Audio: Jeden na jeden

prof. Hubert Huras

Czas trwania 20 min

O sprawę śmierci 33-letniej ciężarnej Doroty w nowotarskim szpitalu pytany był w "Jeden na jeden" w TVN24 profesor Hubert Huras, kierownik Oddziału Klinicznego Położnictwa i Perinatologii krakowskiego Szpitala Uniwersyteckiego. - Nie można na razie mówić o błędzie lekarskim, gdyż trwa postepowanie wyjaśniające, postępowanie prokuratora. Kiedy postępowanie się skończy, będą opinie biegłych i zostanie komuś postawiony zarzut, wtedy będziemy mogli komentować, czy był to błąd lekarski, czy decyzje były źle podejmowanie. Na razie stała się wielka tragedia, pacjentka w mechanizmie wstrząsu septycznego, niewydolności wielonarządowej, na razie współczuć mężowi pacjentki, całej rodzinie, ale na razie za wcześnie jest na stawianie wyroków - odpowiedział. Huras zaznaczał, że "jeśli chodzi o polskie prawo, to w sytuacji zagrożenia życia pacjentki prawo stanowi jednoznacznie, że w przypadku życia ciężarnej możemy ciążę na każdym jej etapie skończyć, nawet jeśli płód jest żywy". - Tutaj pragnę podkreślić, że kiedy zagrożone jest życie kobiety w ciąży, nie obowiązuje nas klauzula sumienia, ratujemy matkę, ratujemy dziecko, jeżeli jest to możliwe, bo przeżycie dziecka poniżej 22. tygodnia nie jest możliwe, natomiast w sytuacjach, kiedy zagrożone jest życie, my lekarze musimy ratować matkę - tłumaczył. Szpital skontaktował się z profesorem Hurasem dwie godziny po tym, gdy badanie USG, po czterech dniach pobytu Doroty w szpitalu, wykazało obumarcie dziecka. Profesor w programie pytany był, jak przebiegała ta rozmowa. - Nie zadzwoniono do mnie, tak jak niektóre media mówią, żebym udzielił zgody na zakończenie ciąży. Jest to absurd i wielkie pomówienie. Zadzwoniono na konsultację, przedstawiając stan pacjentki i prosząc po prostu o konsultację konsultanta wojewódzkiego, czyli osoby, która nadzoruję opiekę położniczą, zarówno w Małopolsce, jak i w innych województwach. W takim celu do mnie zadzwoniono i wysłuchano mojego zdania - opisał.