|

Czy to koniec opowieści o partnerach i ojcach wstydzących się kupić tampony?

Edukacja o menstruacji pojawi się na zajęciach z edukacji zdrowotnej od 1 września 2025 roku
Edukacja o menstruacji pojawi się na zajęciach z edukacji zdrowotnej od 1 września 2025 roku
Źródło: Adobe Stock
"Zaniepokojenie i oburzenie" grupy rodziców wzbudziła propozycja "udziału chłopców w zajęciach dotyczących higieny menstruacyjnej" - twierdzi poseł PiS Mariusz Krystian. I pyta: "jaki jest cel edukacyjny udziału chłopców w zajęciach niedotyczących bezpośrednio ich fizjologii?". W Dzień Higieny Menstruacyjnej szukamy w TVN24+ odpowiedzi. Nie tylko dla posła.Artykuł dostępny w subskrypcji

Ta historia zaczyna się w gminie Zawoja w Małopolsce. Przynajmniej tak opowiada ją poseł PiS - w przeszłości statystyk medyczny i nauczyciel - Mariusz Krystian.

Tamtejsza podstawówka jest jedną z kilkuset szkół w kraju, które biorą udział w programie edukacyjnym poświęconym menstruacji. Wydawałoby się, że to nic nadzwyczajnego, bowiem od kilku lat różne organizacje pozarządowe stawiają w szkołach tzw. różowe skrzyneczki i organizują lekcje o okresie. Sama miesiączka to też przecież nie jakieś naukowe odkrycie.

A jednak emocje budzi wyjątkowe!

Aktualnie czytasz: Czy to koniec opowieści o partnerach i ojcach wstydzących się kupić tampony?

Poseł pisze do ministry

19 marca poseł PiS skierował do Ministerstwa Edukacji Narodowej obszerną interpelację dotyczącą udziału szkół w projekcie prowadzonym przez Akcję Menstruacja ze wsparciem resortu. Chodzi o  program pt. "Wyposażenie 600 szkół w środki higieny menstruacyjnej oraz realizacja badań i działań informacyjno-edukacyjnych w roku szkolnym 2024/2025".

Poseł pisał do ministry edukacji Barbary Nowackiej: "Zaniepokojenie i oburzenie rodziców wzbudziła treść dokumentu, która przewiduje udział chłopców w zajęciach dotyczących higieny menstruacyjnej. Rodzice zasadnie pytają, jaki jest cel edukacyjny udziału chłopców w zajęciach niedotyczących przecież bezpośrednio ich fizjologii". 

Wrzucił też do mediów społecznościowych nagranie, w którym straszy "deprawacją".

Z jego interpelacji wynika, że dodatkowe obawy miała budzić informacja, iż zajęcia będą prowadzone przez "przeszkolone edukatorki seksualne". Co - jak twierdzi poseł - "rodzi pytania o rzeczywiste intencje projektu oraz kwalifikacje osób realizujących te warsztaty". Poseł Krystian stwierdził też: "wielu rodziców, pochłoniętych codziennymi obowiązkami i przyzwyczajonych do rutynowego podpisywania licznych szkolnych zgód, podpisało wspomniany dokument, dopiero z czasem w pełni uświadamiając sobie jego rzeczywistą treść i wynikające z niej konsekwencje".

Dyrektor szkoły się dziwi. I niczego się nie boi

Czy rzeczywiście rodzice czuli się oszukani? Rodzą się wątpliwości. Tuż po interpelacji dyrektor Zespołu Szkolno-Przedszkolnego w Zawoi Mosornem przyznał w rozmowie z naTemat.pl, że o całej sprawie dowiedział się z mediów. Żaden rodzic nie poskarżył się bezpośrednio w szkole, a dzieciom zajęcia się podobały.

Czytaj także: