Karol Nawrocki i Rafał Trzaskowski starli się w debacie przed II turą wyborów prezydenckich. Odpowiadali na pytania w ustalonej kolejności - zdrowie, polityka międzynarodowa, gospodarka, polityka społeczna, bezpieczeństwo i światopogląd. W każdej rundzie zadawali sobie po trzy pytania i mieli 30 sekund na pytanie, 90 sekund na odpowiedź i 30 sekund na ripostę. Rolę moderatora pełnił dziennikarz "Super Expressu" Jacek Prusinowski. Rafał Trzaskowski pytał m.in. o kiboli. Nawrocki stwierdził, że jego "wszystkie aktywności sportowe opierały się na sile mojego serca, mięśni. Zawsze była to uczciwa rywalizacja, niezależnie od formy". Podczas pytania o pakt migracyjny Karol Nawrocki stwierdził, że w 2015 roku w Ukrainie "nie było jeszcze wojny". Sprostował go Rafał Trzaskowski i powiedział, że "zajęcie Krymu to już była wojna". Karol Nawrocki podczas debaty przyznał również, że nie będzie wychodził z inicjatywą wdrażania programów in vitro. Nawrocki pytany, czy gdy zostanie prezydentem będzie dążył do rozliczenia polityków PiS w związku z podejmowanymi przez nich decyzjami w trakcie pandemii, kandydat PiS odparł, że rozliczał to on będzie rządy PO, nie partii, z której startuje. Karol Nawrocki zarzucił Rafałowi Trzaskowskiemu długie kolejki do psychiatrii dziecięcej. Jednak jego słowa nie były zgodne z rzeczywistością. Rafał Trzaskowski pytał Nawrockiego, czy może obiecać, że po wygranych wyborach nie ułaskawi żadnego polityka i kolegów z własnego półświatka. I czy podpisze deklarację? Nawrocki stwierdził, że nie ułaskawi, ale po chwili stwierdził, że każde ułaskawienie wymaga zapoznania się z aktami.