Pitbulterier pogryzł 12-latka z Przemyśla (Podkarpacie), dziecko zmarło. Zapadła decyzja o uśpieniu zwierzęcia. Uśmiercony zostanie także drugi pies, który znajdował się wówczas w mieszkaniu. Według oceny biegłego behawiorysty zwierzęta te są niebezpieczne i stanowią zagrożenie dla otoczenia.
Decyzję podjął prezydent Przemyśla na podstawie ustawy o ochronie zwierząt i ustawy o samorządzie. – To jest decyzja administracyjna. Nasza rola polegała na ustaleniu stanu faktycznego i podstaw do podjęcia takich działań – tłumaczy Marta Pętkowska, rzeczniczka prasowa przemyskiej prokuratury.
Kluczowa była opinia biegłego behawiorysty, który przez 15 dni obserwował psy w schronisku. – Z tej opinii wynikało, że zwierzęta są niebezpieczne. Biegły ocenił całokształt sprawy. Obserwował zwierzęta i ocenił ich zachowanie według ściśle określonej skali. Wszystkie przesłanki, to znaczy: zaatakowane osoby, ich wiek, rozmiar obrażeń wskazują na bardzo wysokie prawdopodobieństwo, że psy stanowią śmiertelne zagrożenie – tłumaczy rzeczniczka prokuratury.
Pętkowska informuje także, że prokuratura jeszcze nie otrzymała do akt decyzji prezydenta Przemyśla.
Tragedia w Przemyślu
Do zdarzenia doszło w Przemyślu, gdy chłopcy w wieku 11 i 12 lat znajdowali się w mieszkaniu młodszego z nich. W pewnym momencie jeden z dwóch psów rasy pitbulterier, które również przebywały w mieszkaniu, zaatakował starszego z chłopców. Ranny został też 11-latek, jednak jego obrażenia były powierzchowne. Pomoc na miejsce wezwali sąsiedzi, których zaalarmowały krzyki dzieci.
- Dziecko trafiło do nas w bardzo ciężkim stanie, było reanimowane przez około godzinę. Serce podjęło akcję, jeszcze nie wiemy, w jakim stanie jest mózg – mówił w dniu zdarzenia przedstawiciel przemyskiego szpitala. Jak tłumaczył, 12-latek miał bardzo poważne obrażenia szyi i twarzy. Chłopiec jeszcze tego samego dnia został przewieziony do specjalistycznego szpitala w Katowicach. Następnego dnia zmarł.
Właściciel psów usłyszał zarzut narażenia dwóch małoletnich na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia oraz nieumyślnego spowodowania śmierci jednego z nich. Został aresztowany, grozi mu do pięciu lat więzienia.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock