Ennio Moricone jest jednym z najsłynniejszych kompozytorów muzyki filmowej w historii gatunku. Przez siedem dekad pracy artystycznej skomponował muzykę do 527 filmów. Chociaż na swoim koncie miał już sześć nominacji i Oscara honorowego, to ścieżka do "Nienawistnej ósemki" przyniosła mu pierwszą statuetkę.
87-letni kompozytor 37 lat czekał na swojego pierwszego Oscara za ścieżkę muzyczną do filmu. Chociaż w 2007 roku Amerykańska Akademia Filmowa przyznała mu Oscara za całokształt twórczości, to jednak w sporej kolekcji nagród brakowało złotej statuetki z Hollywood.
"Cudowne dziecko muzyki"
Morricone urodził się 10 listopada 1928 roku w Rzymie i uważany był za "cudowne dziecko" muzyki. Według różnych źródeł, swoją pierwszą kompozycję miał napisać w wieku sześciu lat. Pierwszym nauczycielem był jego ojciec - Mario Morricone, który był szanowanym trębaczem. Oficjalne biografie kompozytora wskazują rok 1946 jako oficjalny rok rozpoczęcia jego kariery, kiedy zaczął pisać pieśni (chociaż już w trakcie edukacji w rzymskim konserwatorium napisał muzykę do kilkunastu słuchowisk radiowych).
Obecnie Morricone jest jednym z najbardziej charakterystycznych i najwybitniejszych kompozytorów muzyki filmowej. Wśród najważniejszych reżyserów, z którymi współpracował, są takie legendy jak: Sergio Leone, Terrence Malick, Brian De Palma, Roman Polański czy Bernardo Bertolucci. Największą sławę przyniosły mu kompozycje do filmów "Dobry, zły i brzydki" (Sergio Leone, 1966 r.) oraz "Pewnego razu na dzikim zachodzie" (Sergio Leone, 1968 r.).
Pierwszą nominację do Oscara otrzymał w 1979 roku za muzykę do filmu "Niebiańskie dni" Terrence'a Malicka. W kolejnych latach nominowany był za muzykę do filmów: "Misja" (reż. Roland Joffé, 1987 r.), "Nietykalni" (reż. Brian De Palma, 1988 r.), "Bugsy" (reż. Barry Levinson, 1992 r.), "Malena" (reż. Giuseppe Tornatore, 2001). Szósta nominacja, za "Nienawistną ósemkę" w tym roku, przyniosła mu upragnionego Oscara.
Inspirująca współpraca z Tarantino
Jak wyznał w rozmowie z CNN przed galą, nie pisze muzyki pod jury wielkich nagród filmowych, ale byłby bardzo szczęśliwy, gdyby otrzymał statuetkę. I tak też się stało. W tej samej rozmowie przyznał, że nigdy nie traktował "Nienawistnej ósemki" w kategoriach westernu. - Myślałem, że był to film przygodowy umiejscowiony w konkretnej epoce. Podążałem za tym - opowiedział kompozytor. - Nic mi nie powiedział. Poprosił mnie o 10 minut wartościowej muzyki o śniegu i to wszystko... Potem pomyślałem, że 10 minut będzie niewystarczające dla filmu - wyznał Morricone, przybliżając kulisy współpracy z Quentinem Tarantino. Kompozytor dodał, że napisał pół godziny nowej muzyki zamiast 10 minut.
Po filmie "Django", współpraca przy Nienawistnej ósemce" była drugim wspólnym projektem Morricone i Tarantino. Według ostatnich doniesień medialnych - będzie trzeci. Chociaż jeszcze nikt nie wie, o czym będzie nowy film Quentina Tarantino, to jedno jest pewne: muzykę skomponuje Morricone. W ostatnim wywiadzie dla magazynu "Deadline" 87-letni kompozytor wyznał, że reżyser poprosił go o napisanie muzyki do filmu, nad którym zaczął pracować. Sam Włoch nie wie jeszcze, co to za film, jednak kompozytor znany jest z muzyki do westernów, więc to może być wskazówka.
- Quentin Tarantino nie dawał mi żadnych konkretnych wytycznych. Nie wyraził żadnych wymagań, miałem pełną wolność. Jednocześnie zrzucił na mnie znacznie większą odpowiedzialność. Byłem zmotywowany jedynie przez chęć zrobienia czegoś lepszego, niż zrobiłem w przeszłości, by dać mu wyjątkową ścieżkę dźwiękową - dodał Morricone.
Autor: tmw/ja / Źródło: CNN, Variety, Deadline, The Hollywood Reporter, musictimes.com