Od ośmiu miesięcy Sąd Okręgowy w Krakowie nie sporządził pisemnego uzasadnienia wyroku w sprawie brutalnego zabójstwa studentki. Do zbrodni doszło blisko 25 lat temu. Robert J. został nieprawomocnie skazany we wrześniu ubiegłego roku na dożywocie. W areszcie przebywa już od sześciu lat. Nie może odwołać się od wyroku. - Ten okres stał się już nieakceptowalnie długi - ocenia obrońca Roberta J., mecenas Łukasz Chojniak, podkreślając, że na przedłużającą się procedurę zwrócił uwagę również sąd apelacyjny.
Robert J. jest oskarżony o brutalne zamordowanie i oskórowanie na przełomie 1998 i 1999 roku studentki Uniwersytetu Jagiellońskiego Katarzyny Z., której fragmenty ciała wyłowiono z Wisły. 14 września 2022 roku Sąd Okręgowy w Krakowie wydał w tej sprawie nieprawomocny wyrok, skazując mężczyznę na dożywotnie pozbawienie wolności.
Choć minęło już osiem miesięcy, krakowski sąd nadal nie sporządził pisemnego uzasadnienia tego wyroku. A to blokuje drogę do odwołania się obrony od decyzji sądu. Jako pierwszy o sprawie napisał portal Onet.
- Uwzględniając nawet to, że sprawa jest skomplikowana, pisemne uzasadnienie wyroku można było sporządzić w dużo krótszym czasie. Według Kodeksu postępowania karnego sąd ma 14 dni na sporządzenie takiego uzasadnienia. Ten termin jest często wydłużany, co zrozumiałe, szczególnie w zawiłych sprawach. Jednak w tym przypadku ten okres stał się już nieakceptowalnie długi - komentuje dla tvn24.pl mecenas Łukasz Chojniak, obrońca oskarżonego.
Obrońca Roberta J.: mojego klienta chroni domniemanie niewinności
Chojniak zaznacza, że Robert J., oskarżony o zabójstwo ze szczególnym okrucieństwem, został aresztowany w 2017 roku i od tamtej pory nie usłyszał prawomocnego wyroku.
- Wyrok jest nieprawomocny, a mojego klienta chroni domniemanie niewinności, jednak od sześciu lat przebywa w tymczasowym areszcie. Niestety, sąd zdecydował się na całkowite wyłączenie jawności tej sprawy, dlatego nie mogę odnieść się do przedstawionych dowodów. Teraz ja i mój klient nie możemy się doczekać pisemnego stanowiska sądu, wyjaśniającego, dlaczego wydał w tej sprawie wyrok skazujący - zaznacza Chojniak.
Czytaj też: Został uduszony i podpalony. Ciało znaleźli w lesie w 2005 roku, teraz postawili zarzuty zabójstwa
Obrońca podkreśla, że na przedłużającą się procedurę zwrócił uwagę także sąd wyższej instancji, do którego sąd okręgowy wnioskował o przedłużenie tymczasowego aresztu.
- Nasze wątpliwości co do czasu sporządzania pisemnego uzasadnienia wyroku podzielił sąd apelacyjny, który krytycznie ocenił postępowanie sądu okręgowego w tym zakresie i nie zgodził się na przedłużenie tymczasowego aresztu dla mojego klienta do 9 września tego roku. Zgodził się jedynie na przedłużenie do 9 czerwca, jednoznacznie wskazując, że ten czas powinien być już naprawdę wystarczający, by sporządzić pisemne uzasadnienie wyroku - mówi nam obrońca Roberta J.
Sąd "może mieć kłopot" z decyzją o areszcie?
Zdaniem Chojniaka "sąd (okręgowy - red.) najprawdopodobniej wystąpi z kolejnym wnioskiem o kolejne przedłużenie tymczasowego aresztowania". - Jeśli przedstawi jednocześnie pisemne uzasadnienie wyroku, to warunek postawiony przez sąd apelacyjny będzie spełniony, a my będziemy mogli w końcu wnieść apelację od tego niesprawiedliwego rozstrzygnięcia. Jeżeli jednak tego uzasadnienia nie będzie, to sąd apelacyjny będzie miał poważny kłopot, co w tej sytuacji zrobić, bo okaże się, że jego wytyczne są przez sąd okręgowy ignorowane - mówi mecenas.
Czytaj też: Zabójstwo właściciela autokomisu. Podejrzany przed laty miał alibi, teraz przyznał się do zbrodni
Może się okazać, że to ten drugi scenariusz będzie bardziej prawdopodobny. Jak wynika z informacji, jakie przekazał nam Sąd Okręgowy w Krakowie, prezes sądu wydłużył termin sporządzenia pisemnego uzasadnienia wyroku do 15 września.
Oznacza to, że dokument może powstać nawet po roku od ogłoszenia wyroku.
"Z uwagi na bardzo obszerny materiał dowodowy i skomplikowany charakter sprawy sporządzenie uzasadnienia jest bardzo czasochłonne, ocena materiału dowodowego musi być drobiazgowa i wszechstronna. Tylko w przedłużonym terminie sędzia referent może je sporządzić rzetelnie" - odpowiedziało na nasze pytania biuro prasowe krakowskiego sądu.
Brutalnym morderstwem sprzed lat zajęło się Archiwum X
To jedna z największych zagadek w historii polskiej kryminalistyki. Historię zbrodni badali między innymi dziennikarze "Superwizjera" TVN Michał Fuja i Piotr Litka.
Prokuratura zarzuca Robertowi J., że na przełomie 1998 i 1999 roku zamordował Katarzynę Z., studentkę religioznawstwa UJ. Fragmenty skóry i ciała wyłowiono z Wisły, jednak części zwłok nigdy nie odnaleziono. Szczątki zostały pozbawione skóry, jej fragmenty były fachowo odcięte i wypreparowane. Tożsamość ofiary ustalono dzięki badaniom genetycznym.
Mimo wysiłków śledczych nikogo w związku z tą sprawą nie zatrzymano aż do 2017 roku. Dopiero wówczas policjanci zdecydowali, że mają wystarczająco wiele dowodów przeciwko Robertowi J. i mężczyzna trafił do aresztu. Jak przyznają śledczy, był podejrzewany niemal od początku śledztwa, ale brakowało dowodów.
- Pociągnięcie do odpowiedzialności karnej sprawcy tej brutalnej zbrodni będzie możliwe dzięki wyjątkowo wytężonej pracy prokuratorów prowadzących to postępowanie oraz funkcjonariuszy policji, jak również biegłych powołanych do opiniowania w tej sprawie. Musieli się oni zmierzyć z przestępczym działaniem, które dotąd było nieznane polskiej i zagranicznej kryminalistyce - powiedziała w 2017 roku Beata Marczak, zastępczyni prokuratora generalnego.
Robert J. na ławie oskarżonych zasiadł w 2020 roku. Po pierwszej rozprawie prokuratura informowała, że Robert J. miał Katarzynę torturować i maltretować psychicznie, podając jej "leki psychotyczne, przeciwlękowe oraz środki zawierające chlorek potasu", dusząc łańcuchem oraz kopiąc i bijąc sztangą do ćwiczeń kulturystycznych.
Jak podawała Prokuratura Krajowa, mężczyzna złożył obszerne wyjaśnienia, ale odmówił odpowiedzi na niektóre pytania. Robert J. nie przyznaje się do winy.
Źródło: tvn24.pl, Onet
Źródło zdjęcia głównego: TVN24