Tak jest
dr Gizela Jagielska, Magdalena Biejat
W środę w wielu miastach w Polsce trwają demonstracje "Ani jednej więcej" w związku ze śmiercią ciężarnej 33-letniej Doroty w szpitalu w Nowym Targu. Kobieta trafiła do placówki w piątym miesiącu ciąży po odejściu wód płodowych. Zmarła po trzech dniach z powodu wstrząsu septycznego. W programie "Tak jest" w TVN24 dr Gizela Jagielska (specjalistka położnictwa i ginekologii oraz medycyny matczyno-płodowej, koordynatorka oddziału położniczego z oddziałem patologi PZS Oleśnica) oraz Magdalena Biejat (Partia Razem, wiceszefowa KKP Lewicy) odniosły się do sprawy. - Nie do końca jest to wina przepisów, ponieważ one jasno stanowią, że przerwanie ciąży jest dopuszczalne w sytuacji zagrożenia zdrowia, czy życia pacjentki. Sepsa może być nieprzewidywalna i może mieć piorunujący przebieg. (...) Kwestią kluczową jest prawidłowe udzielenie informacji i z tego, co do tej pory wiemy, tutaj to prawo do otrzymania informacji zostało naruszone - oceniła dr Jagielska. Posłanka podkreśliła, że "winą można obarczyć bardzo wiele ludzi i środowisk, ale to jest wina wyroku Trybunału, który zaostrzył prawo antyaborcyjne". - Jest duża grupa lekarzy, która zasłania się albo klauzulą sumienia, albo antyaborcyjnym prawem, twierdząc, że nie mogą przeprowadzać aborcji. Tymczasem to nie jest prawda. Prawo dzisiaj mówi jasno, że w sytuacji zagrożenia zdrowia i życia kobiety, mają prawo, a nawet obowiązek przerwać ciążę, żeby ratować swoją pacjentkę - dodała Biejat.