Trzy osoby zginęły w Rabce-Zdroju przygniecione przez konar drzewa. To 7-letnie dziecko, i dwie kobiety w wieku 44 i 69 lat. - Rodzina udała się na spacer - powiedział na antenie TVN24 Karol Kierzkowski, rzecznik Komendanta Głównego PSP, komentując to zdarzenie. W poniedziałek w Małopolsce wiatr zabił pięć osób.
Do tragedii doszło koło godziny 14.30. przy ul. Parkowej w Rabce-Zdroju. - Trzy osoby, w tym dziecko, zginęły w poniedziałek przygniecione przez powalone pod naporem wiatru drzewo w Rabce-Zdroju - poinformował rzecznik małopolskiej straży pożarnej mł. kpt. Hubert Ciepły. Jak poinformowała Małopolska Policja to 7-latek i dwie kobiety w wieku 44 i 69 lat.
- Strażacy otrzymali informację o przewróconym drzewie przy w Rabce-Zdrój. Rodzina udała się na spacer - powiedział na antenie TVN24 Karol Kierzkowski, rzecznik Komendanta Głównego PSP.
W Poniedziałek Wielkanocny w związku z huraganowym wiatrem małopolscy strażacy do godz. 14 interweniowali 140 razy, w tym 53 razy w pow. tatrzańskim i 41 w pow. nowotarskim.
W całym kraju na skutek panujących warunków atmosferycznych strażacy odnotowali do godz. 15.00 około 300 interwencji, w tym 176 na terenie województwa małopolskiego i około 100 zdarzeń na terenie województwa śląskiego.
W Zakopanem zginęły dwie osoby
Do dwóch tragicznych wypadków doszło też dziś w Zakopanem.
Drzewo powalone przez silny wiatr przewróciło się na dziecko. Ranny chłopiec został przetransportowany do szpitala. Niestety dziecko zmarło.
Wcześniej drzewo upadło na samochód w dzielnicy Stachonie w Zakopanem. Autem jechała 23-letnia kobieta z psem. - Nagły podmuch wiatru po godz. 11 przewrócił przydrożne drzewo wprost na jadący samochód. Jadąca nim mieszkanka powiatu tatrzańskiego została zakleszczona w pojeździe. Strażacy musieli użyć specjalnych narzędzi, aby uwolnić poszkodowaną. Niestety mimo prowadzonej reanimacji nie udało się jej uratować - przekazał rzecznik zakopiańskiej straż pożarnej Andrzej Król.
"Przewróciło się kilkadziesiąt drzew"
W Tatrach wieje halny. Wiatr w porywach przekracza 100 kilometrów na godzinę. Strażacy od rana interweniują w związku z połamanymi drzewami.
O tym, jak trudne warunki panują w górach, opowiadała na antenie TVN24 para turystów, która była w poniedziałek w Dolinie Chochołowskiej: - Chodzimy od 40 lat po Orlej Perci. To co, zobaczyłem dzisiaj, było niewiarygodne. (...) Stwierdziliśmy, że rezygnujemy z pobytu. Wracając zauważyliśmy, że przewróciło się w jednym miejscu kilkadziesiąt drzew. Były powalone jedne na drugich. Nie dało się przecisnąć między gałęziami - mówił pan Janusz.
Ostrzeżenie nie na żarty
W poniedziałek w południowej części Polski wieje silny wiatr. Alerty pierwszego stopnia od rana obowiązują na obszarach górskich i podgórskich wzdłuż Sudetów, Beskidów Zachodnich i Tatr. Z powodu bardzo silnego wiatru Tatrzański Park Narodowy wstrzymał w poniedziałek sprzedaż biletów na wszystkie szlaki.
."Odradzamy dziś wszelkie wyjścia w Tatry. W górach wieje bardzo silny i porywisty wiatr, który dzisiaj się wzmaga. Na szlaki łamią się gałęzie i drzewa, co stanowi duże zagrożenie dla zdrowia i życia. Nie kursują wozy konne do Morskiego Oka. (...) Zapewniamy, że to nie jest żart." - przekazał TPN w mediach społecznościowych.
W partiach reglowych na niektórych szlakach leżały powalone drzewa. Na dodatek w wyższych partiach Tatr panują wciąż warunki zimowe. Obowiązuje drugi, umiarkowany stopień zagrożenia lawinowego.
Od soboty w Tatrach wieje z południa huraganowy wiatr, który wraz z napływem zwrotnikowego ciepła przyniósł saharyjski pył. Niebo jest przyćmione, a żółte ślady pyłu mogą być widoczne na śniegu.
Źródło: tvn24.pl/PAP
Źródło zdjęcia głównego: GoogleMaps