Jeden na jeden
prof. Włodzimierz Wróbel
Ośmioletni Kamil został pobity i oblany wrzątkiem w swoim mieszkaniu w Częstochowie. Zmarł w szpitalu w poniedziałek po 35 dniach pobytu na oddziale intensywnej opieki medycznej. - Obowiązkiem władz państwowych jest analizowanie, czy zrobiono wszystko, co należy, żeby tej tragedii zapobiec. Nie mam żadnych wątpliwości, że tego nie zrobiono – ocenił w "Jeden na jeden" prof. Włodzimierz Wróbel, nauczyciel akademicki UJ i sędzia Sądu Najwyższego. Zdaniem prof. Wróbla "brak jest komunikacji między organami władz publicznych". - To powszechna wiedza, że sądy rodzinne są przeładowane. Brak jest pomocników – stwierdził. - Nie możemy ciągle liczyć na to, że sąsiedzi zainteresują się tym, co dzieje się za ścianą. Chociaż mam wrażenie, że wielu z tych, którzy tak głośno wyrażają potępienie dla tego, co się wydarzyło, nie krzyczy, kiedy widzi, gdy ktoś obok bije dziecko – zauważył. Według prawnika "rodzina wymaga pomocy, ale pomocą dla niej jest wykluczenie przemocy". - Dobrą drogą byłoby stworzenie instrumentu prawnego, który przeanalizowałby, co nie zadziałało w systemie pomocy tej rodzinie - wskazał. Profesor Wróbel skomentował również kontrowersyjną wypowiedź premiera Morawieckiego. - Wołanie o karę śmierci to jest tani populizm. Oczywiście on się wydarza, kiedy dochodzi do takich tragedii. To jest jednak zagłuszanie swojego sumienia – zaznaczył. Gość Agaty Adamek odniósł się również do sytuacji w Trybunale Konstytucyjnym. - W Polsce nie ma Trybunału Konstytucyjnego – oznajmił. Prof. Wróbel zaznaczył, że "to może byłoby zabawne, tylko że to nas po prostu dotyka". - Ten organ ma znaczenie polityczne. Tam politycy kierują gorące kartofle. Potem udają, że coś z niego wychodzi i będą tego przestrzegać - podsumował.