kumulacją zła, które widzimy w agresji Rosji na Ukrainę - przekazał.
- Spotykam żołnierzy, którzy mówią, że musimy być realistami, że musimy zdecydować, jaki teren jesteśmy w stanie obronić i go trzymać, ale nie usłyszałem od żadnego żołnierza innego punktu widzenia, spojrzenia na obecną sytuację rozmów pokojowych (niż ten - red.), że jest to wyłącznie kupowanie czasu przez Rosję - mówił.
- Tam nie ma żadnych złudzeń. W kraju, który codziennie znajduje się pod bombardowaniami, gdzie dochodzi do ataków na cywilów, na bloki mieszkalne, uderza się bombami lotniczymi w skupiska mieszkańców, gdzie codziennie dochodzi do zbrodni wojennych popełnianych przez Rosjan, w czwartym roku wojny naprawdę nie ma miejsca na złudzenia i tych złudzeń nie ma - powiedział Przedlacki.
Dziennikarze TVN24 z nagrodami Grand Press
W poniedziałek we "Wstajesz i wiesz" gośćmi byli również inni wyróżnieni Grand Press dziennikarze TVN24.
- Chciałem tej nagrody - powiedział Piotr Jacoń, nagrodzony w kategorii Wywiad za rozmowę z aktorem Maciejem Stuhrem: "Maciej Stuhr: proces żałoby trwał u nas jeszcze za jego życia" w ramach autorskiej serii "Bez polityki" w TVN24+. - Jest fajnie oczywiście dostać nagrodę, ale też z taką całą świadomością tego, że tę robotę i w ogóle życie robi się głównie bez nagród - mówił.
- Trzeba umieć sobie to jakoś tak wypośrodkować, że to jest super miejsce, super moment dzisiaj, wymieniamy się i porównujemy te statuetki, ale żeby gdzieś nie stracić takiej wiary i sensu w to, że jak nie ma nominacji i nie ma nagrody, to my nadal wierzymy w to, co chcemy robić - powiedział.
- Ta nagroda jest, owszem, dla mnie, ale to jest za wywiad, a nawet ja nie do końca robię wywiady, moim zdaniem, tylko robię rozmowę, a do tej rozmowy trzeba tej drugiej osoby. I tam był Maciek Stuhr. Maciek, to jest dla ciebie także - mówił Jacoń.
Grzegorz Łakomski i Rafał Stangreciak, autorzy cyklu "Drogie posłanki, drodzy posłowie", na który składają się trzy reportaże: "Odkurzacze", "Biura widma" i "Cóż szkodzi rozliczyć", zostali nagrodzeni w niedzielę nagrodą Grand Press w kategorii Dziennikarstwo śledcze. Reporterzy "Czarno na białym" przeanalizowali wszystkie sprawozdania finansowe posłów z prowadzonych przez nich biur poselskich.
Rafał Stangreciak, komentując we "Wstajesz i wiesz" wyniki plebiscytu, powiedział: - Chcielibyśmy podziękować naszym bohaterom, tak jak nasz kolega, ale byłoby to chyba niestosowne, bo oni na podziękowania tak do końca nie zasługują, bo trochę nabroili.
- Podobno jesteśmy najbardziej znienawidzonymi dziennikarzami na ulicy Wiejskiej - dodał.
Grzegorz Łakomski zdradził, że posłowie w Sejmie "podchodzą i mają pretensje". - Nie ukrywają tego, że pokazaliśmy to, czego oni pokazywać specjalnie nie chcieli, więc podpadliśmy po wszystkich politycznych stronach - powiedział.
- Jak ruszyliśmy w Polskę, no to zaczęło się kino dzięki temu, że ci nasi bohaterowie, czyli posłowie, naprawdę nie chcieli rozmawiać i z reguły chcieli ukrywać różne ich kompromitujące fakty - mówił.
Autorka/Autor: kkop//mm
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24