Złej baletnicy przeszkadza rąbek u spódnicy, ale dobremu matadorowi nie straszna nawet utrata spodni. Przekonał się o tym pewien Kolumbijczyk, któremu byk w czasie korridy rozpruł ubranie w bardzo strategicznym miejscu. Dzielny matador nie przejął się jednak i swój występ dokończył we wzorzystych bermudach.
Podczas korridy w mieście San Jose de Frauga w Kolumbii, matador Alvaro Marin zmierzył się z niezwykle bojowym bykiem. Zwierzę podczas pokazu zaszarżowało i wzięło mężczyznę na rogi. Alvaro fiknął potężnego kozła, a widownia zamarła ze strachu.
Na szczęście Kolumbijczykowi nic się nie stało. Albo raczej - prawie nic. Po wypadku okazało się bowiem, że róg byka rozpruł szew w jego obcisłych spodniach.
Z widowni natychmiast zamiast głosów przerażenia popłynął gromki śmiech. Ale Alvaro nie przejął się i próbował jakoś zakryć wystawioną na widok publiczny tylną część ciała. Najpierw za pomocą kawałka materiału, ale szło mu to niezbyt zgrabnie. Wykonana naprędce "spódniczka" nie przykryła całkowicie rozprutych spodni matadora.
Widownia nie zawiodła
Wtedy zwrócono się do widowni. A publiczność oczywiście nie zawiodła - Alvaro dostał nową parę spodenek od któregoś z życzliwych mu widzów. Natychmiast przywdział nową część garderoby, którą okazały się bermudy w kwiatowy wzorek.
W takim właśnie stroju zakończył emocjonujące widowisko. Brawom nie było końca.
Źródło: Reuters