Fakty po Faktach

Jerzy Owsiak, gen. Roman Polko, dr Patrycja Sasnal

Szef Wielkiej Orkiestry Pomocy Jerzy Owsiak w "Faktach po Faktach" w TVN24 odniósł się do sprawy uszkodzenia samochodów osobowych, należących do dyżurujących członków grupy Medycy na Granicy oraz towarzyszącym im w tych dniach dokumentalistów. - Zrobiliście straszną rzecz, przestraszyliście ludzi, którzy niosą pomoc. To jest tak, jakbyście na polu bitwy próbowali być agresywni wobec sanitariusza - powiedział Owsiak. - To się po prostu nie mieści w głowie - ocenił. Podkreślił, że "nie można w ten sposób działać". - Karma do was wróci, bo kiedy wy będziecie pukali o tę pomoc, ona może do was nie przyjść. I wtedy świat wam się zawali w waszych głowach, waszych sercach, jakiekolwiek by one nie były - powiedział Owsiak. - Trzeba przeprosić, nigdy tego nie robić, ponieważ nigdy nie wiesz, kiedy ty będziesz potrzebował pomocy i wtedy, oby świat był dla ciebie łaskawy, oby świat był dla ciebie miły, oby chciał cię przytulić - dodał. Owsiak odniósł się też do punktu humanitarnego WOŚP w Michałowie. - Jestem za tym, żeby granica była strzeżona, żebyśmy mogli czuć się bezpiecznie. Ale jestem za tym, żeby organizacje pozarządowe tam były, mogły pracować - powiedział.

 

W dalszej części programu gośćmi Piotra Kraśki byli gen. Roman Polko, były dowódca jednostki specjalnej GROM oraz dr Patrycja Sasnal, kierowniczka Biura Badań i Analiz w Polskim Instytucie Spraw Międzynarodowych, którzy rozmawiali o kryzysie migracyjnym na granicy z Białorusią. - Uważam, że media są mądre w Polsce i trzeba korzystać z pomocy profesjonalnych dziennikarzy w wojnie informacyjnej. Jeżeli walczymy z narracją Łukaszenki, to dziennikarze muszą być z nami - podkreślił gen. Polko. Zdaniem dr Sasnal, "im więcej informacji  z granicy i z każdego konfliktu, tym lepiej widzom i słuchaczom wyrobić sobie jakąś opinię". - Po 2015 roku nie przerobiliśmy żadnych lekcji dotyczącej migracji. Cała Europa jest spanikowana tym, że ludzie próbują się do niej dostać. Nawet jak wybudujemy mur w wielu miejscach to i tak ludzie będą próbowali dostać się do Europy innymi drogami, bo żyją w zdecydowanie gorszych warunkach niż my - dodała.