W stolicy Małopolski jeden kontroler przypada na 4 pojazdy komunikacji miejskiej - podliczył „Dziennik Polski” i podkreśla, że to więcej niż w jakimkolwiek innym dużym mieście.
W Krakowie zatrudnionych jest 150 kontrolerów. To trzy razy więcej niż we Wrocławiu i pięć razy więcej niż w Poznaniu. Na jednego ztrudnionego w Krakowie kontrolera przypadają cztry pojazdy komunikacji. Dla porównania, w Warszawie jest ich aż 11.
Marek Gancarczyk z krakowskiego MPK tłumaczy "Dziennikowi", że kontrolerów jest dużo, aby z komunikacji nie korzystali gapowicze. MPK w umowie z Zarządem Infrastruktury Komunalnej i Tansportu zobowiązało się do przeprowadzenia określonej liczby kontroli: – Aby można było spełnić ten warunek, potrzeba właśnie ok. 150 kontrolerów, a nawet więcej – tłumaczy Gancarczyk.
Skuteczność działania
Krakowscy kontrolerzy przynoszą pokaźne wpływy miejskiemu budżetowi. Ich miesięczne wyniki to nawet 9 tys. wezwań do zapłaty. Dla porównania, w przypadku tych pracujących we Wrocławiu jest to ok. 5-6 tys. Różnica jest też w wysokości kar za jazdę bez biletu. W stolicy Małopolski jest to 240 zł, a na Dolnym Śląsku – 150 zł.
Autor: jś//kv / Źródło: Dziennik Polski
Źródło zdjęcia głównego: TVN24