Kolejny przystanek - Kraków. W szóstym odcinku tego sezonu "Mam talent" jurorzy zawitali do stolicy Małopolski, aby znaleźć tych najbardziej uzdolnionych. Jeden z uczestników, Bartłomiej Łoś porwał jurorów do tańca, a na scenę programu powrócił magik Maciej Kozłowski, który swoje umiejetności prezentował już w trzeciej edycji. Prowadzący show Marcin Prokop postanowił dać szansę 11-letniej Kornelii Mazur, choć jury zagłosowało na "nie". Dziewczynka trafiła do półfinału.
Na początek swoje umiejętności muzyczne zaprezentował 23-letni Bartłomiej Łoś, który śpiewał i zagrał na akordeonie. Jego wykonanie amerykańskiego "Oh, Susannah" sprawiło, że na scenie zatańczyli nawet jurorzy, a także Szymon Hołownia. Agustin Egurrola przyznał, że nie wyobraża sobie półfinału programu bez Łosia.
Na scenie pojawił się także 19-letni Dawid Pohnke, który zaprezentował swoje nietypowe umiejętności muzyczne. Jego występ kompletnie zaskoczył jurorów. Agnieszka Chylińska podkreśliła, że przez osiem lat „Mam talent” jeszcze czegoś takiego nie widziała. - Ja na coś takiego czekałam - mówiła.
Na scenie pojawiła się także 11-letnia mieszkanka Chojnic Kornelia Mazur. Usłyszała jednak "nie" z ust Agustina Egurroli i Małgorzaty Foremniak. Innego zdania był prowadzący show Marcin Prokop, który postanowił wykorzystać tzw. "złoty przycisk". Naciśnięty przez jurora bądź prowadzącego przenosi uczestnika wprost do półfinału.
Zaskoczeniem dla jurorów i widzów był występ magika Macieja Kozłowskiego. Pojawił się on już w trzeciej edycji programu, ale nie zyskał przychylności oceniających pokaz. Tym razem m.in. wsadził łyżkę do ust, po czym wyciągnął z nich widelec. Jurorzy tym razem postanowili dać mu szansę w kolejnym etapie programu.
Autor: kło/tr / Źródło: TVN
Źródło zdjęcia głównego: TVN