Dwie osoby podczas odprawy granicznej na loty do Hurghady w Egipcie oraz do Amilcar Cabral (Wyspy Zielonego Przylądka) okazały do kontroli swoje paszporty, które figurowały w systemach teleinformatycznych jako unieważnione ze względu na zmianę danych. Podróżni nie posiadali innych dokumentów, które uprawniałyby ich do przekroczenia granicy.
Brytyjskie paszporty nie wystarczyły
Do Stansted w Wielkiej Brytanii chciały natomiast lecieć dwie siostry i troje ich małoletnich dzieci. Kobiety okazały do kontroli granicznej dla siebie i dzieci jedynie brytyjskie paszporty. W dokumentach brakowało stempli wjazdowych na terytorium krajów strefy Schengen lub też wskazywały na przekroczone dni dozwolonego pobytu. Wszyscy mają polskie obywatelstwo. Kobiety dodały, iż posiadają wydane polskie dowody osobiste, których jednak nie miały przy sobie. Dzieci nie posiadają polskich dokumentów, jedynie numery PESEL. Wszyscy musieli zostać w Polsce.
"Zgodnie z obowiązującym prawem obywatel Polski nie może wobec władz Rzeczypospolitej Polskiej powoływać się ze skutkiem prawnym na posiadane równocześnie obywatelstwo innego państwa i na wynikające z niego prawa i obowiązki. Ponieważ podróżni nie posiadali polskich dokumentów, nie zezwolono im na przekroczenie granicy" - informuje w komunikacie Śląski Oddział Straży Granicznej.
Ma zakaz, ale chciał lecieć
Do Phuket w Tajlandii nie poleciał z kolei Polak, wobec którego orzeczono zakaz opuszczania kraju w związku z toczącym się wobec niego postępowaniem karnym.
Autorka/Autor: pop
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock