W piątek i sobotę nad wschodnią częścią Demokratycznej Republiki Konga przeszły ulewne deszcze. Rzeki przepływające przez prowincję Kiwu Południowe wystąpiły z brzegów. Po deszczu wodą wypełniło się także jezioro Tanganika, zalewając całe wioski.
Trudna sytuacja polityczna
Z danych przekazanych przez lokalne władze wynika, że liczba ofiar śmiertelnych ulew przekroczyła sto. W regionie Kasaba woda zniszczyła około 150 domów i zmusiła tysiące mieszkańców do ucieczki. Sytuację pogarsza fakt, że wschodnie rejony DRK zmagają się z przemocą spowodowaną walkami między wojskami rządowymi a rebeliantami. W ostatnich miesiącach miejscowości leżące nad jeziorem Tanganika przyjęły dziesiątki tysięcy uchodźców. Wielu z nich schroniło się w domach, kościołach i szkołach, które zostały uszkodzone lub zniszczone przez powódź.
Niektóre dotknięte powodzią rejony nie są w zasięgu sieci komórkowej, co może utrudnić i opóźnić dotarcie do poszkodowanych pomocy humanitarnej. Rząd prowincji wyraził także głębokie zaniepokojenie zwiększonym ryzykiem chorób przenoszonych przez wodę, infekcji dróg oddechowych i niedożywienia.
To nie jedyna powódź, jaka nawiedziła kraj w tym roku. W kwietniu pod wodą znalazła się stolica kraju, Kinszasa. W samym Kiwu Południowym do poprzedniej groźnej powodzi doszło w maju 2023 roku - zginęło wtedy ponad 200 osób.
Autorka/Autor: ast
Źródło: PAP, Radio Okapi
Źródło zdjęcia głównego: PAP/EPA