Czterolatek bawił się na placu zabaw w Świętochłowicach (Śląskie), gdy nagle pobiegł za ptakiem i zniknął z oczu matce. Kobieta poprosiła o pomoc przejeżdżający patrol policji. Na szczęście, chłopiec odnalazł się... na klatce schodowej swojego domu w sąsiednim mieście.
Do całej sytuacji doszło 17 maja w Świętochłowicach. Matka poszła ze swoim synem na plac zabaw. W pewnym momencie dziecko pobiegło za nadlatującym ptakiem i zniknęło z oczu kobiecie. 24-latka od razu poszła za czterolatkiem, ale już go nie dogoniła.
"Zrozpaczona matka, przeszukując okolicę, zauważyła przejeżdżający patrol drogówki. Mundurowi, widząc wołającą o pomoc kobietę, od razu ruszyli na poszukiwania" - czytamy w policyjnym komunikacie.
O całej sytuacji poinformowano oficera dyżurnego komendy, który sprawdził miejski monitoring.
"Ciężko uwierzyć w całą sytuację"
Starszy sierżant Marcin Korek, pełniący obowiązki oficera prasowego Komendy Powiatowej Policji w Świętochłowicach wyjaśnił, że chłopiec wsiadł do tramwaju na pobliskim przystanku, w kierunku Bytomia, a następnie przesiadł się do następnego - w kierunku Chorzowa.
- Policjanci razem z matką od razu pojechali do Chorzowa, gdzie odnaleźli dziecko, które całe i zdrowe czekało na klatce schodowej ich domu - przekazał.
ZOBACZ TAKŻE: Czterolatka pobiegła do lasu, mama nie mogła jej dogonić
Całe zdarzenia trwało mniej niż godzinę. Policjant dodał, że ciężko uwierzyć w to, że czterolatek wsiadł do dwóch tramwajów i wrócił do domu.
Źródło: tvn24.pl, Policja Śląska
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock