Jedyny na Podkarpaciu kliniczny oddział psychiatryczny dla dzieci i młodzieży wstrzymał przyjęcia nowych pacjentów. Jak informują władze Centrum Medycznego w Łańcucie, po tym, jak jeden z dwóch psychiatrów złożył wypowiedzenie, wkrótce nie będzie komu leczyć dzieci. Od 1 stycznia 2023 roku planowano zawiesić działalność oddziału. Urząd wojewódzki nie zgodził się jednak na taki krok.
Od 29 listopada jedyny w regionie stacjonarny oddział psychiatryczny dla dzieci i młodzieży Centrum Medycznego w Łańcucie pod Rzeszowem wstrzymał przyjęcia nowych pacjentów. To efekt braku personelu na i tak już przeładowanym oddziale, w którym na 24 miejsca lekarze przyjmują nawet 40 osób. W dodatku jest to jedyna na Podkarpaciu całodobowa placówka dla nieletnich.
Od 1 stycznia 2023 roku oddział miał zawiesić działalność. Podkarpacki urząd wojewódzki nie zgodził się jednak na propozycję centrum.
Czytaj też: Narastający problem w polskiej psychiatrii
40 dzieci i jeden specjalista
Na oddziale łańcuckiej placówki pracuje obecnie dwóch lekarzy specjalistów. Jeden z nich złożył wypowiedzenie, dlatego od 1 stycznia będzie tam już tylko jeden psychiatra oraz kilkoro lekarzy rezydentów. To za mało, by obsłużyć dziesiątki pacjentów. Dlatego władze Centrum Medycznego skierowały do wojewody wniosek o zawieszenie działalności tego oddziału.
ZOBACZ W TVN24 GO: Psychiatria dziecięca i młodzieży. "Czasami wyciągamy łóżko "spod ziemi", żeby przyjąć dziecko"
Na drzwiach placówki zawisła kartka informująca pacjentów o sytuacji. Zdjęcie pokazujące informację otrzymaliśmy na Kontakt 24.
- Mamy bardzo trudną sytuację. Na oddziale są 24 miejsca, a liczba pacjentów dochodzi nawet do 40. W tym samym czasie mierzymy się z brakami kadrowymi. Cały czas poszukujemy nowych lekarzy. Mam nadzieję, że uda się nam skompletować personel i zawieszenie działalności oddziału nie będzie konieczne - informuje tvn24.pl Łukasz Wais, prezes Centrum Medycznego w Łańcucie. Zapewnia, że mimo przepełnienia oddziału "nikt nie zostaje bez opieki". - Musimy jednak zagęszczać miejsca, by przyjąć jak najwięcej pacjentów. Na salach dwuosobowych są trzy-cztery łóżka. W ostateczności, choć bardzo rzadko, ktoś musi czasowo przebywać na korytarzu, aż zwolni się miejsce na sali chorych - przyznaje.
Na oddziale mogą pracować również psychiatrzy, którzy nie są specjalistami psychiatrii dzieci i młodzieży. Wais podkreśla, że przyda się każda wykwalifikowana pomoc. - Od kiedy zaczęła się pandemia, liczba pacjentów wzrosła o 300-400 procent. Widzimy ogromne zapotrzebowanie na leczenie psychiatryczne dzieci i młodzieży, dlatego chcemy ten oddział utrzymać - podkreśla.
Zapotrzebowanie nie idzie jednak w parze z ofertą, bo brakuje specjalistów. Nie pomaga nawet rosnące finansowanie oddziału, które w ciągu ostatnich siedmiu lat wzrosło czterokrotnie. Jak informuje podkarpacki oddział NFZ, w 2016 roku ta kwota wynosiła 1,7 mln zł, w 2020 już prawie 3,3 mln zł, a w 2022 roku - 6,8 mln zł.
Odsyłają do Krakowa i Lublina
Na razie placówka nie przyjmuje nowych pacjentów. Jednak, jak podkreśla prezes Centrum Medycznego, nie dotyczy to najpilniejszych przypadków. - Jeśli dana osoba jest stabilna, to jesteśmy zmuszeni odesłać ją do Krakowa czy Lublina, ale w sytuacjach nie cierpiących zwłoki wciąż oferujemy pomoc - mówi nam Wais.
Prezes placówki podkreśla, że rozważana była również propozycja ograniczenia działalności poprzez zmniejszenie maksymalnej liczby pacjentów, jednak takie rozwiązanie byłoby trudne do wdrożenia. Pacjentów jest tak dużo, że oddział i tak byłby przepełniony. - Nie jest to nowa sytuacja, zdarzało się już, że musieliśmy odmawiać przyjmowania pacjentów. Cały czas postulujemy utworzenie na Podkarpaciu nowego oddziału psychiatrii dzieci i młodzieży. Toczą się takie rozmowy, ale jak na razie żadne decyzje nie zapadły - przyznaje.
Takie oddziały, jego zdaniem, mogłyby powstać na przykład w szpitalach w Przemyślu czy w Żurawicy. Ten ostatni, choć jest szpitalem psychiatrycznym, nie dysponuje oddziałem dla dzieci i młodzieży. - Nie ma na razie planów powstania takiego całodobowego oddziału w naszej placówce. Toczą się za to rozmowy na temat utworzenia oddziału dziennego. Głównym problemem jest jednak brak psychiatrów. Infrastrukturalnie jesteśmy przygotowani, ale rąk do pracy brakuje - powiedział nam przedstawiciel szpitala w Żurawicy Paweł Kotula.
Urząd wojewódzki nie zgadza się na zawieszenie. Inny szpital ma przejąć część pacjentów
Podkarpacki urząd wojewódzki, po zasięgnięciu opinii NFZ, nie zgodził się na zawieszenie działalności oddziału w Łańcucie. Jak poinformował nas w mailu rzecznik prasowy wojewody podkarpackiego Michał Mielniczuk, powodem takiej decyzji jest fakt, że to właśnie łańcucka lecznica jako jedyna w województwie dysponuje takim oddziałem. Z pisma skierowanego do prezesa Centrum Medycznego wynika, że zawieszenie działalności mogłoby "przyczynić się do pogłębienia ich (dzieci i młodzieży - red.) problemów ze zdrowiem psychicznym".
Od kłopotów placówki nie da się jednak uciec decyzjami administracyjnymi. Stąd propozycje działań, które mają poprawić sytuację.
"Prezes Centrum Medycznego w Łańcucie, starosta Łańcucki zobowiązali się, do pozyskania kadry specjalistów umożliwiającej prawidłowe zabezpieczenie funkcjonowania Oddziału. Do tego czasu ustalono, że w ramach Oddziału Chorób Dzieci z Pododdziałem Pulmonologii Dziecięcej Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego im. Św. Ojca Pio w Przemyślu zostaną wydzielone łóżka dedykowane pacjentom wymagającym zdiagnozowania, z możliwością kilkudniowej hospitalizacji. W sytuacji zaistnienia konieczności leczenia stacjonarnego pacjent taki ma zostać przekazany do Oddziału w Łańcucie, w innym przypadku wypisany ze wskazaniem do leczenia ambulatoryjnego".
Rzecznik urzędu podkreśla jednocześnie, że dzieci mogą być przyjmowane w przemyskim szpitalu, ponieważ jest tam zatrudniony psychiatra dzieci i młodzieży.
Czytaj też:
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Kontakt 24/Internauta