Jak poinformował TVN24 sędzia Marek Poteralski, rzecznik prasowy Sądu Okręgowego we Wrocławiu, w środę 18 czerwca zapadł nieprawomocny wyrok wobec Artema P., który w sierpniu 2024 roku zaatakował ratowników medycznych.
Wyrok za napaść na ratowników medycznych
Mężczyzna - obywatel Ukrainy - miał szarpać i popychać ratowników. Artem P. został oskarżony przez prokuraturę o naruszenie ich nietykalności cielesnej, za co grozi kara do trzech lat więzienia.
Jak powiedział Marek Potelarski, Sąd Rejonowy dla Wrocławia-Krzyków wymierzył mężczyźnie karę sześciu miesięcy pozbawienia wolności, jednak "biorąc pod uwagę właściwości i warunki osobiste oskarżonego" kara ta została zawieszona na rok.
- Ponadto sąd orzekł od oskarżonego na rzecz pokrzywdzonych nawiązki w łącznej kwocie 15 tysięcy złotych i obciążył go kosztami procesu. Wyrok ten jest nieprawomocny i podlega zaskarżeniu - powiedział rzecznik wrocławskiego sądu okręgowego. Poinformował też, że oskarżony "częściowo przyznał się" do winy.
Oskarżony będzie musiał teraz co sześć miesięcy pisemnie informować sąd o przebiegu próby. Sędzia Marek Potelarski wyjaśnił, że oznacza to, iż Artem P. będzie musiał informować m.in. o tym, "czy pracuje, czy się uczy, czy przestrzega porządku prawnego, czy ma jakieś sprawy karne w toku". - Ta informacja dla sądu jest niezbędna w okresie próby - podkreślił.
Wbiegł do karetki, szarpał za włosy
Według ustaleń "Gazety Wrocławskiej" mężczyzna w sierpniu ubiegłego roku, około godziny 3 w nocy, miał z impetem wbiec do karetki, która podjechała na jedno z wrocławskich osiedli. Ratownikom nie udało się go zbadać, bo podczas wykonywania przez nich czynności obcokrajowiec stał się agresywny. Jedną z osób miał szarpać za włosy.
W końcu ratownikom udało się wypchnąć mężczyznę z ambulansu. Napastnik próbował ponownie dostać się do karetki, jednak w końcu uciekł do mieszkania.
Ataki na ratowników medycznych. "Jesteśmy buforem frustracji społeczeństwa"
W ostatnim czasie właściwie nie ma tygodnia, w którym nie byłoby głośno o atakach na personel medyczny. Tuż przed majówką w Szpitalu Uniwersyteckim w Krakowie zginął raniony nożem przez pacjenta lekarz ortopeda. Kilka dni później w Wojskowym Szpitalu Klinicznym lekarz SOR-u został zaatakowany przez nietrzeźwego pacjenta. Bardzo często celem ataków padają ratownicy medyczni - w ostatnich miesiącach m.in. w Pruszkowie i Łukowie. Z kolei w styczniu Polską wstrząsnęła tragiczna śmierć ratownika pchniętego nożem w Siedlcach.
Jak informował na antenie TVN24 Marcin Soboń z Krajowej Rady Ratowników Medycznych, od marca do pierwszych dni czerwca ratownicy zgłosili do tej rady 85 sytuacji, w których doszło do ataków na nich. - Jesteśmy pewnego rodzaju buforem frustracji społeczeństwa - mówił Soboń.
Personel medyczny, wykonując swoje obowiązki, korzysta z takiej samej ochrony prawnej, jak funkcjonariusze publiczni. Oznacza to, że napaść czy znieważenie medyków mogą być surowo karane.
Autorka/Autor: bp/tok
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock