Spłonęło w budynku 6 aut. Porachunki gangów, czy zemsta sprzątacza? Policja sprawdza podpalenie

Zniszczone samochody nadal stoją w garażu
Zniszczone samochody nadal stoją w garażu
Źródło: tvn24

Nie porachunki gangów, a zemsta zwolnionego pracownika? Do nowej hipotezy w śledztwie dotyczącym spalonych w podziemnym garażu samochodów dotarł reporter TVN24. Policja potwierdza jedynie, że sprawdza sprawę pod kątem podpalenia.

W pożarze w bloku przy ulicy Roi w Krakowie spłonęło w ubiegłym tygodniu sześć samochodów osobowych.

- W dalszym ciągu nie mamy opinii biegłego z zakresu pożarnictwa. Zbieramy materiały, między innymi dotyczące budowy tego garażu i kanałów wentylacyjnych – mówiła w piątek TVN24 Katarzyna Cisło, oficer prasowy małopolskiej komendy policji.

Te ustalenia, według śledczych, mogą wpłynąć na kwalifikację prawną zdarzenia. Jeśli okaże się, że to było podpalenie, a podczas pożaru mogło dojść do zaczadzenia osób mieszkających w bloku, śledztwo będzie dotyczyło narażenia życia i zdrowia ludzi.

Za samo uszkodzenie mienia sprawcy grozi do pięciu lat więzienia. Jednak w przypadku narażenia życia i zdrowia mieszkańców kara może być zwiększona do 10 lat pozbawienia wolności.

Zemsta sprzątacza?

Lokalne media podały w czwartek informację, że zdarzenie ma związek z porachunkami gangów. Policja tej informacji nie potwierdza. Przyznaje jedynie, że na tym etapie żadna wersja zdarzeń nie jest wykluczona.

Jak wynika z informacji reportera TVN24, mieszkańcy bloku wskazują na byłegopracownika firmy sprzątającej budynek. W rozmowie z Leszkiem Kabłakiem opowiadali, że w okolicy już wcześniej dochodziło do przebijania opon samochodów. Zastanawiają się, czy to nie zemsta zwolnionego z pracy sprzątacza.

- Taka teoria też do nas dotarła, sprawdzamy ją - potwierdza Cisło.

Czekają na biegłego

Do zdarzenia doszło w miniony piątek, około pierwszej w nocy.

- Policja dostała zgłoszenie, że w jednym z bloków przy ul. Roi w garażu podziemnym doszło do pożaru – informuje Cisło. Kiedy policjanci przyjechali na miejsce, na parkingu pracowała już straż pożarna. Jak informowali wtedy strażacy, zdarzenie nie zostało uznane za poważne.

- Wyglądało na to, że zapalił się jeden z samochodów, znajdujących się w garażu, a od niego zajęły się kolejne pojazdy, które uległy częściowemu spaleniu – tłumaczy rzeczniczka.

W toku śledztwa policja zaczęła jednak rozważać inne wersje zdarzeń.

Autor: wini/i / Źródło: TVN24 Kraków

Czytaj także: