Coraz więcej porodów wykonuje się ze znieczuleniem. Są jednak różnice między szpitalami

Rodzenie ze znieczuleniem
Coraz więcej porodów wykonuje się ze znieczuleniem. Są jednak różnice między szpitalami
Źródło: Katarzyna Górniak/Fakty TVN
Coraz częściej Polki przy porodzie mogą liczyć na znieczulenie. Okazuje się, że w zeszłym roku wiele się zmieniło na lepsze, ale dalej jesteśmy w ogonie Europy. Strasznie powoli to idzie - gdy na przykład w szpitalu w Łodzi znieczuleń było wiele, to w szpitalu w Gnieźnie - zero. Ale i tam wreszcie się coś zmienia.

Szpitale mają dla ofertę dla kobiet w ciąży, które chcą rodzić w znieczuleniu. - Rodzenie w znieczuleniu, rodzenie po ludzku, rodzenie w takim standardzie, rodzenie w takich warunkach, jest tym, co te pacjentki zachęca - mówi prof. Robert Gajda, lekarz w Szpitalu Powiatowym "Gajda-Med" w Pułtusku.

Właśnie tak wzrasta odsetek znieczuleń zewnątrzoponowych do porodów siłami natury. Według danych NFZ w 2023 roku 18 procent rodzących kobiet zostało znieczulonych. W 2024 roku - 23 procent. Średnia europejska to 40 procent, ale postęp wreszcie widać.

- Dojrzewa świadomość zarówno wśród lekarzy, jak i wśród pacjentek, że jest to ta forma pomocy przy porodzie, z której trzeba korzystać i o którą trzeba się dopominać - komentuje prof. Ewa Wender-Ożegowska, krajowa konsultantka ds. położnictwa i ginekologii

Duże różnice między szpitalami

Są szpitale, którym nie trzeba o tym przypominać. Łódzki Szpital Salve jest w pierwszej dziesiątce najczęściej znieczulających rodzące kobiety szpitali w kraju, z dumnym odsetkiem wynoszącym 74 procent w 2024 roku.

- Mamy 24 godziny na dobę dostępny na wyłączność dla rodzących zespół anestezjologiczny - przekazała dr Klaudia Krygier-Kurz, lekarka w Szpitalu Salve w Łodzi.

Na drugim biegunie są szpitale jak Szpital Powiatowy w Gnieźnie. Na ponad 600 rodzących w 2023 roku nie znieczulono tam żadnej. Postanowiono to zmienić.

- Te pacjentki są świadome, więc jak one trafiają do szpitala, to one już wiedzą, że z takiej oferty chciałoby skorzystać - przyznaje Filip Waligóra, dyrektor Szpitala Pomnik Chrztu Polski w Gnieźnie.

Ofertę ma też NFZ. Rok temu wprowadzono premie dla szpitali wykonujących więcej znieczuleń. Premie, jak słyszymy, działają.

- Bardzo pozytywny motywator do tego, żeby faktycznie częściej stosować znieczulenia do porodów. Natomiast z drugiej strony założyliśmy również, że jeżeli szpital nie przekroczy 5 procent znieczuleń, wówczas dostaje niższe wynagrodzenie - informuje Paweł Florek, dyrektor Biura Komunikacji Społecznej i Promocji w Centrali NFZ.

Porodówki walczą o pacjentów

Gnieźnieński szpital zatrudnił dodatkowego anestezjologa i z anestezji przeszkolił położne. Ze znieczuleniami ruszył we wrześniu. - Liczy się efekt skali porodu. Bo my wtedy, mając pieniądze z tych świadczeń, możemy je udoskonalać - mówi Filip Waligóra.

W dobie niżu demograficznego porodówki o porody zaczynają zabiegać. Spełnienie oczekiwań pacjentek może się okazać ich być albo nie być.

- Jest granica tych 400 porodów rocznie, gdzie później ktoś może się zastanawiać, czy szpital akurat ma potrzebę prowadzenia oddziału położniczo-ginekologicznego. Więc robimy wszystko, żeby ściągnąć porody z sąsiednich powiatów - twierdzi prof. Robert Gajda.

W Pułtusku wyjątkowo skutecznie. W trzy lata z kilku procent osiągnęli kilkadziesiąt. Wieść się poniosła.

Czytaj także: