W sobotę i poniedziałek klienci banków w całej Polsce mieli problemy z płatnościami Blik. Operator systemu, spółka Polski Standard Płatności (PSP), wyjaśniał, że przyczyną był "zewnętrzny cyberatak typu DDoS".
Podobne sytuacje zdarzały się już wcześniej. W połowie września przez dwie godziny nie działały terminale firmy eService, mającej udział w realizacji niemal jednej trzeciej transakcji bezgotówkowych w Polsce. Sklepy przyjmowały wtedy tylko gotówkę, a do bankomatów ustawiały się kolejki.
Na takie sytuacje warto być przygotowanym.
Gotówka na trzy dni
Rozwiązaniem jest posiadanie pewnej ilości gotówki, jako rezerwy na wypadek kłopotów z płatnościami elektronicznymi. - Jeżeli będziemy mieli gotówkę w portfelu, która umożliwi nam regulowanie płatności przez trzy dni, to jesteśmy zabezpieczeni, to nie ulegamy panice - komentuje w rozmowie z tvn24.pl dr Piotr Maszczyk ze Szkoły Głównej Handlowej w Warszawie.
Zdaniem ekonomisty trudno wskazać jedną kwotę, która byłaby właściwa dla wszystkich. - Wszystko zależy od tego, kto ile wydaje pieniędzy - zauważa.
- Myślę, że lepiej byłoby to zdefiniować albo w kategoriach części dochodu, albo w kategoriach dziennych wydatków. Wydaje mi się, że dla jednego 100 złotych to jest kwota, która pozwala, nazwijmy to kolokwialnie, przeżyć dwa czy trzy dni, a ktoś inny może tyle wydawać w sklepie jednorazowo i to nie są jego jedyne zakupy w ciągu dnia. W związku z tym bardzo dużo zależy od tego, ile po prostu wydajemy pieniędzy - dodaje dr Piotr Maszczyk.
Zapytany o to, jaka uniwersalna suma - na przykład 1000 zł - mogłaby wystarczyć większości społeczeństwa do przetrwania awarii trwającej maksymalnie trzy dni, dr Piotr Maszczyk stwierdził: - Myślę, że na te umowne 3 dni wystarczy 500-600 złotych, ale rozumiem, że działa magia okrągłych liczb, stąd te 1000 złotych. Ta kwota jednak moim zdaniem powinna wystarczyć aż na tydzień, a tak długich kłopotów naprawdę bym się nie spodziewał.
Rządowy poradnik: gotówka w różnych nominałach
Także w rządowym "Poradniku na czas kryzysu i wojny" sugerowane jest posiadanie gotówki. W tak zwanym plecaku ewakuacyjnym powinny znaleźć się banknoty w niewielkich nominałach. Poradnik nie precyzuje, o jaką łączną kwotę chodzi.
"Zabezpiecz odpowiednią ilość gotówki, która pomoże ci przetrwać pierwsze dni (bankomaty mogą nie działać!)" - apeluje administracja centralna w kontekście potencjalnych kłopotów w dostawach prądu.
Bezgotówkowy "zimny prysznic"
Rafał Górski, prezes Instytutu Spraw Obywatelskich (ISO), podpisany pod manifestem "Koalicja dla Gotówki", niedawno tak mówił w rozmowie z tvn24.pl: - O korzyściach płacenia gotówką Polacy przekonali się w trakcie powodzi. Na zalanych terenach pojawiały się problemy z płatnościami bezgotówkowymi.
- W tym roku takim zimnym prysznicem był blackout na Półwyspie Iberyjskim. Hiszpanie masowo doświadczyli tego, że płatność gotówką wcale nie jest przestarzała i passé. To, co się dzieje w Ukrainie, też powinno dawać do myślenia. Ataki na infrastrukturę krytyczną, także tę związaną z płatnościami, sprawiają, że nierzadko zakupy można zrobić tylko za gotówkę - dodawał Górski.
Jego zdaniem "przez lata dominowało przekonanie, że wszystko należy cyfryzować, a za przykład stawiano nam Estonię". - Z czasem okazało się, że to nie do końca rozsądne. W płatnościach bezgotówkowych przodowali Szwedzi. Teraz tamtejszy bank centralny zachęca, żeby jednak mieć gotówkę i z niej korzystać - wyliczał prezes Instytutu Spraw Obywatelskich.
Cześć ekspertów od finansów osobistych wskazuje, że kilkaset złotych warto mieć pod ręką na wypadek krótkotrwałych problemów z płatnościami elektronicznymi. Jednocześnie większą kwotę - uwzględniającą 50 procent, a nawet 100 procent naszych miesięcznych wydatków - dobrze jest trzymać w domu.
Autorka/Autor: Jan Sowa/ToL
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: PAP/Bartlomiej Magierowski