Tylko w TVN24 GO
"Choćby krwawili, mieli wstać i dalej walczyć". Zafundowali spektakl na Camp Nou
30 lat temu polska reprezentacja w piłce nożnej zdobyła wicemistrzostwo olimpijskie w Barcelonie. Grzegorz Mielcarski wspomina, że grali nie tylko dla polskich kibiców, ale też o własną przyszłość. - Trener Janusz Wójcik spowodował, że piłkarze, choćby krwawili, mieli wstać i dalej walczyć – opowiada w rozmowie z reporterem TVN24 Mateuszem Półchłopkiem. Na słynnym Camp Nou pokazali hiszpańskim piłkarzom, że nie ma na nich mocnych. Biało-czerwoni prowadzili do przerwy, a po stracie dwóch bramek strzelili wyrównującego gola. - Potrafiliśmy się podnieść, stanąć z nimi oko w oko i powiedzieć: jeszcze to się nie skończyło – przyznaje. Dla Grzegorza Mielcarskiego, choć przegrali z Hiszpanami 2:3, to był jeden z najpiękniejszych piłkarskich finałów igrzysk olimpijskich. Zmagania obu drużyn z samych trybun obserwowało kilkadziesiąt tysięcy kibiców i sam król Hiszpanii. - W finale masz pięć goli, trzeci - zwycięski dla drużyny - pada w 90. którejś minucie. Ludzie przychodzą często nie na sam mecz, ale też na spektakl. Myśmy ten spektakl zafundowali – uważa. Odbierając srebrny medal towarzyszyła mu ogromna duma. Przez kolejne trzy dni – jak wspomina – spacerowali po Barcelonie z nimi na szyi. Po powrocie do Polski przywitano ich jak bohaterów. Każdy z piłkarzy otrzymał kluczyki do złotego poloneza caro.