Promocja Nawrockiego na uniwersyteckim korytarzu. Rektora chce odwołać ministerstwo

Propagandowa plansza pojawiła się na korytarzu uczelni
Protest po zwolnieniach na Uniwersytecie Pedagogicznym w Krakowie (materiał z listopada 2021 roku)
Źródło: TVN24

Na Uniwersytecie Komisji Edukacji Narodowej w Krakowie działacze "Solidarności" wystawili na korytarzu laurkę dla Karola Nawrockiego. Na tablicy są też hasła wzywające między innymi do "bezwzględnego odsunięcia od rządów" Donalda Tuska. Uczelnia - ustami członka "Solidarności" - twierdzi, że nic zrobić nie może. Tymczasem rektora chce odwołać Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego.

Kluczowe fakty:
  • Studenci UKEN w Krakowie są oburzeni agitacją na rzecz Karola Nawrockiego na ich uniwersytecie. - Jesteśmy zażenowani, to jest ośmieszanie uczelni - mówią.
  • Kierownik promocji uczelni - zarazem działacz "Solidarności" - twierdzi, że "związki zawodowe samodzielnie kształtują swoją politykę informacyjną".
  • Szef "Solidarności", bliski znajomy Ryszarda Terleckiego z PiS, mówi, że "nie ulegnie w tej sprawie żadnym naciskom". Broni się, że uniwersytet jest miejscem debaty.
  • "Nasza uczelnia została upolityczniona" - oburza się szef drugiego uczelnianego związku zawodowego, Inicjatywy Pracowniczej.
  • Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego od siedmiu miesięcy dąży do odwołania obecnego rektora.

- Prawie spadłam ze schodów. Myślałam, że mi się przywidziało – mówi nam Maria (imiona rozmówców zostały zmienione), studentka Uniwersytetu Komisji Edukacji Narodowej (dawniej: Uniwersytetu Pedagogicznego) w Krakowie.

Na pierwszym piętrze, nieopodal gabinetu rektora, reprezentacyjnej auli i Centrum Obsługi Studenta, zobaczyła planszę z wielkim tytułem: "naszym kandydatem na prezydenta jest dr Karol Nawrocki".

Propagandowa plansza pojawiła się na korytarzu uczelni
Propagandowa plansza pojawiła się na korytarzu uczelni
Źródło: archiwum prywatne

"Niemiecki Tusk", "lewackie ideologie", "islamscy bandyci"

Pod deklaracją podpisała się uczelniana "Solidarność". Instalacja została postawiona tuż obok drzwi do pokoju, w którym związek ma swoją siedzibę.

Postawioną na sztaludze tablicę podzielono na kilka sekcji, na którym drobnymi literami starannie wykaligrafowano cechy kandydata na prezydenta popieranego przez PiS. Treść? Między innymi sprzeciw Karola Nawrockiego wobec wprowadzenia podatku katastralnego czy obietnica tańszego prądu. Obok tekstu umieszczono zdjęcia prezesa IPN.

To jednak nie wszystko. Uczelniana "Solidarność" agituje na rzecz Nawrockiego również tak: "należy bezwzględnie odsunąć od rządów Donalda Tuska i jego starannie dobraną niekompetentną zgraję współpracowników". Według związkowców Tusk "zaprzedał się bez reszty (…) interesom imperialnym Niemiec".

Studenci i pracownicy UKEN mają też okazję przeczytać na swojej uczelni, że Karol Nawrocki obiecuje "odrzucenie chorych, lewackich ideologii, na czele z LGBT", a także że sprzeciwi się on "relokacji do Polski bardzo groźnych bandytów islamskich".

Nasi rozmówcy zobaczyli planszę od razu po majówce. - To straszna propaganda. Nie sądziłam, że w dzisiejszych czasach w publicznej instytucji jest coś takiego możliwe. Nie chodzi o to, kim jest ten kandydat. Żadnego polityka nie powinno się promować na publicznej uczelni - stwierdziła w rozmowie z nami studentka Maria.

Daria dodaje: - Tę laurkę widzi każdy, kto idzie do rektoratu czy do auli. Stoi w reprezentatywnym holu uczelni.

Aleksandra: - Jesteśmy zażenowani, to jest ośmieszanie uczelni. Dwa tygodnie przed wyborami jawnie narusza się zasady etyczne.

I już są tego efekty. Zdjęcia zaczęły po majówce krążyć w społeczności akademickiej i – według naszych informacji – kilkoro gości jednego z organizowanych na uczelni wydarzeń wyraziło już wątpliwość, czy skorzystają z zaproszenia, jeśli plansza nadal będzie stała na uniwersyteckim korytarzu.

Uczelnia "nie ingeruje". W imieniu rektora pisze członek "Solidarności"

- Gdy zobaczyłam zdjęcie, pomyślałam że to fejk. Wyglądało to trochę jak praca plastyczna ucznia podstawówki. Uwierzyłam, jak zobaczyłam na własne oczy. Podobno nawet nie ma co tego zgłaszać do władz, bo powiedzą, że NSZZ "Solidarność" ma prawo coś takiego wystawić ze względu na swoją niezależność od uczelni – powiedziała nam inna studentka UKEN, Dominika.

Zwróciliśmy się do władz uczelni z pytaniami, czy uczelniana "Solidarność" prosiła rektora uniwersytetu o zgodę na wystawienie takiej planszy i czy ma prawo agitować w taki sposób na terenie publicznej uczelni. Chcieliśmy też wiedzieć, czy w ocenie władz UKEN uniwersytet jest odpowiednim miejscem nie tylko na agitację, ale też na używanie określeń takich jak "chore, lewackie ideologie" czy "bandyci islamscy".

"Pracodawca nie ingeruje w treści udostępniane na tablicach informacyjnych prowadzonych przez organizacje związkowe. Związki zawodowe samodzielnie kształtują swoją politykę informacyjną. Do władz uczelni nie wpłynęły żadne zastrzeżenia w sprawie będącej przedmiotem Pana zapytania" - odpowiedział nam w czwartek Adam Gliksman, kierownik działu promocji UKEN, będący jednocześnie członkiem komisji uczelnianej "Solidarności" na UKEN.

Uniwersytet Komisji Edukacji Narodowej w Krakowie (dawniej Pedagogiczny)
Uniwersytet Komisji Edukacji Narodowej w Krakowie (dawniej Pedagogiczny)
Źródło: TVN24

Szef "Solidarności": nie ulegnę naciskom

Pytania wysłaliśmy także do uczelnianej "Solidarności". Jej przewodniczący, Jan Władysław Fróg, poinformował nas, że plansza stanowiła "element tablicy informacyjnej Komisji Uczelnianej NSZZ 'Solidarność' przy Uniwersytecie Komisji Edukacji Narodowej w Krakowie". Podobnie jak Gliksman, szef "S" nie odniósł się do pytania, czy inicjatywa ta była konsultowana z rektorem.

Fróg przekazał, że Komisja Uczelniana NSZZ "Solidarność" jako związek zawodowy "ma możliwość prezentowania swoich stanowisk na tablicach informacyjnych w miejscach wyznaczonych przez pracodawcę".

Zadaliśmy szefowi uczelnianej "Solidarności" to samo pytanie, co władzom uczelni: czy uniwersytet jest odpowiednim miejscem na agitację wyborczą oraz słowa o "lewackich ideologiach" i "islamskich bandytach".

Jan Władysław Fróg: "Uniwersytet jest przestrzenią debaty, w której ścierają się różne poglądy i powinien być miejscem umożliwiającym prezentację różnych światopoglądów. NSZZ 'Solidarność' samodzielnie decyduje o treściach udostępnianych na tablicy informacyjnej związku i nie ulegnie w tej sprawie żadnym naciskom".

Listę miejsc, w których zakazana jest agitacja wyborcza, wymienia kodeks wyborczy. Znajdziemy na niej między innymi szkoły, urzędy i sądy. Uczelni nie ma, jednak agitacja zakazana jest również na terenie zakładów pracy "w sposób i formach zakłócających normalne funkcjonowanie".

Nadrektor z "Solidarności"

Jan Władysław Fróg, szef uczelnianej "Solidarności" jest wieloletnim działaczem związku. Mówi się o nim: "nadrektor". Jest uznawany za szarą eminencję UKEN. Przez lata spierał się z poprzednimi władzami uniwersytetu. Do czasu, aż w 2020 roku rektorem został prof. Piotr Borek, kojarzony z władzą PiS. Do niego wrócimy.

Jan Władysław Fróg w 2018 roku. Zdjęcie z okazji odznaczenia przez Prezydenta RP Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski
Jan Władysław Fróg w 2018 roku. Zdjęcie z okazji odznaczenia przez Prezydenta RP Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski
Źródło: Uniwersytet Komisji Edukacji Narodowej w Krakowie

Jan Władysław Fróg to gorący zwolennik Zjednoczonej Prawicy i – jak informowały media – bliski znajomy szefa sejmowego klubu PiS Ryszarda Terleckiego. Dowiedzieliśmy się, że Terlecki był z końcem marca br. na terenie UKEN. Nie wiemy jednak, co tam robił.

- Przy siedzibie uczelnianej "Solidarności" zawsze coś się działo. Pan Fróg ma inklinację do wywieszania jakichś gazetek o charakterze politycznym w gablocie związku. Jakiekolwiek próby zwrócenia mu uwagi kończyły się oskarżeniami, że dławi się niezależność związku zawodowego. Natomiast za moich czasów nie było przyzwolenia, żeby stawiać na stojakach agitację polityczną. Czegoś takiego nigdy na naszej uczelni nie było – oburza się w rozmowie z nami prof. Kazimierz Karolczak, rektor Uniwersytetu Pedagogicznego (dziś UKEN) w latach 2016-2020.

O Frógu stało się głośno w roku 2022. Portal Onet opisał wówczas, że grupa pracowników Uniwersytetu Pedagogicznego oskarża Fróga o mobbing. Zawiadomienie w tej sprawie trafiło do krakowskiej prokuratury. Onet donosił, że według relacji jednej z kobiet Fróg miał ją "pchnąć tak mocno, że uderzyła głową o ścianę". Spytaliśmy o to postępowanie krakowskiej prokuratury, ale nie otrzymaliśmy odpowiedzi do czasu publikacji artykułu.

Do sprawy odniósł się jednak sam Fróg. Pytany przez nas o to postępowanie, poinformował: "nie jest prowadzone żadne postępowanie w przedstawionej przez Pana sprawie. Kolportowanie niezgodnych ze stanem faktycznym informacji w tym zakresie będzie skutkowało podjęciem odpowiednich kroków prawnych".

81 zwolnień. Trwa procedura odwołania rektora UKEN

Na UKEN działa jeszcze jeden związek zawodowy - Inicjatywa Pracownicza, z którą prorektorska "Solidarność" i sam rektor prof. Piotr Borek są w otwartym konflikcie. O sprawie wielokrotnie informowała m.in. Angelika Pitoń z "Gazety Wyborczej", wyliczając zwolnienia na uczelni i niekorzystne dla Borka wyroki sądów. Wyrzucony na bruk za pośrednictwem listu został m.in. były rektor prof. Karolczak. Prof. Nina Pluta-Podleszańska została zwolniona m.in. za organizację protestu w geście solidarności z wyrzucanymi wykładowcami.

Pracę na UKEN straciło łącznie 81 osób, w tym 59 nauczycieli akademickich i 22 osoby z innych grup zawodowych.

Protest w obronie zwolnionych pracowników Uniwersytetu Pedagogicznego w Krakowie (dziś UKEN), zdjęcie z 2021 r.
Protest w obronie zwolnionych pracowników Uniwersytetu Pedagogicznego w Krakowie (dziś UKEN), zdjęcie z 2021 r.
Źródło: TVN24

W niektórych sprawach uczelnia zawierała ugody, w innych toczą się sprawy sądowe, inne zakończyły się wyrokami. Borek przegrywa z kretesem.

- Nasza uczelnia została upolityczniona. Tutaj zatrudniano różne osoby powiązane bezpośrednio z ówczesną władzą, to się zresztą dzieje nadal - wyjaśnia w rozmowie z tvn24.pl przewodniczący Inicjatywy Pracowniczej na UKEN, prof. Piotr Trojański. Chodzi o zatrudnienie na uniwersytecie prawników związanych ze Zbigniewem Ziobrą, beneficjentów "dobrej zmiany", którzy za rządów koalicji 15 października nie mieli już większych szans na oszałamiającą karierę.

Prof. Trojański nie ma wątpliwości, że "agitacyjna plansza z Karolem Nawrockim wpisuje się w zaangażowanie Piotra Borka i całej ekipy rządzącej uczelnią w politykę". Zwrócił uwagę, że na tablicy wiszącej na ścianie obok drzwi "Solidarności" nieustannie wystawiane są treści uderzające w Inicjatywę Pracowniczą. Przykład? Palone na stosie czarne koty. Czarny jest symbolem Inicjatywy Pracowniczej UKEN. "Kocia" retoryka pojawia się też na stronie "S".

Prof. Piotr Borek, rektor UKEN w Krakowie
Prof. Piotr Borek, rektor UKEN w Krakowie
Źródło: Łukasz Gągulski/PAP

Od września 2024 roku w Ministerstwie Nauki i Szkolnictwa Wyższego toczy się postępowanie, które ma na celu odwołanie rektora Borka z funkcji. Powód? Zarzut rażącego lub uporczywego naruszania prawa - sformułował go jeszcze ówczesny minister Dariusz Wieczorek, a potwierdziła w swojej opinii Rada Główna Nauki i Szkolnictwa Wyższego oraz Kolegium Rektorskie Akademickich Szkół Polskich.

Choć od wszczęcia procedury minęło już około siedmiu miesięcy, rektor Borek pozostaje na stanowisku. Dlaczego?

"Wyborcza" opisywała, że prof. Borek zarzuca ministerstwo kolejnymi pismami i odwołaniami, by opóźnić swoje odejście z uczelni. Podobną strategię stosował przy sprawach sądowych. Kilka z nich się przedawniło.

Sam rektor oświadczył we wrześniu 2024 roku, że "wszystkie decyzje związane z restrukturyzacją Uniwersytetu podejmował w związku z tragiczną sytuacją, w jakiej zastał uczelnię w 2020 roku". Twierdził, że próba odwołania go ma charakter polityczny.

W październiku z kolei na stronie UKEN ukazał się komunikat, w którym stwierdzono, że próba odwołania rektora "w sposób rażący narusza prawo". Podkreślano m.in. że nie rozpoznano jego skarg i wniosków, że minister nauki nie odniósł się do żadnego z pism rektora i że ministerstwo nie przeprowadziło na uczelni kontroli.

Minister się zmienił - obecnie jest nim Marcin Kulasek - ale sprawa rektora UKEN stoi w miejscu. Procedura wciąż się nie zakończyła. - Nie możemy zrozumieć, dlaczego to tak długo trwa. Pisaliśmy w tej sprawie do pana ministra Kulaska, do premiera Tuska, do Rzecznika Praw Obywatelskich. Nasze pisma są ignorowane - zaznaczył prof. Piotr Trojański.

Do czasu publikacji naszego artykułu nie otrzymaliśmy odpowiedzi od Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego.

TVN24
Dowiedz się więcej:

TVN24

Czytaj także: