Właściciele wyszli, a kot został sam w domu. Przypadkowo uruchomił odkurzacz i niemal... nie padł z przerażenia.
W końcu sąsiedzi, zaniepokojeni wyjącym od kilku godzin odkurzaczem i kocimi wrzaskami, wezwali straż pożarną, która udzieliła pomocy sprawcy tego zamieszania.
Jest sukces!
Kiedy zaalarmowana przez sąsiadów straż pożarna przyjechała na miejsce, zastała szalejącego ze strachu kota i włączony odkurzacz. Jak podała policja, która również uczestniczyła w akcji, interwencja nie poszła całkiem na marne. "Przynajmniej udało się uspokoić kota". Mieszkanie pozostało nieodkurzone.
Źródło: PAP