Brzoskwinka i Belmondo - tak nazywają się konie, które sołtys jednej z miejscowości w gminie Olkusz (Małopolska) trzymał w chłodni samochodu dostawczego. Klacz miała być prezentem dla dzieci, po kilku miesiącach się oźrebiła. Jest w tak złym stanie, że mimo młodego wieku może nie przeżyć najbliższego roku. Sołtys może odpowiedzieć za znęcanie się.
Wstrząsającego odkrycia dokonała z końcem października osoba, która wybrała się w jednej z miejscowości pod Olkuszem na grzyby. Jej niepokój wzbudził widok leżącej klaczy, dlatego zadzwoniła ze zgłoszeniem do Krakowskiego Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami.
Inspektorzy przyjechali na miejsce i szybko ustalili, dlaczego klacz ma problemy ze wstaniem. Zwierzę miało powyginane kopyta. Już na pierwszy rzut oka widać było, że klacz choruje i cierpi. Jak twierdzą przedstawicielki KTOZ, właściciel - sołtys miejscowości - nabył konia około roku temu jako prezent dla dzieci i ani razu nie wezwał do niej weterynarza ani kowala. W dodatku nie zapewnił jej odpowiedniego żywienia.
Najpierw szkoda konia, potem szkoda pieniędzy
- Sołtys twierdził, że odkupił konia z miejsca, w którym były złe warunki. Nie chciał, żeby klacz trafiła do rzeźni, bo było mu jej szkoda. A potem było mu najwidoczniej szkoda pieniędzy, żeby wezwać kowala i weterynarza. Powiedział nawet, że orał nią pole. A ona ledwo chodziła, to musiało być ogromne cierpienie - powiedziała nam inspektorka KTOZ Magdalena Jarzyna.
Mężczyzna oddał zwierzę inspektorkom KTOZ, które zabrały klacz do lekarza weterynarii. Ten zdiagnozował zaawansowany ochwat. Co to za choroba?
- To stan zapalny aparatu ruchu. Może dojść nawet do odpadnięcia kopyta. W koronce mogą być widoczne surowiczo-krwiste wysięki. Zwierzę z tą chorobą cierpi. Spowodowana jest ona przede wszystkim nieprawidłowym żywieniem - wyjaśnił w rozmowie z tvn24.pl małopolski wojewódzki lekarz weterynarii Lech Pankiewicz.
- W puszce kopytowej (część kopyta - red.) tej klaczy praktycznie nie ma już kości. Jej stan jest już nieuleczalny, choroba postępuje. Możliwe, że nawet w ciągu najbliższego roku będzie trzeba ją pożegnać, a jest relatywnie młoda, bo ma około pięciu lat - podkreśliła Magdalena Jarzyna. Średnia długość życia konia jest pięciokrotnie dłuższa i wynosi około 25 lat.
Bezpośrednią przyczyną choroby, jak powiedziała nam Jarzyna, było najprawdopodobniej nieodpowiednie żywienie i zaniedbanie.
Sprawę bada policja
Na posesji znajdował się także źrebak - stan jego kopyt również pozostawiał wiele do życzenia. Co więcej, oba konie mieszkały nie w stajni, a w... starym kontenerze - chłodni zdemontowanej z samochodu dostawczego.
Przedstawicielki KTOZ wezwały na miejsce policjantów, którzy asystowali inspektorkom przy odbiorze zaniedbanych koni. Jak poinformowała nas komisarz Katarzyna Matras, oficer prasowa olkuskiej policji, mężczyzna dobrowolnie oddał zwierzęta.
"Obecnie w Komendzie Powiatowej Policji w Olkuszu prowadzone są czynności sprawdzające w kierunku art. 35 ust 1a Ustawy z dnia 21 sierpnia 1997 roku o ochronie zwierząt" - przekazała Matras. Przepis ten mówi o znęcaniu się nad zwierzęciem. Sołtysowi może teraz grozić do trzech lat więzienia.
Pod opieką Krakowskiego Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami znajduje się ponad 30 koni. Konie odebrane sołtysowi mają teraz nowe imiona: Brzoskwinka i Belmondo. Można je wspierać dzięki "adopcji wirtualnej" - informacje o tej formie pomocy znajdują się na stronie KTOZ.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: KTOZ