Jan Fróg to, według medialnych doniesień, "bliski znajomy" wicemarszałka Sejmu Ryszarda Terleckiego. Polityczne wpływy, jak twierdzą cytowani przez Onet pracownicy uczelni, sprawiły, że stał się on "szarą eminencją" Uniwersytetu Pedagogicznego w Krakowie oraz pozwoliły mu pełnić nieformalną funkcję "nadrektora".
Fróg - jak twierdzą rozmówcy Onetu - od zeszłego roku ma nadzorować "czystki" w kadrze uczelni. To Fróg miał sprawiać, że "niepokorni" wobec rządu i władz uczelni pracownicy uniwersytetu byli zwalniani z pracy. Szef Solidarności - jak opisuje portal - miał też wpływać na zatrudnianie na stanowiskach kierowników jednostek administracyjnych ludzi, którzy "będą mu sprzyjać". Przekonuje o tym między innymi pracownica Uniwersytetu Przyrodniczego, która obecnie oskarża Jana Fróga o mobbing i stosowanie przemocy fizycznej.
Onet cytuje pisma, które kobieta wysłała do władz uczelni, prokuratury oraz resortu edukacji po zdarzeniu, do którego miało dojść w lutym tego roku. Szef Solidarności miał na nią krzyczeć, a potem dopuścić się przemocy fizycznej: Jan Fróg - jak twierdzi kobieta - miał ją "pchnąć tak mocno, że uderzyła głową o ścianę". Potem kobieta, jak twierdzi, była przez związkowca szarpana. Jak relacjonuje, kiedy udało się jej wyrwać, straciła przytomność. Pracownica uczelni - jak przekazuje Onet - spędziła 12 dni w szpitalu, lekarze mieli zdiagnozować u niej depresję oraz uznali, że "posiada cechy ofiary przemocy".
Prokuratura sprawdza, oskarżany odpowiada listem
Sprawa przemocy i mobbingu, której miał dopuścić się pracownik uczelni, jest badana przez Prokuraturę Okręgową w Krakowie, ale na razie nikt nie usłyszał zarzutów.
Natychmiastowej interwencji od rektora w kwietniu zażądał kanclerz uczelni Krzysztof Wąsowicz. Wskazywał on rektorowi, profesorowi Piotrowi Borkowi, na konieczność wyrzucenia z pracy Jana Fróga. Zarzucił mu stosowanie mobbingu, zastraszanie i szantażowanie rektora oraz stosowanie przemocy psychicznej i fizycznej wobec pracowników uczelni. Podkreślał, że wymagająca hospitalizacji pracownica uczelni nie była jedyną osobą poszkodowaną przez Jana Fróga. Szef Solidarności miał bowiem - jak podnosił kanclerz - doprowadzić dwie osoby do utraty zdrowia poprzez wymuszenia, powoływanie się na wpływy, groźby i naciski.
Czytaj też: Mobbing w pracy – jak go udowodnić, co grozi sprawcy i jakie zadośćuczynienie można uzyskać
Jan Fróg odpowiedział na zarzuty w formie listu otwartego opublikowanego na stronie Solidarności, który adresował do rektora uczelni. Stwierdził, że oskarżenia są "aktem zemsty" w związku z tym, że kanclerz uczelni ma zostać zwolniony z pracy. Szef uczelnianej Solidarności twierdzi, że od dłuższego czasu jest skonfliktowany z kanclerzem: miał on zablokować Janowi Frógowi dostęp do komórki służbowej czy poczty mailowej. Wskazuje też, że oskarżająca go o przemoc pracownica uczelni jest "zależna od kanclerza" i "w pełni mu poddana". Twierdzi, że "odegrała ona rolę niszczonej" i nie wierzy w jej depresję.
"Boję się, że w sytuacji presji, którą na Nią wywiera, wcześniej, czy później, Jej zdrowie psychiczne może ulec całkowitemu (już nie udawanemu), prawdziwemu rozbiciu i dewastacji" - pisze Jan Fróg w swoim liście.
Uczelnia: problemu nie ma
Rektor Uniwersytetu Pedagogicznego w tej sprawie - jak przekazuje Onet - stanął po stronie Jana Fróga. Rektor Piotr Borek wysłał do związków zawodowych pismo, w którym miał stwierdzić, że zarzuty formułowane przez kanclerza uczelni nie są stanowiskiem uczelni. Jednocześnie rektor przekazał, że Krzysztof Wąsowicz został pozbawiony pełnomocnictwa do reprezentowania Uniwersytetu Pedagogicznego w Krakowie.
Wystąpiliśmy do biura prasowego Uniwersytetu Pedagogicznego z prośbą o skomentowanie informacji Onetu. Otrzymaliśmy odpowiedź, że stanowisko uczelni przedstawione w artykule jest obowiązujące.
W publikacji Onetu uczelnia podkreśla, że uniwersytet "funkcjonuje prawidłowo", a "wszelkie twierdzenia na temat rzekomych nieprawidłowości w zarządzaniu Uczelnią przez JM Rektora są nieuprawnione i nieprawdziwe". Informacje o "rzekomych nieprawidłowościach" - jak twierdzi uniwersytet cytowany przez Onet - pochodzą od "pracowników, z którymi uczelnia rozwiązała lub zamierza rozwiązać stosunek pracy, co można odbierać jako wyraz osobistego niezadowolenia i frustracji tych osób".
Adam Gliksman z biura prasowego uczelni w stanowisku wysłanym do tvn24.pl podkreśla też, że na uniwersytecie istnieją odpowiednie, "wewnętrzne procedury w zakresie mobbingu, które są stosowane":
"Każdemu pracownikowi na zasadach ogólnych przysługuje także prawo do złożenia właściwego powództwa do sądu. Na chwilę obecną żadne postępowanie w tym zakresie nie jest przeciwko uczelni prowadzone i żaden przypadek mobbingu nie został stwierdzony" - przekazuje Gliksman.
Jednak według ustaleń dziennikarzy, tylko w sprawie działań Jana Fróga uniwersytet powołał co najmniej jedną komisję antymobbingową. "Ponadto prowadzone są postępowania sądowe przeciwko uczelni i przewodniczącemu "Solidarności" w UP" - twierdzi Onet.
Kolejne sygnały alarmowe
Z informacji dziennikarzy portalu wynika, że także inne osoby informowały rektora o zachowaniu Jana Fróga. Wśród nich jest profesor Andrzej Madera, który na Uniwersytecie Pedagogicznym był między innymi kierownikiem Katedry Prawa Cywilnego i Gospodarczego.
Na początku lutego przekazał on rektorowi, że Jan Fróg "niszczy jego reputację naukową" i "groził mu śmiercią". Rektor Piotr Borek miał jednak nie skierować sprawy do komisji do spraw etyki. Nie stało się to również wtedy, kiedy prof. Madera wystąpił z prywatnym aktem oskarżenia wobec Jana Fróga. Konsekwencje miały ostatecznie spotkać sygnalistę: rektor miał zdecydować o zwolnieniu profesora Madery z pracy. Dlatego też naukowiec szukał pomocy w Ministerstwie Edukacji i Nauki.
Wnioskował on o powołanie przez ministerstwo komisji, która miałaby wyjaśnić przypadki mobbingu na uczelni, "w tym zastraszania, niszczenia reputacji, przekraczania uprawnień, niedopełniania obowiązków przez rektora, profesora Piotra Borka".
Resort: sygnały zostaną zbadane
W piątek redakcja tvn24.pl otrzymała stanowisko Adrianny Całus, rzeczniczki Ministerstwa Edukacji i Nauki w tej sprawie. Rzeczniczka potwierdza, że do resortu dotarła korespondencja, której autorzy zgłaszają występowanie w Uniwersytecie Pedagogicznym zachowań "bulwersujących społeczność akademicką, naruszających normy współżycia społecznego, w tym kwestii dotyczących mobbingu wobec współpracowników".
- Skargi, wnioski i pisma kierowane do wiadomości Ministra Edukacji Nauki stanowią materiał w sprawie i na ich podstawie zostanie podjęta decyzja o sposobie jej rozpatrzenia - przekazuje Adrianna Całus.
Rzeczniczka podkreśla jednak, że ministerstwo nie jest uprawnione do ingerowania w wewnętrzne procedury organizacji uczelni lub w sprawy dotyczące zatrudnienia.
- Niemniej jednak Minister Edukacji i Nauki może żądać informacji i wyjaśnień od uczelni, a także dokonywać kontroli ich działalności w zakresie zgodności działania z przepisami prawa oraz prawidłowości wydatkowania środków publicznych - podkreśla rzeczniczka resortu.
***
Jan Fróg w 2019 roku został nagrodzony przez prezydenta Andrzeja Dudę Krzyżem Wolności i Solidarności, odznaczeniem dla bohaterów antykomunistycznego podziemia. Wyróżnienie miało - jak podkreśla Onet - wywołać falę oburzenia, bo Fróg przed działalnością w opozycji miał być w czasach PRL członkiem ORMO, czyli Ochotniczej Rezerwy Milicji Obywatelskiej.
Rok wcześniej, jak chwaliła się uczelnia w mediach społecznościowych, Fróg został odznaczony Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski za wybitne zasługi w działalności samorządowej, związkowej i społecznej.
*** Redakcja próbowała się skontaktować z Janem Frógiem poprzez uczelnię i kierowane przez niego związki zawodowe. Do momentu publikacji nie udało nam się porozmawiać z przewodniczącym uczelnianej Solidarności.
Autorka/Autor: bż/ tam
Źródło: Onet.pl, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: ipn.gov.pl