Gilbert Brule sławnego autostopowicza przewiózł w tym tygodniu. Bono szedł poboczem. Padał deszcz. W pewnym momencie kierowca spojrzał za siebie i powiedział: - To Bono. Niemożliwe.
Po czym zatrzymał się i zawołał piosenkarza proponując mu podwiezienie. Artysta usiadł z tyłu obok psa hokeisty.
- Wsiadł do samochodu i zawieźliśmy go do Horse Shoe Bay. Bono to jedna z największych gwiazd rocka. Każdy mnie później pytał, czy zrobiłem sobie z nim zdjęcie. Ale my w ogóle o tym nie myśleliśmy, po prostu z nim rozmawialiśmy - opowiada Brule.
Dziękując za przysługę Bono, podarował parze bilety na koncert U2 w Edmonton. Przyszło na niego 65 tys. fanów grupy.
Źródło: Reuters
Źródło zdjęcia głównego: Reuters