W Kanale Olszynka w okolicach Mosiny pod Poznaniem ktoś wyrzucił do wody setki zużytych strzykawek. Niebezpieczne odpady zostały już wydobyte przez strażaków i zabezpieczone przez policję. Wody Polskie zawiadomiły prokuraturę o znalezisku.
O sprawie setek strzykawek wrzuconych do kanału Olsztynka pod Mosiną zawiadomił nas internauta. "To są przecież niebezpieczne odpady medyczne. Trzeba się z nimi obchodzić bardzo ostrożnie, bo są skażone. Przypomnijmy sobie, jak w czasie COVID-19 pracownicy firm komunalnych nie chcieli wywozić śmieci, bo były tam wyrzucane testy wykrywające koronawirusa. A tu, pod Mosiną, ktoś celowo wyrzucił do wody całą górę strzykawek i rękawiczek medycznych. To nie są żarty! To są odpady, które są oznaczane takim charakterystycznym znaczkiem 'biohazard' i podlegają specjalnym procedurom. Po użyciu powinny trafić do spalarni odpadów medycznych, a nie do kosza na śmieci, śmietnika na osiedlu, a tym bardziej do rzeczki płynącej w pobliżu. Wyrzucenie tych odpadów do wody powinno skończyć się wysoką karą, dla kogoś, kto to zrobił" - napisał.
"Jak nisko można było upaść"
Strzykawki pływające w kanale i leżące na brzegu zauważył w środę jeden z mieszkańców wsi Drużyna. - 3 maja biegałem swoją tradycyjną trasą z Pecnej do Borkowic, gdy zauważyłem te strzykawki. Trudno było je przeoczyć. Część z nich pływała, część leżała na brzegu, a część już na dnie. Oprócz nich pływało jeszcze kilka plastikowych kółek jak od wózków inwalidzkich - mówi tvn24.pl.
Kanał Olszynka jest płytki. - Ma pół metra, może metr głębokości. Widać było więc, co leży na jego dnie - wyjaśnia.
Zdjęcia znad kanału wysłał do "Gazety Mosińsko-Puszczykowskiej". "Chciałbym, żeby mieszkańcy tej gminy nie przechodzili obojętnie obok barbarzyństwa, jakie dane było mi dzisiaj zaobserwować. (...) Liczę, że po nagłośnieniu sprawy przez redakcję osoba, która dokonała tego czynu, zastanowi się, jak nisko można było upaść. Bo na przyznanie się do tego czynu nie liczę" - napisał.
– Jeszcze tego samego dnia wysłałem pismo przez ePUAP do Wód Polskich, zarządcy tego kanału, z informacją o moim odkryciu – mówi tvn24.pl mieszkaniec wsi Drużyna.
Na nogi postawiono wszystkie służby
Wody Polskie zgłoszenie odebrały 4 maja. - Na miejsce zdarzenia udali się pracownicy Nadzoru Wodnego w Kościanie. Zarówno na powierzchni wody, na brzegach, jak i na dnie stwierdzono obecność dużej liczby strzykawek, igieł, elementów kroplówek, ampułek po lekach, a także elementy sprzętu prawdopodobnie rehabilitacyjnego, co jednoznacznie wskazuje na medyczne pochodzenie odpadów - wyjaśnia Beata Zoła, rzecznik prasowy Wód Polskich w Poznaniu.
Pracownicy Wód Polskich powiadomili policję, Powiatową Stację Sanitarno-Epidemiologiczną i Państwową Straż Pożarną. W gminie Mosina sprawą zajęło się Centrum Zarządzania Kryzysowego.
Jeszcze tego samego dnia odpady wydobyli z wody strażacy. - Akcja nie była skomplikowana. Te kilkaset zużytych strzykawek zostało wydobyte naszym sprzętem, głównie łopatami i zabezpieczone w specjalnych pojemnikach, takich, jakie stosowane są w szpitalach – mówi młodszy brygadier Kamil Witoszko z Komendy Miejskiej Państwowej Straży Pożarnej w Poznaniu.
- Odpady medyczne zostały zabezpieczone jako dowód w sprawie przez policję, która wszczęła w tej sprawie postępowanie - wyjaśnia Jarosław Dobicki, kierownik Gminnego Centrum Zarządzania Kryzysowego w Mosinie.
Policja szuka świadków
Okoliczności zdarzenia bada policja. - Prowadzimy czynności w tej sprawie. W samym postępowaniu nie określiliśmy jeszcze kwalifikacji czynu. Na razie nasze czynności polegają przede wszystkim na zbieraniu dowodów w tej sprawie. Próbujemy ustalić osobę lub osoby, które są za ten czyn odpowiedzialne - mówi młodszy aspirant Marta Mróz z Komendy Miejskiej Policji w Poznaniu.
Ze wstępnych ustaleń policji wynika, że wrzucone do wody odpady nie stanowiły masowego zagrożenia epidemiologicznego. - Pamiętajmy jednak, że były to otwarte, zużyte strzykawki. Nie wiemy, z jakimi substancjami mamy tu do czynienia - podkreśla Mróz.
Policja apeluje do osób, które spacerowały nad kanałem i mogły widzieć jakieś podejrzane osoby czy pojazdy. - Osoby, które są w stanie pomóc w tej sprawie, proszone są o kontakt z Komisaraiatem Policji w Mosinie pod numerem telefonu 47 77 148 30 lub pod numerem alarmowym 112 - mówi Mróz.
Jak poinformowały Wody Polskie, po przeprowadzeniu szczegółowych oględzin i zabezpieczeniu terenu o sprawie powiadomiona została prokuratura rejonowa.
Źródło: TVN24 Poznań
Źródło zdjęcia głównego: Gazeta Mosińsko-Puszczykowska