Szwecja zaostrza restrykcje w związku z rosnącą liczbą zakażeń koronawirusem. Od środy restauracje będą musiały się zamykać wcześniej, a goście nie będą mogli siedzieć w grupach większych niż osiem osób. Rząd zaleca również przejście na pracę zdalną, gdzie to możliwe.
Premier Szwecji Magdalena Andersson podczas poniedziałkowej konferencji prasowej zapowiedziała, że sytuacja wymaga działań mających na celu zmniejszenie obciążenia systemu opieki zdrowotnej. W 10-milionowej Szwecji w ubiegłym tygodniu wykryto rekordową liczbę 60 tys. przypadków nowych zakażeń. Agencja Reutera zwróciła uwagę, że stało się tak za sprawą rozprzestrzeniania wariantu omikron.
- Sytuacja uległa pogorszeniu, bez wątpienia. Poziom zakażeń w Szwecji jest na historycznie wysokim poziomie - powiedziała Andersson.
Koronawirus w Szwecji
Od środy w restauracjach przy stolikach będzie mogło siedzieć maksymalnie osiem osób. Lokale będą musiały się zamknąć do godz. 23, a do dyspozycji gości będą tylko miejsca siedzące.
Ponadto limit zgromadzeń publicznych zostanie ograniczony do 50 osób. W przypadku większej liczby osób obowiązuje wymóg okazywania certyfikatów o zaszczepieniu na COVID-19. Zakazane będą masowe imprezy kulturalne oraz sportowe dla powyżej 500 uczestników.
W przypadku prywatnych spotkań w wynajmowanych lokalach limit gości zostanie zmniejszony z 50 do 20.
Rząd zalecił m.in. pracę zdalną oraz noszenie maseczek w transporcie publicznym. Szkoły wyższe zostały zobligowane do wprowadzenia części nauki przez internet.
Nowe obostrzenia mają zostać poddane ocenie po dwóch tygodniach. Jak zauważył Reuters, oczekuje się, że będą one obowiązywały co najmniej cztery tygodnie.
Wzrost liczby przypadków zachorowań
Według Urzędu Zdrowia Publicznego w Szwecji od początku stycznia dominuje już bardziej zaraźliwy wariant koronawirusa - omikron. W środę odnotowano najwięcej przypadków COVID-19 w ciągu doby od początku pandemii, 23 887.
Ze statystyk Krajowej Rady Zdrowia i Opieki Społecznej wynika, że w pierwszym tygodniu stycznia gwałtownie wzrosła liczba pacjentów z COVID-19 w szpitalach, z 255 do 940. - Sytuacja jest bardzo napięta, gdyż leczymy także pacjentów chorych na grypę i infekcje wywołane wirusem RS. Borykamy się również z brakiem personelu, który jest na zwolnieniu - wskazała szefowa tej instytucji Oliwia Wigzell.
Źródło: PAP, Reuters
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock