Prokuratura wszczęła śledztwo w związku z rządowym programem "Czyste powietrze" - wynika z dokumentu, do którego dotarł dziennikarz TVN24 Radomir Wit. Chodzi o okres, w którym resortem kierował Henryk Kowalczyk z PiS. Podejrzenie przestępstwa dotyczy nadużycia uprawnień przez funkcjonariuszy publicznych.
Zawiadomienie w tej sprawie złożyli europosłowie Koalicji Obywatelskiej Michał Szczerba i Dariusz Joński.
Do dokumentu z prokuratury dotarł dziennikarz TVN24 Radomir Wit. Jest on datowany na 31 marca 2025 roku.
"(..) Zostało wszczęte śledztwo w sprawie podejrzenia przekroczenia uprawnień i niedopełnienia obowiązków przez funkcjonariuszy publicznych z Ministerstwa Środowiska w związku z realizacją umowy dotyczącej organizacji części promocyjnej (cyklu 2479 spotkań) rządowego programu 'Czyste powietrze', w okresie od 4.09.2018 r. do 26.10.2018 r., w celu osiągnięcia korzyści osobistej i majątkowej przez inne osoby oraz ustalony podmiot" - czytamy w piśmie od prokuratury.
Prokuratura podała, że sprawa dotyczy podejrzenia przestępstwa z art. 231. Kodeksu Karnego, paragraf drugi, czyli nadużycia uprawnień przez funkcjonariusza publicznego. Przestępstwo to zagrożone jest karą więzienia w wysokości od roku do 10 lat.
Program "Czyste powietrze" miał na celu redukcję smogu w Polsce. Właściciele domów jednorodzinnych mogli otrzymać dopłaty na docieplenie budynków oraz wymianę źródeł ciepła.
"Czyste powietrze". Joński i Szczerba o nadużyciach
- Chodziło o walkę z zanieczyszczonym powietrzem. To było oficjalnie na dokumentach, ale realnie to ponad dwa tysiące spotkań kandydatów na samorządowców PiS z udziałem parlamentarzystów - powiedział w październiku minionego roku europoseł Koalicji Obywatelskiej Michał Szczerba, odnosząc się do doniesień o wykorzystywaniu przez Prawo i Sprawiedliwość unijnego programu "Czyste powietrze" do kampanii wyborczej w 2018 roku. Dariusz Joński dodał, że w spotkaniach brał udział między innymi Mateusz Morawiecki.
Europosłowie zapowiedzieli wówczas złożenie zawiadomień do prokuratury.
O sprawie napisała też "Gazeta Wyborcza". Dziennik relacjonował, że pod przykrywką promocji programu 'Czyste powietrze' politycy Prawa i Sprawiedliwości organizowali w całej Polsce spotkania z wyborcami". "Pieniądze zostały wydane w ciągu sześciu tygodni" - zaznaczono.
- To, co prezentowaliśmy na Campusie Polska Przyszłości, dotyczące nielegalnego finansowania kampanii wyborczej w 2023 roku, to dopiero przedsmak tego, o czym chcemy poinformować dzisiaj - komentował w październiku ub. roku Szczerba. Jak ocenił, "ten grunt pod wielką polityczną wyborczą korupcję szykowano od wielu lat, szykowano z tym samym pośrednikiem, który był pośrednikiem w finansowaniu nielegalnej kampanii między innymi Jacka Sasina, Marleny Maląg, Andrzeja Śliwki czy Jadwigi Emilewicz".
- Mianowicie w 2018 roku, tuż przed kampanią samorządową, firma Berm, bo o niej mowa, otrzymuje zlecenie zorganizowania przed wyborami spotkania w samorządach dotyczące programu unijnego "Czyste powietrze". Chodziło o walkę z zanieczyszczonym powietrzem. To było oficjalnie na dokumentach, ale realnie to ponad dwa tysiące spotkań kandydatów na samorządowców PiS z udziałem parlamentarzystów - mówił eurodeputowany.
Jak przekazał, "na to jest faktura, która opiewa na kwotę 4 605 603,90 złotych". - To jest kwota na nielegalną agitację wyborczą kandydatów PiS. Dokładnie z chwilą rozpoczęcia kampanii wyborczej ten program spotkań jest uruchamiany - mówił.
Szczerba zaznaczył, że dysponują z europosłem Jońskim "dokumentami, mailami, gdzie wytyczne wychodziły z gabinetu politycznego ministra środowiska Henryka Kowalczyka, dzisiaj skarbnika PiS, do 41 koordynatorów PiS". - To są spotkania, które macie wykorzystać i wycisnąć z nich wszystko jak cytrynę. To są spotkania, gdzie macie przychodzić z kandydatami PiS i promować ich przed wyborami samorządowymi - przytaczał treści wiadomości Szczerba, oceniając, że "to była czysta agitacja wyborcza".
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Jarek Praszkiewicz/PAP