Wycinka 1059 drzew dla linii tramwajowej do Mistrzejowic w Krakowie budzi kontrowersje. Budowa ma rozpocząć się lada moment, jednak mieszkańcy Prądnika Czerwonego i aktywiści nie zgadzają się na taką skalę ingerencji w zieleń, dlatego - w ramach protestu - okleili drzewa w pobliżu inwestycji kartkami z informacją o wycince i adresami urzędowych skrzynek mailowych. Wykonawca prac tłumaczy, że ingerencję w zieleń ograniczono do niezbędnego minimum. Z kolei według urzędników na zmiany może być już za późno.
Linia tramwajowa do Mistrzejowic to 4,5-kilometrowe połączenie, dzięki któremu dojazd komunikacją miejską z tej dzielnicy do centrum Krakowa ma skrócić się o około 12 minut - teraz podróż tramwajem z pętli w okolicę Dworca Głównego PKP i Rynku Głównego zajmuje bezpośrednio około 40 minut. Można dojechać też autobusami w - według rozkładu - mniej niż pół godziny, jednak trzeba się przesiadać.
Nowe torowisko ma połączyć skrzyżowanie ulic Lema i Meissnera z Mistrzejowicami i przebiegać częściowo pod ziemią - pod rondem Polsadu i rondem Młyńskim.
Czytaj też: Z działki zniknęło kilkaset drzew. Dzierżawca twierdzi, że zgodnie z prawem. Urzędnicy zawiadomili policję
Wzdłuż całej trasy rośnie jednak wiele drzew, z których ponad tysiąc - dokładnie 1059 - ma pójść pod topór. Wycinka wzbudziła kontrowersje po tym, jak 9 maja inwestycja dostała zielone światło do rozpoczęcia budowy - zezwolenie na realizację inwestycji drogowej. Oznacza to, że w ciągu najbliższych tygodni wykonawca będzie mógł rozpocząć prace przygotowawcze, w tym wycinkę.
"Zróbcie nam tramwaj zamiast betonowej pustyni"
Na pniach drzew rosnących wzdłuż planowanej inwestycji w ostatnich dniach pojawiły się kartki z informacją o nadchodzącej wycince oraz z urzędowymi adresami e-mail, na które mieszkańcy wysyłają swój sprzeciw.
- Akcja protestacyjna ma na celu pokazanie skali wycinki, a nie wskazanie poszczególnych okazów, które zostaną wycięte. Najwięcej drzew ma pójść pod topór za rondem Barei, na ulicy Dobrego Pasterza. Na ulicy Pilotów wycięte mają zostać ogromne topole, które znajdują się 150-200 metrów od przebiegu linii tramwajowej. Ma tam przebiegać kabel energetyczny, który, moim zdaniem, można byłoby poprowadzić inaczej - opowiada w rozmowie z tvn24.pl przewodniczący rady dzielnicy Prądnik Czerwony Piotr Moskała.
Jak tłumaczy Moskała, według pierwotnego projektu na ulicy Meissnera miały być ekrany akustyczne. - Te jednak w większości w końcu zostały wycofane z projektu i byliśmy przekonani, że dzięki temu uda się ocalić drzewa. Okazuje się jednak, że wciąż mają zostać wycięte - zaznacza.
W związku z zapowiadaną wycinką aktywiści z 14 organizacji pozarządowych i nieformalnej grupy mieszkańców "Tramwaj na Mistrzejowice" złożyli do przewodniczącego Rady Miasta Krakowa wniosek o zwołanie nadzwyczajnej sesji w tej sprawie. "Czas zatrzymać to szaleństwo! (...) zróbcie nam po prostu tramwaj, zamiast betonowej pustyni!" - czytamy na profilu działaczy Akcji Ratunkowej dla Krakowa.
"Pomimo merytorycznych uwag organizacji pozarządowych, które przekazaliśmy do prezydenta w zeszłym roku, skala inwestycji poprzez rozbudowę układów drogowych (to tylko pretekst) sprawi, że będzie kolejna rzeź drzew" - ocenia z kolei radny klubu Kraków dla Mieszkańców Łukasz Maślona.
Wykonawca: skala wycinki ograniczona do minimum
Projektowanie linii tramwajowej trwa od dwóch lat. - Podczas tego procesu ograniczyliśmy ingerencję w zieleń w wielu miejscach, chociażby wzdłuż ulicy Meissnera. Ostatnie zmiany związane między innymi z redukcją hałasu, a co za tym idzie liczbą ekranów akustycznych, pozwoliły ocalić około 200 drzew. Nasi inżynierowie zrobili wszystko, by ograniczyć zakres wycinki do niezbędnego minimum. Wszędzie tam, gdzie było to możliwe, kolizje z zielenią zostały przeprojektowane - zapewnia nas Gabriela Łazarczyk z biura prasowego firmy Gülermak - głównego wykonawcy prac.
Łazarczyk tłumaczy, że linia ma przebiegać w mocno zurbanizowanym terenie, co komplikuje sprawę. - Pod ziemią znajduje się plątanina sieci, musimy przełożyć na przykład ciepłociąg, który znajduje się pod planowanym torowiskiem. Jest też podziemny kanał Sudołu Dominikańskiego, który przebiega między innymi w okolicy ronda Polsadu. Mieszkańcy widzą przede wszystkim to, co znajduje się na powierzchni, jednak my musimy brać pod uwagę również to, co jest pod ziemią - dodaje.
Specjaliści zatrudnieni przez Gülermak, jak mówi nam przedstawicielka tej firmy, "indywidualnie potraktowali każde drzewo, które było możliwe do pozostawienia, weryfikując je nie tylko pod względem lokalizacji, ale też stanu fitosanitarnego". - Inwentaryzacja wykazała, że stan 60 procent przeznaczonych do wycięcia drzew nie jest dobry - podkreśla Łazarczyk.
Urzędnicy: na tym etapie niewiele można zrobić
Krzysztof Wojdowski z Zarządu Dróg Miasta Krakowa podkreśla, że kwestia wycinki drzew pod inwestycję była konsultowana przez ostatnie dwa lata. Projekt zmieniał się w tym czasie kilkukrotnie, dzięki czemu ocalono około 200 drzew. Niektóre zostaną przesadzone.
- Na tym etapie, przy posiadanym ZRID (zezwolenie na realizację inwestycji drogowej - red.), przy podpisanych umowach na budowę, trudno wyobrazić sobie sytuację, w której mielibyśmy jeszcze raz projektować tę linię tramwajową - ocenia Wojdowski. - Na tym etapie niewiele można zrobić. Tak duża inwestycja w warunkach ścisłej miejskiej zabudowy musi nieść ze sobą ingerencję w zieleń - dodaje urzędnik.
Czytaj też: Anna Moskwa: "zasobność lasów przyrasta w każdej minucie". Raczej wolniej, a w Lasach Państwowych spadła
Nie wszystkich to przekonuje. - Samą ideę tramwaju w tym miejscu popieramy, ale nie takim kosztem społecznym - przyznaje przewodniczący rady dzielnicy Piotr Moskała. I dodaje: - Dzisiaj ewentualne zmiany w projekcie może wymóc jedynie prezydent miasta i podlegli mu urzędnicy. Tylko magistrat może wydać odpowiednie zalecenia. Moim zdaniem w wielu miejscach można poprowadzić infrastrukturę tak, by ocalić więcej drzew.
"To jest porażka i kompromitacja urzędników naszego miasta!" - ocenił z kolei w mediach społecznościowych radny dzielnicy Prądnik Czerwony Marcin Borek. Jego zdaniem "da się jeszcze uratować dziesiątki, a może nawet więcej drzew".
Dyskusja w sprawie drzew na sesji rady miasta
Pytany o apel dotyczący zwołania nadzwyczajnej sesji przewodniczący krakowskiej rady Rafał Komarewicz (prezydencki klub Przyjazny Kraków) przyznaje, że może to zrobić jedynie na wniosek prezydenta lub grupy 11 radnych. - Jeśli taki wniosek będzie jak najszybciej, to to zrobię. Natomiast na najbliższą sesję 31 maja złożę wniosek o informację ze strony pana prezydenta na temat tej inwestycji wraz z dyskusją - zaznaczył.
- Już w ubiegłym roku ta sprawa była dyskutowana, doszło wtedy do pewnego porozumienia z mieszkańcami w sprawie ograniczenia wycinki. Chciałbym dowiedzieć się, czy to zostało wykonane. Jeśli nie, zobaczymy, co dalej da się z tym zrobić. Umów należy dotrzymywać - podkreślił Komarewicz.
Gabriela Łazarczyk z biura prasowego firmy Gülermak podkreśliła, że za każde usunięte drzewo zasadzone zostanie jedno nowe. - Dobrano gatunki dostosowane do trudnych warunków miejskich, czyli odporne na przykład na zasolenie czy występujące coraz częściej wysokie temperatury. Wszystkie te drzewa zostaną posadzone na terenie inwestycji - podkreśliła.
Wokół planowanej budowy zasadzone zostaną między innymi dęby, klony i buki.
Według harmonogramu tramwaje będą jeździły nową linia do Mistrzejowic pod koniec 2025 roku.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Archiwum prywatne