Jak poinformował Neil Bradley, dyrektor ds. polityki w Izbie, nowa opłata "uczyni korzystanie z programu nieopłacalnym" dla amerykańskich pracodawców.
Nowa opłata
Trump podpisał dekret w tej sprawie w zeszłym miesiącu, tłumacząc decyzję nadużyciami w programie wizowym. Krytycy wskazują jednak, że ograniczenia mogą zaszkodzić amerykańskiemu rynkowi pracy. Z programu H-1B szeroko korzystają firmy technologiczne, zarówno duże koncerny, jak i startupy.
Biały Dom, odpowiadając na pozew, oświadczył, że nowa opłata jest zgodna z prawem i stanowi "pierwszy krok w kierunku koniecznych reform" programu. Zarządzenie dotyczy wyłącznie nowych wniosków wizowych i przewiduje, że wjazd do USA będzie możliwy po uiszczeniu opłaty.
Sprzeciw liderów branży technologicznej
Decyzja wywołała sprzeciw liderów branży technologicznej, m.in. Elona Muska, którzy podkreślają, że program H-1B pozwala Stanom Zjednoczonym przyciągać najlepszych specjalistów z całego świata.
W przeszłości z programu korzystali m.in. Musk, Satya Nadella z Microsoftu i Sundar Pichai, szef Google’a, którzy rozpoczynali kariery w USA właśnie na wizach H-1B.
W pozwie Izba Handlowa argumentuje, że wprowadzenie nowej opłaty "spowoduje poważne szkody dla amerykańskich firm", zmuszając je do zwiększenia kosztów pracy lub ograniczenia zatrudnienia wysoko wykwalifikowanych specjalistów.
Jednocześnie organizacja, reprezentująca ponad 3 miliony przedsiębiorstw, w komunikacie prasowym pochwaliła Trumpa za działania na rzecz "stałych reform podatkowych sprzyjających wzrostowi, rozwoju amerykańskiej energetyki i ograniczania nadmiernych regulacji"
"Firma musi zdecydować, czy pracownik jest na tyle wartościowy"
Sekretarz handlu USA Howard Lutnick poparł decyzję prezydenta, podkreślając, że "wszystkie duże firmy" akceptują nowe zasady.
- Firma musi zdecydować, czy pracownik jest na tyle wartościowy, by zapłacić rządowi 100 tysięcy dolarów rocznie, czy lepiej, by wrócił do domu, a jego miejsce zajął Amerykanin - powiedział Lutnick.
Większość posiadaczy wiz H-1B pochodzi z Indii i Chin.
Firmy technologiczne przekonują, że zagranicznych specjalistów trudno zastąpić pracownikami z USA. Z kolei rzecznik Białego Domu Taylor Rogers oświadczył, że działania administracji mają zapobiec "zaniżaniu wynagrodzeń amerykańskich pracowników".
Autorka/Autor: mp
Źródło: BBC
Źródło zdjęcia głównego: PAP/EPA/AL DRAGO / POOL