Lekarze przegrali walkę o życie chłopca pogryzionego w Przemyślu (województwo podkarpackie) przez dwa agresywne psy. Chłopiec zmarł w czwartek rano. Sprawę bada prokuratura. Zostaną powołani biegli behawioryści, którzy ustalą czy psy nie były uczone agresywnych zachowań. Śledczy sprawdzą też, czy zwierzęta pochodzą z legalnej hodowli.
Do zdarzenia doszło w Przemyślu w poniedziałek rano, gdy dwaj chłopcy w wieku 11 i 12 lat znajdowali się w mieszkaniu młodszego z nich. Jak ustalił reporter TVN24 Konrad Borusiewicz, najprawdopodobniej nie poszli na lekcje do szkoły i dlatego nie było z nimi nikogo dorosłego. Oprócz dzieci w mieszkaniu znajdowały się dwa psy. W pewnym momencie zwierzęta zaatakowały starszego z chłopców. Ranny został też 11-latek, jednak jego obrażenia są powierzchowne. Pomoc na miejsce wezwali sąsiedzi, których zaalarmowały krzyki dzieci.
Obecnie, jak podaje prokuratura, śledztwo zmierza w kierunku nieumyślnego spowodowania śmierci w związku z umyślnym narażeniem na doznanie ciężkiego uszczerbku na zdrowiu. Grozi za to do pięciu lat więzienia – Sytuacja uległa zmianie w związku ze śmiercią dziecka, które nie przeżyło bardzo ciężkich obrażeń – tłumaczy Maria Pętkowska z przemyskiej prokuratury.
Prokuratura ustaliła "z dużym prawdopodobieństwem", że agresywne psy są w typie rasy pitbulterier, a nie, jak wcześniej informowano, w typie rasy amstaff. Zostaną powołani biegli behawioryści, którzy ustalą czy psy nie były uczone agresywnych zachowań. Śledczy sprawdzą też, czy zwierzęta pochodzą z legalnej hodowli. Obecnie psy znajdują się w schronisku dla zwierząt na obserwacji.
12-latek był w stanie bardzo ciężkim
- Dziecko trafiło do nas w bardzo ciężkim stanie, było reanimowane przez około godzinę. Serce podjęło akcję, jeszcze nie wiemy, w jakim stanie jest mózg – mówił we wtorek przedstawiciel przemyskiego szpitala. Jak tłumaczył, 12-latek miał bardzo poważne obrażenia szyi i twarzy. Chłopiec jeszcze tego samego dnia został przewieziony do specjalistycznego szpitala w Katowicach. W środę Wojciech Gumułka z Górnośląskiego Centrum Zdrowia Dziecka w Katowicach informował, że 12-latek jest nieprzytomny, a jego stan jest nadal bardzo ciężki. W czwartek Gumułka przekazał informację, że lekarzom nie udało się uratować chłopca. Zmarł w czwartkowy poranek.
Źródło: TVN24 Kraków
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock