Wicepremier, minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski został zapytany w "Faktach po Faktach" w TVN24 o cele licznych rosyjskich prowokacji. Odnosząc się do tego, że w nocy z 9 na 10 września rosyjskie drony naruszyły naszą przestrzeń powietrzną, Sikorski stwierdził, że wynikiem tej prowokacji jest to, iż "wszyscy zdali sobie sprawę, że zagrożenie jest realne".
Podkreślił, że gdy Rosja wysyła drony nad nasze niebo, to jest to "testowanie naszego systemu obronnego, systemu politycznego, naszego społeczeństwa i naszych sojuszy".
- Uważam, że Rosja od wielu lat postępuje kontrproduktywnie i głupio. Jeżeli się wysyła podpalaczy, szwadrony śmierci, atakuje instytucje publiczne, instytucje finansowe, przepycha uchodźców przez granice, to jaki jest efekt? We wszystkich tych krajach ludzie się boją agresywnej Rosji i są tym chętniejsi do pomocy Ukrainie - powiedział Sikorski.
Dodał, że "chyba nie o to Rosjanom chodziło".
Sikorski: Rosja może mieć mniejsze zdolności, ale znacznie gorsze intencje
Dopytywany, czy Rosja prowokuje, bo chce wywołać wojnę z NATO, wicepremier i szef MSZ odparł, że "to jest bardziej skomplikowane". - Rosja od dziesięciu lat nie jest w stanie podbić Donbasu, a więc jej zdolności są mniejsze niż się obawialiśmy cztery lata temu - powiedział.
- Planiści wojskowi, ale też politycy w większości krajów uważali, że Rosja ma drugą armię świata, a okazuje się, że ma drugą armię w Ukrainie - stwierdził Sikorski.
Podkreślił, że ta wojna i te wszystkie prowokacje pokazały, że "Rosja może mieć mniejsze zdolności, ale ma znacznie gorsze intencje, niż większość Zachodu oceniała". - A intencje mogą prowadzić do bardzo nieobliczalnych działań - dodał.
Sikorski: musimy się przygotowywać, żeby studzić gorące głowy w Moskwie
Gość TVN24 przypomniał, że Rosja zaatakowała Ukrainę na bazie bardzo "optymistycznych przesłanek" i sądziła, że dojdzie tam do prorosyjskiego przewrotu. - To wszystko okazało się mrzonką i nie można wykluczyć, że w Moskwie są jacyś generałowie, którym się wydaje, że NATO nie zareaguje (na ewentualny atak na Polskę - red.) i że można nas zastraszyć - zaznaczył Sikorski.
- Mimo, że Rosja nie jest w stanie wygrać z Ukrainą, to i tak musimy przygotowywać się, wydawać pieniądze na obronność, po to, żeby gorące głowy w Moskwie studzić - podkreślił.
Sikorski o roli Nawrockiego w kontaktach z Trumpem
Prezydent USA Donald Trump we wtorek po wystąpieniu na Zgromadzeniu Ogólnym ONZ i spotkaniu na marginesie obrad z ukraińskim prezydentem Wołodymyrem Zełenskim opublikował w swoim serwisie społecznościowym Truth Social wpis, w którym m.in. zaprzeczył swoim wcześniejszym twierdzeniom i napisał, że Ukraina jest w stanie odzyskać wszystkie swoje terytoria w wojnie z Rosją.
Sikorski na pytanie, czy to rzeczywista zmiana w myśleniu Trumpa, odpowiedział, że "na początku zawsze (są) słowa", a "słowo staje się ciałem". Wyraził też nadzieję, że naprawdę doszło do zmiany perspektywy amerykańskiego prezydenta.
- Prezydent Trump już kilkakrotnie podkreślił, że zawiódł się na (Władimirze) Putinie, oby za tymi słowami poszły działania - stwierdził. Wśród tych działań wymienił to, "co Stany Zjednoczone w tej chwili robią dla Ukrainy", czyli "amunicję, dane wywiadowcze, Starlinki", ale też sankcje na Rosję.
- Ewidentnie Putin nie chce przyjąć tego, na co zgodziła się już Ukraina, czyli zawieszenia broni i wydaje mi się, że prezydent Trump już rozumie, że trzeba mu zmienić kalkulacje, a sposobem na to jest wspieranie Ukrainy, ale też nałożenie sankcji na Rosję - dodał.
Szef MSZ stwierdził, że potrzebna jest presja na Amerykanów, aby owe sankcje wprowadzili i wyjawił, że rozmawiał o tym z prezydentem Karolem Nawrockim. - Nasz prezydent ewidentnie ma osobisty kontakt z prezydentem Trumpem, który przecież pomógł mu wygrać (wybory prezydenckie). To jest ten moment i ta sprawa, w której tego osobistego kontaktu i tego domniemanego wpływu trzeba użyć, żeby Stany Zjednoczone wreszcie zrobiły to, co Europa robi już od dawna - wskazał Sikorski.
- Czy prezydent (Nawrocki) ma ten wpływ? To się dopiero okaże, jeśli uda mu się co najmniej zrównoważyć te złe podszepty, które docierają do uszu prezydenta Trumpa. Ta idea, że Rosja nigdy nie przegrywa wojen, to po prostu historyczna nieprawda - mówił gość TVN24.
Sikorski: prowadzimy dialog w sprawie Andrzeja Poczobuta
Sikorski mówił też o działaniach w sprawie więzionego przez białoruski reżim Andrzeja Poczobuta, dziennikarza i działacza polskiej mniejszości na Białorusi. - Prowadzimy dialog i ze stroną amerykańską i w jakiejś formie ze stroną białoruską. Gdyby to od nas zależało, Andrzej Poczubut już dawno byłby na wolności. Ale zależy to od Alaksandra Łukaszenki - powiedział szef polskiej dyplomacji. Dodał też, że "sprawy białoruskie stanęły na agendzie" jego rozmowy z szefem chińskiego MSZ Wangiem Yi, który niedawno gościł w Polsce. Zastrzegł, że "dla dobra sprawy" w szczegóły nie chce wchodzić.
Autorka/Autor: sz/ToL
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24