Szefowa Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen powiedziała w niedzielnym wywiadzie dla "Financial Times", że Europa ma "dość precyzyjny" plan wysłania wojsk do Ukrainy w przypadku zakończenia wojny. Jak oznajmiła, prace dotyczące planu gwarancji bezpieczeństwa dla Ukrainy "posuwają się bardzo dobrze". "Mamy jasny plan działania i osiągnęliśmy porozumienie z Białym Domem" - oświadczyła szefowa KE.
"Prezydent Stanów Zjednoczonych Donald Trump zapewnił nas, że amerykańska obecność będzie częścią zabezpieczenia dla Ukrainy; zostało to wielokrotnie potwierdzone" - podkreśliła von der Leyen.
Ursula von der Leyen o planie wojsk w Ukrainie
Tego samego dnia słowa szefowej KE komentowali w "Faktach po Faktach" w TVN24 Anna Maria Dyner, analityczka ds. Białorusi i polityki bezpieczeństwa Federacji Rosyjskiej z Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych i dr Adam Eberhardt, wicedyrektor Studium Europy Wschodniej Uniwersytetu Warszawskiego.
Zapytany, jak może wyglądać ten "plan", doktor Eberhardt odparł, że "to jest lipa kompletna". - Plany mogą być narysowane na kartce papieru, natomiast nie ma żadnej perspektywy, (...) aby wojska państw europejskich, a więc jednocześnie państw NATO, znalazły się za zgodą Rosjan na Ukrainie - dodał.
Zaznaczył przy tym, że "cała rosyjska narracja budowana przez ostatnie 3-4 lata" jest oparta na tym, że "Rosja prowadzi wojnę przeciwko ekspansji Sojuszu Północnoatlantyckiego". - (Władimir) Putin zrobi wszystko, żeby nie było wojsk europejskich na Ukrainie, a Europa poza słowami nie zrobi nic, aby one tam się znalazły - ocenił dr Eberhardt.
Założenie "dobrej woli ze strony Rosji, której nie ma"
Anna Maria Dyner zwróciła uwagę na to, że "jeżeli zaczniemy patrzeć w szczegóły", to nie ma wielu europejskich państw, które byłyby w stanie i zadeklarowały wysłanie wojskowych kontyngentów do Ukrainy, poza Francją i Wielką Brytanią. - Zgadzam się, że raczej jest to bardzo wątpliwa sytuacja, dlatego że to będzie oznaczało automatyczną eskalację i automatyczne prowokacje w stosunku do takiego kontyngentu - uzupełniła.
Analityczka wskazała, że jedyne, co jest w stanie w tym momencie wyobrazić, to "gdyby faktycznie była to misja pokojowa" wypracowana w ramach Rady Bezpieczeństwa Organizacji Narodów Zjednoczonych, w której wymagana jest zgoda Rosji. - Ale to znów by zakładało dobrą wolę ze strony Federacji Rosyjskiej, której nie ma i w najbliższym czasie nie należy jej spodziewać - stwierdziła Dyner.
Autorka/Autor: sz/gp
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: Defence Images