- Rak wybrał złego człowieka. Nie dam się, jestem gotowy do walki. Chcę wrócić na scenę, odwdzięczyć się, pomagać, żeby dużo więcej dobra było na świecie - mówił Tomasz Kabis, 30-letni iluzjonista, pięć miesięcy temu. Zmarł wczoraj wieczorem.
- Po ostatniej chemii czuł się dobrze. Był w domu. Ale jakiś tydzień, dwa tygodnie temu dopadł go katar i wysoka gorączka. Trafił do szpitala. Okazało się, że ma białaczkę - mówi o Tomaszu Kabisie Monika Postrzygacz, jego menadżerka. Dodaje, że "w przebłyskach świadomości próbował jeszcze czarować".
Tomasz Kabis, iluzjonista z Rybnika zmarł 3 grudnia wieczorem w wieku 30 lat.
"I tak będę czarować"
W 2013 roku Tomasz Kabis został finalistą programu TVN "Mam Talent". Miał wtedy 24 lata.
- Najwspanialsze jest to, że ty się nie poddajesz - mówiła jedna z jurorek. Bo Tomasz ze swoim pokazem iluzji był tam czwarty raz.
Pięć lat później w wigilię dowiedział się, że ma nowotwór złośliwy serca i opłucnej z przerzutami do wątroby. Ale przyjmując chemioterapię, nie przestawał robić sztuczek.
"Chemia na szczęście przyjęła się na tyle dobrze, że nawet zostało troszkę sił, aby zejść na inne piętro i troszkę poczarować i zrobić małe warsztaty z iluzji" - opisywał na swoim fanpage'u darmowe występy dla małych pacjentów onkologicznych.
Przeszedł cztery cykle chemioterapii. Za każdym razem, leżąc przez tydzień w szpitalu - "pięć dni leją chemię, trzy dni stawiają na nogi" - obmyślał kolejne występy.
Ostatni publiczny pokaz dał 16 czerwca na "KabaRYJtonie" w Rybniku - charytatywnej imprezie, na której zbierano pieniądze na jego leczenie.
Wiedział już wtedy, że choroba wróciła i czeka go kolejna, agresywniejsza chemia. Opowiadał o tym na żywo na facebooku: obleciał mnie delikatny strach, ale przeżyłem, już jest dobrze. Włosy odrosły, za chwilę wypadną, ale znowu odrosną, zobaczymy, w jakim kolorze.
Przyznał, że trzy dni płakał, ale na szczęście byli przy nim przyjaciele. Po złej informacji zawsze dodawał jakieś "ale", po którym następowała ta dobra.
W czerwcu w szpitalu, w czasie pierwszego cyklu nowej chemii, skończył 30 lat. Była tak mocna, że odbierała mu czucie w rękach i nogach. - W zdrętwiałych palcach ciężko utrzymać karty. Ale nawet, jak mi to zostanie, i tak będę czarować - opowiadał w wideo poście.
Z powodu chemioterapii musiał odwołać swój występ charytatywny dla rodziny, która straciła dom w pożarze.
Ale zapowiadał: Rak wybrał złego człowieka. Nie dam się, jestem gotowy do walki. Chcę wrócić na scenę, odwdzięczyć się, pomagać, żeby dużo więcej dobra było na świecie.
O swojej walce z rakiem Tomek mówił w Dzień dobry TVN.
Autor: mag/i / Źródło: TVN 24 Katowice
Źródło zdjęcia głównego: Star Manager