Paweł M. jest oskarżony o zgwałcenie kobiety i doprowadzenie jej do innej czynności seksualnej za pomocą technik manipulacyjnych. Został za to skazany na cztery lata więzienia i na uprawomocnienie wyroku czeka na wolności. Z rozstrzygnięciem nie zgadza się prokuratura i obrońcy oskarżonego, do sądu wpłynęły apelacje.
Jak poinformował nas Dominik Bogacz, rzecznik Sądu Okręgowego w Częstochowie, wpłynęły trzy apelacje od nieprawomocnego wyroku dla Pawła M. - Od prokuratury i dwie od obrońców oskarżonego - powiedział Bogacz.
Sprawa dotyczy przestępstw przeciwko wolności seksualnej, proces toczył się za zamkniętymi drzwiami, dlatego treść apelacji również jest niejawna.
M. został skazany na cztery lata więzienia. Prokuratura Regionalna w Katowicach - jak przekazała nam jej rzeczniczka Agnieszka Wichary - chce dla oskarżonego kary sześciu lat pozbawienia wolności.
Zawiadomienie złożyła zakonnica
W marcu 2021 roku zakonnica złożyła zawiadomienie o przestępstwie do Prokuratury Regionalnej w Katowicach. Paweł M. miał gwałcić kobietę w latach 2011 i 2018. Jej historię ujawnił portal czasopisma "Więź". Prokuratura zajęła się sprawą, ponieważ domniemane czyny nie uległy przedawnieniu.
Prokurator postawił zakonnikowi siedem zarzutów. Mężczyzna został aresztowany.
Paweł M. został oskarżony o zgwałcenie kobiety i doprowadzenie jej do innej czynności seksualnej za pomocą zabiegów i technik manipulacyjnych. Miały one wywołać u kobiety stan, w którym nie miała rozeznania, co do podejmowania decyzji i dalszego działania. Do przestępstw - jak wskazywali śledczy - dochodziło, w okresie od maja 2011 do sierpnia 2018 roku, we wspólnocie, która miała mieć cechy sekty.
Wyrok zapadł 22 września 2022 roku w Sądzie Rejonowym w Częstochowie. Sąd uznał Pawła M. za winnego zgwałcenia kobiety i wymierzył mu karę łączną czterech lat pozbawienia wolności. W poczet kary miał zostać wliczony pobyt w areszcie śledczym, gdzie przebywał od marca 2021 roku. .
Oskarżony był obecny podczas publikacji wyroku. Został w tym celu doprowadzony z aresztu na własne życzenie.
Wyszedł z aresztu na wolność
27 września ten sam sąd orzekł o utrzymaniu w mocy tymczasowego aresztowania, które na podstawie wcześniejszego orzeczenia miało być stosowane do listopada tego roku.
Obrońcy Pawła M. zaskarżyli tę decyzję i 20 października została ona zmieniona.
- Sąd zastosował wobec oskarżonego środek zapobiegawczy w postaci poręczenia majątkowego - w wysokości 60 tysięcy złotych pod warunkiem uiszczenia tego poręczenia w terminie do 25 października 2022 roku - i połączony z dozorem policji polegającym na obowiązku stawiennictwa raz w tygodniu we właściwej jednostce policji - mówił nam Bogacz.
21 października brat oskarżonego wpłacił kaucję i Paweł M. wyszedł na wolność.
Wedle sądu, nadal zachodziły przesłanki do aresztowania. - Ale z uwagi na to, że tymczasowe aresztowanie jest stosowane już 19 miesięcy, a więc zbliża się do połowy czasu, na jaki został wydany wyrok skazujący, sąd uznał, że na obecnym etapie postępowania wystarczające będą środki wolnościowe - wyjaśniał Bogacz.
Dominikanie przeprosili ofiary
Zgodnie z prawem kościelnym, w sprawie Pawła M. toczy się też kanoniczny proces karny.
Wrocławscy dominikanie w marcu 2021 roku przeprosili za sytuacje, które miały miejsce w ich duszpasterstwie akademickim. "Zwracamy się do was z ogromnym bólem i wstydem. Stajemy przed wami w prawdzie, która mimo upływu lat coraz wyraźniej odsłania swoje przerażające oblicze" - napisali, deklarując jednocześnie pełne wyjaśnienie sprawy.
"Świadectwa pokrzywdzonych - osób wówczas dorosłych - przekonują nas dzisiaj, że ówczesny duszpasterz pod pozorem pobożności wyrządził wielką krzywdę wiernym, stosując przemoc fizyczną, psychiczną, duchową, a nawet seksualną. Historia tych nadużyć wydaje się odległa, ale dociera do nas w żywy sposób w osobach osób pokrzywdzonych, które cierpiały przez lata, nie czując się dostatecznie wysłuchane i zrozumiane" - dodali w oświadczeniu.
Oświadczenie w sprawie dominikanina opublikował ojciec Paweł Kozacki, prowincjał Polskiej Prowincji Dominikanów. "Jesteśmy jako zakon zdeterminowani, by wyjaśnić sprawę do końca i umożliwić jej osądzenie zarówno na gruncie prawa państwowego, jak i kościelnego. Chcemy zrobić to w sposób jak najbardziej jawny i możliwie szybki" - oświadczył.
Ojciec Kozacki zwrócił uwagę, że w sprawie ojca M. "ciągle poznajemy nowe fakty". "Dlatego wszcząłem kanoniczny proces karny, a zebrane dokumenty zostaną w trybie pilnym wysłane do Rzymu do Kurii Generalnej Zakonu, a przez nią do Watykanu" - informował.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24