Nowe prawo ma zwiększyć ochronę danych osobowych i wizerunków dzieci w szkołach

Nowe prawo ma zwiększyć ochronę danych osobowych i wizerunków dzieci w szkołach
Nowe prawo ma zwiększyć ochronę danych osobowych i wizerunków dzieci w szkołach
Źródło: Magdalena Szepietowska/Fakty TVN
Podzielenie się szczęściem, sukcesami albo po prostu dobrym dniem naszych dzieci może mieć dramatyczne skutki. Czasem po wielu dniach albo latach. Jest zapowiedź ustawy, która ma to zacząć jakoś porządkować. Przynajmniej w szkołach.

Temat wizerunku dzieci, a raczej jego publikacji w sieci, wraz z nadchodzącym pierwszym szkolnym dzwonkiem wybrzmiewa coraz głośniej. Nowy projekt ustawy ma wyjść temu naprzeciw.

- To jest projekt, który zakłada wprowadzenie pewnego rodzaju standardów publikowania wizerunku dzieci do 13. roku życia - mówi Monika Rosa, posłanka KO.

Standardem miałoby być odejście od dotychczasowych praktyk. Obecnie szkoły, przedszkola czy inne placówki oświatowe mogły udostępniać wizerunki dzieci - za zgodą rodziców, ale często nie do końca świadomą.

- Często na profilach szkoły mamy na przykład imiona i nazwiska zwycięzców konkursów. Jest to idealna pożywka dla przestępców - twierdzi Przemysław Szamocki, "cyfrowy nauczyciel", nauczycieli historii i wiedzy o społeczeństwie.

- Za każdym razem, kiedy dziecko jest widoczne na tyle, że można je zidentyfikować, że dziecko chodzi do tej szkoły, do tej klasy, czy uczęszcza na te zajęcia, powoduje to, że jest wzrost tego niebezpieczeństwa - podkreśla Martyna Różycka, kierowniczka zespołu Dyżurnet.pl w Naukowej i Akademickiej Sieci Komputerowej.

Nowe regulacje mają zwiększyć ochronę wizerunków dzieci

Proponowane przepisy nie zakazują publikacji zdjęć dzieci, ale precyzują zasady. Placówki oświatowe nie będą mogły zarabiać na wizerunku dzieci, ani wykorzystywać go do promocji. Każde zdjęcie będzie wymagało konkretnej zgody, a fotografie nie będą mogły identyfikować dziecka, ani naruszać jego godności.

Raz wrzucone zdjęcie może zostać w sieci na zawsze, a wpływu na to, co później się z tym zdjęciem dzieje, już nie mamy.

- "Pomyśl, nie wrzucaj", dlatego że ta technologia stała się dla dzieci w dobie sztucznej inteligencji, w dobie hejtu, poważnym realnym zagrożeniem - apeluje Łukasz Wojtasik, koordynator programu "Dziecko w Sieci" Fundacji "Dajemy Dzieciom Siłę".

Jednak nie tylko szkoły publikują zdjęcia dzieci w internecie. Robią to przede wszystkim sami rodzice. Pojęcie sharenting opisuje właśnie to zjawisko: dzielenie się rodzicielstwem w sieci. To dla wielu rodziców jest naturalną częścią ich życia. Uważają, że to ich decyzja i ich odpowiedzialność.

Decyzja to jedno, a odpowiedzialność to zupełnie coś innego. - Jeśli mogę, to nadal korzystam z tego dzielenia się rodzicielstwem, ale właśnie bez udziału wizerunków dzieci - mówi Beata Broniek, autorka bloga "Beti ogarnia, cyfrowe rodzicielstwo w praktyce".

W centrum uwagi powinno być przede wszystkim dobro dziecka, a nie rodziców czy szkoły.

Czytaj także: