Mieszkaniec Tarnowa przed 15 laty wyszedł do pracy i ślad po nim zaginął. Rodzina poszukiwała mężczyzny przez wiele lat. W sprawę zaangażowali się też policjanci i prokuratura, bo ustalili, że tuż przez zaginięciem, tarnowianin miał dokonać oszustwa. Wydano za nim list gończy. W końcu wpadł.
W lipcu 2000 roku 40-letni wówczas mieszkaniec Tarnowa wyszedł z domu do pracy. Wtedy rodzina widziała go po raz ostatni. Kilka dni później żona mężczyzny zgłosiła jego zaginięcie policjantom.
- Wszczęto procedurę związaną z poszukiwaniem osoby zaginionej – relacjonują mundurowi dodając, że mężczyzna pozostawił nie tylko żonę, ale i trójkę dzieci.
Podejrzewany o oszustwo
Po kilku miesiącach okazało się, że tuż przed zaginięciem mężczyzna mógł dokonać oszustwa.
- Prokuratura w Tarnowie na podstawie zebranych materiałów mogących świadczyć o popełnieniu przez niego przestępstwa, wydała postanowienie o poszukiwaniu listem gończym – tłumaczą funkcjonariusze.
Sukces po 15 latach
Poszukiwania mężczyzny trwały przez kilka kolejnych lat. Policjanci sprawdzali ostatnie miejsca pobytu zaginionego, weryfikowali nowe informacje na jego temat, sprawdzali dostępy do baz danych.
Sukces nastąpił dopiero po 15 latach. Tarnowianin został zatrzymany na Śląsku gdzie, jak ustalili policjanci, mieszkał od dłuższego czasu.
Tam ukrywał się nie tylko przed organami ścigania, ale i swoją rodziną. - Jak sam powiedział, decyzja o opuszczeniu rodziny była nagła i spontaniczna, gdyż w związku z oszustwami obawiał się o życie i zdrowie swoje i swojej rodziny – relacjonują mundurowi. Mężczyzna miał stwierdzić, że bał się zemsty ze strony osób, które oszukał.
Jako, że był poszukiwany listem gończym, trafił do zakładu karnego.
Autor: mmw / Źródło: TVN24 Kraków
Źródło zdjęcia głównego: Małopolska Policja