Loża prasowa
Justyna Dobrosz-Oracz, Bianka Mikołajewska, Jacek Prusinowski, Andrzej Stankiewicz
Goście "Loży prasowej" zaczęli rozmowę od komentowania wydarzeń na Jasnej Górze i o tym, czy Prawo i Sprawiedliwość będzie wykorzystywać Kościół w swojej kampanii wyborczej. - Będzie próbował, to na pewno. Widać, że ten mariaż Kościoła z władzą jest tak bezwstydny, że kłuje w oczy. Kościół musi się obudzić - powiedziała Justyna Dobrosz-Oracz z "Gazety Wyborczej". Dziennikarka powiedziała też, że oświadczenie Episkopatu, w którym władze Kościoła w Polsce, piszą o tym, by nie wzbudzać strachu przed imigrantami, "bardzo uderza w narrację Prawa i Sprawiedliwości". - Z tego, co wiem, Jarosław Kaczyński był wściekły. Wiem, że władza próbuje dociec kto był inspiratorem tego oświadczenia - powiedziała Dobrosz-Oracz. Bianka Mikołajewska z "Wirtualnej Polski" przypomniała, że po kontroli OBWE wyborów w Polsce w 2019 roku organizacja przygotowała raport, w którym wskazywała na "nieprawidłowości związane z wykorzystywaniem Kościoła" i jego "zaangażowanie w kampanię wyborczą". - To dzisiaj się powtarza. Dlatego PiS dostało takiego szału, gdy okazało się, że OBWE znów ma przyjechać - oceniła Mikołajewska. Andrzej Stankiewicz z "Onetu" mówił, że Kościół już 2015 roku miał wspomniane stanowisko wobec imigrantów, ale PiS zawsze je lekceważył. - Brakuje mi jednego. Minęły cztery lata i Kościół powinien być odpowiedzialny za konkretne działania, które podejmuje. Same deklaracje nic nie dają - stwierdził dziennikarz. Zdaniem Jacka Prusinowskiego z "Super Ekspresu" Kościół już w latach 90. ubiegłego wieku był uplotyczniony i to dużo głębiej. Przyznał natomiast, że ostatnie wydarzenia na Jasnej Górze były agitacją polityczną, która nie powinna mieć miejsca. - Myślałem, że Jarosław Kaczyński ma na tyle przyzwoitości, by przemawiając na wałach nie robić politycznej agitacji. Było to złe, że to miało miejsce w takim miejscu, w takiej formie - ocenił Prusinowski.