Izba Kontroli Nadzwyczajnej odrzuca ponad 50 tysięcy protestów wyborczych. Prokurator generalny spiera się z Sądem Najwyższym o to, w ilu komisjach należałoby ponownie przeliczyć głosy. - Tu chodzi o zaufanie obywateli do instytucji państwa. Kiedy mówimy, że każdy głos ma znaczenie, to potem ten każdy głos musi zostać sprawdzony - skomentowała Aleksandra Gajewska (KO) w "Kawie na ławę" w TVN24. Według Tomasza Treli (Lewica) "trzeba godzić się z werdyktem, że Karol Nawrocki został wybrany na urząd prezydenta, natomiast wszystkie anomalie trzeba wyjaśnić". Zdaniem Krzysztofa Hetmana (PSL) "byłoby o wiele łatwiej, gdyby sąd Najwyższy wytłumaczył, dlaczego jedne protesty rozpatrzył od A do Z, a inne odrzucił a priori". Marcin Horała (PiS) stwierdził, że analiza doktora Kontka "jest niepoważna, nie wskazuje, że miało dojść do jakiś systemowych fałszerstw". - Jedyne co mamy, to interes polityczny Romana Giertycha budowy jego pozycji wewnątrz PO i być może Donalda Tuska obsługi emocji twardego elektoratu - powiedział. Stanisław Żaryn (Kancelaria Prezydenta) wskazał, że "ustawa o Sądzie Najwyższym wskazuje, która izba rozstrzyga o ważności wyborów". - Mam wrażenie, że problem upolitycznienia stanu sędziowskiego jest realny i dotyczy każdej strony - dodał. Sprawę skomentował też Michał Wawer (Konfederacja).
Program z udogodnieniami dla osób z niepełnosprawnościami słuchu [JM].