Tutaj rządzi konfederata. Jak zagłosują mieszkańcy?

Jak zagłosują bełchatowianie?
Pytaliśmy mieszkańców Bełchatowa o ich zdanie na temat kandydatów na prezydenta
Źródło: tvn24.pl
Bełchatów to jedyne w Polsce miasto, gdzie w ratuszu najważniejszą funkcję mieszkańcy powierzyli członkowi Konfederacji. Patryk Marjan ma 33 lata, rok doświadczenia na fotelu prezydenta i - jak zaznacza w rozmowie z tvn24.pl - silne przekonanie, że w najbliższą niedzielę wyborcy muszą "wybrać mniejsze zło". Pojechaliśmy na miejsce, żeby dowiedzieć się, co w niedzielę zrobią bełchatowianie. Pierwsza tura pokazała, że prawica tu jest dużo silniejsza, niż w innych polskich miastach. 
Kluczowe fakty:
  • W pierwszej turze wyborów prezydenckich w Bełchatowie większość mieszkańców poparła Karola Nawrockiego, który zgarnął 36,49 proc. głosów. Drugi Rafał Trzaskowski (23,97 proc.) tylko o pięć punktów procentowych wyprzedził Sławomira Mentzena (18,46 proc.). 
  • Rządzący Bełchatowem członek partii Sławomira Mentzena przyznaje, że sympatyków jego ugrupowania czeka "trudny wybór".
  • W czasie naszej wizyty w Bełchatowie rozmawialiśmy z mieszkańcami, którzy opowiadali, dlaczego ich zdaniem miasto w ostatnim czasie stało się bastionem prawej strony sceny politycznej. 

Bełchatów ma około 52 tysięcy mieszkańców i jest szóstym największym miastem w województwie łódzkim. Jest też jednocześnie największym miastem w województwie, gdzie w pierwszej turze wyborów nie wygrał Rafał Trzaskowski. W Bełchatowie wiceprzewodniczącego Platformy Obywatelskiej nie tyle pokonał, co zdeklasował kandydat Prawa i Sprawiedliwości Karol Nawrocki, który zgarnął tu 36,49 proc. głosów - niemal o 13 punktów procentowych więcej od prezydenta Warszawy.

Politycy Prawa i Sprawiedliwości od lat mogą liczyć na mieszkańców Bełchatowa. W drugiej turze wyborów prezydenckich zorganizowanych w 2020 roku Andrzej Duda zdobył tu aż 62,3 proc. głosów - to wynik, którego nie powstydziłaby się niejedna wieś na Podkarpaciu. Dwa lata temu, podczas wyborów parlamentarnych, na PiS głosowało z kolei 42,33 proc. bełchatowian. 

Ale to nie duży sentyment do największej partii opozycyjnej zwrócił uwagę mediów z całego kraju przy okazji ostatnich wyborów samorządowych. Rok temu mandat prezydenta miasta zdobył Patryk Marjan - członek Nowej Nadziei wchodzącej w skład Konfederacji.

Czy zatem mieszkańcy miasta będą w stanie powiedzieć nam trochę więcej, jak podczas drugiej tury zachowają się wyborcy Konfederacji, którzy są teraz języczkiem u wagi sztabów obu kandydatów? Pojechaliśmy na miejsce, żeby się przekonać.

Odcięte zasilanie

Jeszcze zanim wyładowaliśmy sprzęt do nagrywania, podeszły do nas dwie starsze kobiety, żeby podpytać, jaki planujemy realizować temat. Kiedy to wytłumaczyliśmy, panie powiedziały, że są wyborcami Rafała Trzaskowskiego i jako miłośniczki obozu demokratycznego mają przekonanie, że w Bełchatowie są w mniejszości, co zresztą potwierdzają od lat wyniki wyborów publikowane przez Państwową Komisję Wyborczą. 

- Wie pan, czemu tak jest? Bo to miejsce uzależnione od wydobycia węgla. Konserwatyści - Prawo i Sprawiedliwość i będąca jeszcze bardziej na prawo Konfederacja - mówią o potencjale paliw kopalnianych i krytykują odnawialne źródła energii - mówi Renata. 

Jej koleżanka - Ilona - przypomina, że jeszcze w latach 70. Bełchatów liczył nieco ponad 10 tys. mieszkańców. Eksplozja rozwoju miasta związana jest z uruchomieniem w tamtym czasie kopalni i znajdującej się obok elektrowni. Na przełomie stuleci w mieście żyło 63 tysiące ludzi, ale do tego momentu ich liczba tylko spada.

- I będzie spadać, bo wydobycie węgla będzie wstrzymane za trzy lata, a za jedenaście stanie elektrownia. Ludzie trzymają się starego świata i dlatego głosują, jak głosują - dodaje. 

Teflonowe poparcie

Po zakończonej rozmowie idziemy - już z włączoną kamerą - w kierunku Placu Narutowicza, zlokalizowanego w sercu miasta. Tutaj spotykamy Mariana Stępnia, 85-latka, który do Polski wrócił ze Stanów Zjednoczonych po upadku komunizmu. 

- Stan wojenny obserwowałem z perspektywy Nowego Jorku. Wie pan, moim zdaniem program może być lepszy, albo gorszy, ale najważniejsze jest przywiązanie do wartości. Dlatego będę głosował na Karola Nawrockiego, bo to jest patriota, dba o pamięć o poległych polskich bohaterach. Nie wstydzi się tradycyjnych, polskich wartości - mówi pan Marian.

Kiedy pytamy go o kolejne afery, które - jedna po drugiej - wybuchają wokół kandydata Prawa i Sprawiedliwości, nasz rozmówca wzrusza ramionami.

- Wiadomo, że będą go atakować. Ale ja po prostu nie wierzę w to wszystko. Chcą go zohydzić.

- Nie wierzy pan w raporty Najwyższej Izby Kontroli? Nie martwi pana fakt, że kandydat coś wkłada sobie pod dziąsło w czasie debat? Nie niepokoją oskarżenia o to, że mógł mieć do czynienia z organizacją prostytutek dla klientów Grand Hotelu? - dopytujemy.

- Nie, nie. Dla mnie najważniejsze, że to jest patriota. Cenię jego postawę i to najważniejsze, bo sam jestem patriotą - odpowiada nasz rozmówca. 

Socjologiczny labirynt

Przechodzimy kilka metrów i znajdujemy się już pod Miejskim Centrum Kultury w Bełchatowie. Tam, przed ławką spotykamy grupę młodych dziewcząt. 

- Czy popieramy Nawrockiego? Zwariował pan? - pyta roześmiana jedna z nich. 

Druga dodaje, że za PiS-em są "tylko starsi". Kiedy jednak zwracamy uwagę, że - według sondażowni Ipsos - w pierwszej turze młodzi głosowali najchętniej na prawicowego Mentzena, dziewczęta wzruszają ramionami.

- No, głosowali, bo nie kojarzy się tak mocno z tymi wszystkimi politykami, którzy są od zawsze.

Ciekawostką jest to, że chwilę po pożegnaniu się z grupą młodych dziewczyn napotykamy na kolejną grupkę młodzieży. Ci z kolei deklarują, że "głosowanie na PO i PiS jest obciachem". 

- Trzaskowski to przedstawiciel zblazowanych, tłustych kotów w polityce. Obieca wszystko, byle zostać przy korycie. A Nawrocki to kibol spod ciemnej gwiazdy, który nie umie wytrzymać chwili bez wciskania sobie czegoś do nosa czy pod wargę. Słaby mamy wybór - mówi Patryk, tegoroczny maturzysta.

Brzydkie faule

Naprzeciwko urzędu miasta znajdują się fontanny. Tutaj spotykamy Piotra Błaszczyka - wyborcę Konfederacji w średnim wieku. Przekonuje, że w niedzielę odda głos na Karola Nawrockiego i trzyma kciuki za jego ostateczny sukces.

- Andrzej Duda też był bezpardonowo atakowany, to normalne w czasie kampanii wyborczej. Takie brzydkie faule trzeba po prostu ignorować. Uważam, że dwupak składający się z premiera i prezydenta z jednej partii nie jest dobrym pomysłem - zaznacza.

Kiedy pytamy, dlaczego nasz rozmówca popiera Konfederację, słyszmy w odpowiedzi, że "to młoda partia nieumoczona jeszcze w polityczne gierki".

- Rosną w siłę, bo nie dają się tak łatwo zaszufladkować jako dobudówka PiS czy zaplecze PO. Stąd pewnie brak jednoznacznej deklaracji, kogo popiera Sławomir Mentzen i komu chce oddać swoje głosy. Na razie mnie do siebie nie zrazili. Mam nadzieję, że za parę lat będzie tak samo - zaznacza.

Rzeczy niewytłumaczalne

Elżbieta jest nauczycielką. W niedzielę poprze Rafała Trzaskowskiego. Jak mówi, przez całe swoje życie zawodowe dobrze rozumiała się z młodzieżą. Dlatego była bardzo zdziwiona popularnością konserwatywnej prawicy wśród jej uczniów.

- Rządzi tam Mentzen, który mówił o płatnych studiach, który ma takie, a nie inne podejście do aborcji. Nie wiem, co kieruje młodymi ludźmi, naprawdę nie wiem. Z tego, co się orientuję, lwią część poparcia Sławomira Mentzena dostanie Karol Nawrocki, o którym każdego dnia dowiadujemy się czegoś nowego i czegoś szokującego. Dla mnie on jest skreślony, ale - jak widać po sondażach - i tak część osób chce go popierać. Dla mnie to niewytłumaczalne - podkreśla. 

Jej koleżanka wzrusza ramionami i mówi, że najpewniej w ogóle nie pójdzie głosować.

- Mój kandydat przepadł. Trzaskowski to człowiek władzy, która nie spełnia obietnic. Nawrocki to typ, którego nie chciałabym nigdy spotkać na swojej drodze - wzrusza ramionami. W reakcji Elżbieta przekonuje, że wstrzymanie się od głosu tylko pomoże Karolowi Nawrockiemu.  

W pewnym momencie zarzucana argumentami o "szemranej przeszłości" kandydata PiS-u koleżanka nauczycielki zmienia zdanie.

Głos przy urnie, albo poza lokalem wyborczym

Po kilkunastu rozmowach z mieszkańcami Bełchatowa (niewielka większość deklarowała poparcie dla kandydata PiS) jedziemy na spotkanie z prezydentem miasta. Patryk Marjan czeka na nas przed wejściem do jednej z podstawówek, w której przed chwilą gościł. 

- Po pierwszej turze Konfederacja stała się języczkiem u wagi sztabów obu kandydatów. Jak pan myśli, do której z kandydatów bliżej będzie wyborcom pana partii? - pytamy.

- Ciężko to ocenić, bo w grę wchodzą różne perspektywy. Część wyborców będzie zwracać uwagę na kwestię państwową - czy lepiej mieć prezydenta, który daje pełnię władzy parlamentarzystom, czy też lepiej mieć w pałacu prezydenckim kogoś, kto będzie bezpiecznikiem, który będzie mógł hamować decyzje rządu - odpowiada prezydent Bełchatowa. 

Drugim aspektem jest - jego zdaniem - bliskość programowa. A na tym polu bliżej do Sławomira Mentzena jest Karolowi Nawrockiemu, który po rozmowie ze Sławomirem Mentzenem podpisał przedstawioną mu deklarację.

Kiedy pytamy o to, czy niewygodne informacje dotyczące przeszłości Karola Nawrockiego będą miały znaczenie, prezydent odpowiada, że "w kampanii wszystko jest istotne".

- Jesteśmy w najgorętszym momencie kampanii wyborczej, kandydaci będą obrzucać się błotem. Apeluję do wyborców o zachowanie chłodnej głowy i podjęcia własnej decyzji i przede wszystkim o pojawienie się w lokalach wyborczych. Trzeba brać odpowiedzialność, nawet jeżeli wybór nie jest łatwy - mówi Marjan.

Kiedy pytamy, czy elektorat Konfederacji może być zdemobilizowany i mniej chętnie iść na wybory prezydent Bełchatowa stwierdza, że "jest to możliwe".

- Nie jesteśmy zależni od PiS, nie jesteśmy zależni od PO. Sławomir Mentzen przed drugą turą skonfrontował kwestie programowe z kandydatami. Teraz już wszystko w rękach wyborców - zaznacza.

- A jak pan ocenia wspólne wyjście na piwo Sławomira Mentzena z Rafałem Trzaskowskim?

- Sławomir Mentzen pokazał gościnność. Został zaproszony na piętnastominutową rozmowę, co zostało potem wykorzystane w kampanii. Była szansa na obniżenie politycznej temperatury, ale ostatecznie zostało to wykorzystane przez Platformę. Szkoda - kończy prezydent Bełchatowa.

Czytaj także: