Źle zaparkowane auta zablokowały karetkę pogotowia w Poznaniu. Ratowniczka wybiegła naprzód

Zablokowana karetka w Poznaniu
Źle zaparkowane auta zablokowały karetkę pogotowia w Poznaniu. Ratowniczka wybiegła naprzód
Źródło: Katarzyna Czupryńska-Chabros
Niebezpieczna sytuacja nad jednym z poznańskich kąpielisk. O mały włos pomoc przyszłaby za późno, bo karetka miała problem z dojazdem do kilkumiesięcznego dziecka. Powodem były nieprawidłowo zaparkowane auta. 

- 11-miesięczne dziecko, dramatycznie brzmiące wezwanie i człowiek naprawdę chciałby się tam znaleźć bardzo szybko - wspomina Adam Woźnica, ratownik medyczny Wojewódzkiej Stacji Pogotowia Ratunkowego w Poznaniu.

W niedzielę po godzinie 18 przy popularnym kąpielisku Rusałka w Poznaniu samochody były zaparkowane tak, że nie dało się przejechać. Pan Przemysław przejeżdżał tamtędy rowerem i nagrał całą sytuację. - Karetka próbowała dojechać nad jezioro, ale było to uniemożliwione przez zaparkowane pojazdy po prawej i lewej stronie jezdni - wspomina mieszkaniec Poznania.

O sprawie pierwszy poinformował portal ePoznan. - Kiedy ratownicy próbowali dojechać na kąpielisko, wyjeżdżały auta z terenu plaży. (...) Dodatkowo ze strony kierowców wdała się panika - tłumaczy Krystian Lach, ratownik WOPR, koordynator ratowników na kąpieliskach w Poznaniu.

- Ambulans nie mógł się zmieścić, przecisnąć między autami, te auta próbowały tam wycofać się w pewnym momencie, ale to nie wszystkie, bo nie wszyscy kierowcy byli na miejscu - twierdzi Adam Woźnica.

Ratowniczka dobiegła do miejsca zdarzenia ze sprzętem

Na pomoc czekało niemowlę. Podczas zabawy na brzegu przestało oddychać. Na szczęście na miejscu byli jeszcze ratownicy WOPR, którzy już skończyli pracę oraz korzystający z wolnego ratownik medyczny. - Tym razem się udało, ale co byłoby, gdyby... Możemy sobie zadawać tylko to pytanie - komentuje Krystian Lach.

Pewne jest, że zgodnie z prawem samochody nie mogą tam parkować, droga nie powinna być zastawiona. Nawet jeśli pobliski płatny parking jest pełny, a pogoda w miniony weekend sprzyjała wypoczynkowi.

- Sytuacja niedzielna pokazała nam, jak ważne jest przestrzeganie przepisów drogowych, także tych związanych z parkowaniem. (...) W przypadku, kiedy dzieje się coś na kąpielisku, to jest droga życia - podkreśla Filip Borowiak z Poznańskich Ośrodków Sportu i Rekreacji.

Po tym, jak ambulans nie mógł skorzystać z drogi, jedna z ratowniczek zabrała ciężki sprzęt w ręce i na miejsce dobiegła. Do dziecka dotarła 13 minut po wezwaniu. Karetka - kilka minut później.

- Te 4-5 minut mogło zaważyć bardzo na życiu i zdrowiu człowieka. Czas w naszej pracy jest kluczową rzeczą - podkreśla Adam Woźnica.

Dla kogo jest korytarz życia?

Przykłady karygodnych i niebezpiecznych zachowań można mnożyć. Na nagraniu pochodzącym z portalu Trójmiasto.pl, również z niedzieli, widać, jak na drodze S7 samochód osobowy cofa w korytarzu życia, stworzonym przez kierowców z powodu palącego się auta.

- Osoby, które wykonują tego typu manewry, stwarzają realne zagrożenie dla innych uczestników ruchu drogowego. (...) Korytarzem życia mogą jechać wyłącznie służby ratunkowe, czyli policja, straż pożarna, karetka pogotowia oraz inne służby, które mają na celu niesienie pomocy poszkodowanym w zdarzeniu drogowym - wyjaśnia mł. asp. Karol Kościuk z Komendy Powiatowej Policji w Pruszczu Gdańskim.

Potrzebować takiej pomocy może każdy z nas. - Dobrze by było, żeby spędzić te wakacje bezpiecznie, ale jak już coś się stanie, to dobrze, żebyśmy nie utrudniali sobie pracy i żebyśmy mogli dotrzeć na miejsce jak najszybciej - mówi Adam Woźnica.

Czytaj także: