Bez polityki
Zanussi o elitach w Rosji: są w ogromnym stopniu pozbawione zdolności wyrażania swoich własnych poglądów
Nikita Michałkow to jest człowiek, który dokonał bardzo niebezpiecznego wyboru - mówił w rozmowie z Piotrem Jaconiem w "Bez Polityki" Krzysztof Zanussi, polski reżyser, scenarzysta i producent filmowy. Michałkow to zdobywca Oscara za obraz "Spaleni słońcem". Od lat popiera Władimira Putina i działania Kremla. Od chwili napaści Rosji na Ukrainę rozpowszechnia antyukraińską propagandę. Zdaniem Zanussiego Michałkow "był pięknym przedstawicielem Rosji podniosłej i to stracił, bo wdał się w politykę, stając się człowiekiem bliskim władzy, w takim stopniu, w jakim artysta być nie powinien". Zaznaczył, że on należy do tej najwyższej elity i "to było najbardziej tragiczne, że te elity są w tak ogromnym stopniu pozbawione zdolności wyrażania swoich własnych poglądów". Pytany, czego najbardziej boi się w wojnie w Ukrainie, odpowiedział, że powrotu do jaskini. Podkreślił, że "przeżyliśmy oszałamiające przyśpieszenie w XX i XXI wieku", ale wie, że to może się "cofnąć".
Krzysztof Zanussi opowiedział również o konflikcie z ojcem o wybór jego drogi zawodowej. - Ojciec był niezadowolony, a już jak się dowiedział, że się zająłem filmem, to wypominał mi, że trzeba zostawić po sobie ślad w betonie, żelazie, ale nie w celuloidzie wspominał. Wyznał, że po osiąganiu sukcesów ojciec "nigdy wprost mu tego nie przyznał, ale od innych ludzi słyszał, że był z niego dumny". Wspominając matkę reżyser powiedział, że ona z kolei "była zawsze bardziej pragmatyczna i zawsze kazała patrzeć na swoje możliwości". Krzysztof Zanussi zaznaczył, że "w każdym życiu jesteśmy ograniczeni tym, co jest nam dane z naszym talentem, genami i sytuacją społeczną". - Jak się o tym zapomni, to łatwo ląduje się we frustracji - dodał. Według niego "życie to jest trudna przygoda i trzeba w tej przygodzie wyjść zwycięsko, żeby nie runąć po drodze".