17-latka w szpitalu powiedziała, że urodziła dziecko i ukryła je w mieszkaniu

Niemowlę trafiło do szpitala (zdjęcie ilustracyjne)
Do zdarzenia doszło w Gorzowie Wielkopolskim
Źródło: Google Earth

Pacjentka szpitala w Gorzowie poinformowała lekarzy, że urodziła dziecko i ukryła je w mieszkaniu. Na miejsce pojechali policjanci, strażacy i ratownicy medyczni. Znaleźli noworodka i przewieźli do szpitala, jest już po koniecznej operacji.

Do szpitala w Gorzowie Wielkopolskim, we wtorek trafiła 17-latka. Dziewczynie towarzyszyła jej mama. Z pierwszych informacji wynikało, że nastolatka miała obrażenia krocza. Dopiero lekarzom powiedziała, że urodziła dziecko. Jak podaje portal gorzowianin.com, który jako pierwszy poinformował o sprawie, miała je ukryć w szafie.

- Okoliczności były dość szczególne. Kobieta miała poród, o którym nikogo nie poinformowała - przekazał Tomasz Grzechnik, ordynator oddziału Chirurgii i Traumatologii Dziecięcej z Pododdziałem Urologii Dziecięcej w gorzowskim szpitalu.

Siłowo weszli do mieszkania

O sytuacji natychmiast poinformowano policję. Na miejsce wysłano patrol, straż pożarną oraz pogotowie ratunkowe. Konieczne było siłowe wejście do mieszkania.

- Policja poprosiła nas o wsparcie w tej sytuacji. Mieliśmy tu do czynienia ze standardową procedurą wejścia do mieszkania. Przy pomocy naszego sprzętu otworzyliśmy drzwi i dalsze działania prowadziła już policja - przekazał nam mł. bryg. Arkadiusz Kaniak, rzecznik lubuskiej straży pożarnej.

W środku znaleźli żywego noworodka. - Sytuacja była bardzo dynamiczna - potwierdza podkom. Grzegorz Jaroszewicz, rzecznik policji w Gorzowie Wielkopolskim.

Noworodek po operacji, czuje się dobrze

Dziecko przewieziono do szpitala, gdzie przeszło operację. - Było na szczęście w stanie dość dobrym, natomiast wymagało operacji. Ta została wykonana i dziecko w tej chwili czuje się dobrze. Jego życiu nic nie zagraża - poinformował Tomasz Grzechnik.

Operacja trwała godzinę. Był w nią zaangażowany cały sztab specjalistów: chirurdzy, anestezjolodzy, pielęgniarki oraz lekarz oddziału noworodkowego. - Poród poza szpitalem zawsze jest niebezpieczny, szczególnie jeśli odbywa się bez wsparcia odpowiednich służb. Zdarzają się porody w karetkach, ale jeśli nikt nie pomaga i nie asystuje, to jest to duże zagrożenie zarówno dla dziecka, jak i dla młodej matki - wskazał Grzechnik.

Okoliczności zdarzenia będzie teraz analizować policja pod nadzorem prokuratora. - Sprawa jest delikatna i wymaga wyjaśnienia. Nikt nie usłyszał zarzutów, ani nie został zatrzymany - podsumował podkom. Jaroszewicz.

TVN24 HD
Dowiedz się więcej:

TVN24 HD

Czytaj także: