Posłowie w czwartek mają zdecydować o losach poprawek Senatu do nowelizacji ustawy wiatrakowej. Jedna z nich zakłada zmniejszenie z 700 do 500 metrów minimalnej odległości turbin wiatrowych od zabudowań mieszkalnych. Z apelem do premiera Mateusza Morawieckiego i Sejmu zwróciły się organizacje samorządowe. "Zmieniając minimalną odległość z 500 na 700 metrów, zniszczą Państwo kompromis wypracowywany przez niemal 3 lata" - podkreślono.
Chodzi o nowelizację ustawy wiatrakowej, nad którą prace trwają w parlamencie. Ustawa w wersji, w której rząd skierował ją do Sejmu przewidywała 500 metrów, jednak w czasie prace w sejmowej komisji ds. energii pojawiła się poprawka Prawa i Sprawiedliwości zwiększająca tę odległość do 700 metrów. Została przyjęta przez komisję, a potem przez cały Sejm.
Następnie Senat przyjął poprawkę, która przewiduje przewiduje, że minimalna odległość elektrowni wiatrowej od zabudowy mieszkaniowej będzie wynosić nie mniej niż 500 m, a nie 700 m, jak proponował Sejm. Teraz o poprawkach Senatu zdecyduje Sejm. Głosowania w tej sprawie zaplanowano na czwartek.
Apel samorządów do premiera i Sejmu
W środę opublikowano apel samorządów do premiera Mateusza Morawieckiego i Sejmu "o pozostawienie 500 metrów w ustawie wiatrakowej i przekazanie decyzyjności gminom i społeczności lokalnej".
"Jako przedstawiciele lokalnych społeczności, które mają bezpośrednią styczność z inwestycjami wiatrowymi, mając pełną świadomość specyfiki tych instalacji – apelujemy o zachowanie w ustawie wiatrakowej odległości minimalnej 500 metrów, którą przywrócił Senat RP. Wyższa izba parlamentu jednogłośnie przyjęła zmiany w ustawie wiatrakowej i zmniejszenie dystansu wiatraków od zabudowań z 700 do 500 metrów - za ustawą głosowali wszyscy senatorowie" - przypomniano w apelu.
Apel podpisało 15 organizacji: Związek Powiatów Polskich, Związek Miast Polskich, Związek Gmin Wiejskich RP, Stowarzyszenie Gmin Przyjaznych Energii Odnawialnej, Związek Gmin Pomorskich, Stowarzyszenie Gmin i Powiatów Wielkopolski, Związek Gmin Warmińsko – Mazurskich, Zrzeszenie Gmin Województwa Lubuskiego, Federacja Regionalnych Związków Gmin i Powiatów RP, Stowarzyszenie Gmin i Powiatów Małopolski, Warmiński Związek Gmin, Związek Miast i Gmin Morskich, Główne Stowarzyszenie Szansa Białej Przemszy, Stowarzyszenie Gmin Regionu Południowo-Zachodniego Mazowsza oraz Unia Metropolii Polskich im. Pawła Adamowicza.
"Efekt długotrwałych prac i konsultacji"
Samorządy zwróciły uwagę, że "pierwotny projekt ustawy uwzględniający odległość minimalną 500 metrów był efektem długotrwałych prac i konsultacji ze stroną samorządową, która przekazywała projektodawcom uwagi, uwzględniając dobro lokalnych społeczności".
"Kwestia odległości od zabudowań była tutaj kluczowa. Bez niej projekt nie otrzymałby pozytywnej opinii strony samorządowców oraz Komisji Wspólnej Rządu i Samorządu Terytorialnego. Zmiana odległości minimalnej na 700 metrów wywraca założenia całej regulacji i jest złamaniem uzgodnień ze stroną samorządową" - oceniono.
Autorzy apelu zauważyli, że zmiana minimalnej odległości z 500 na 700 metrów znacząco ograniczy potencjał energetyki wiatrowej na lądzie w nadchodzącej dekadzie, "a jednocześnie zniweczy nakłady poniesione przez nas na obecnie obowiązujące miejscowe plany zagospodarowania przestrzennego (MPZP)".
Fundacja Instrat oszacowała, że taka zmiana oznacza, że pod inwestycje wiatrowe będzie dostępne o 47 proc. mniej powierzchni Polski względem pierwszej wersji rządowej propozycji.
Kolejne elektrownie wiatrowe w Polsce
"W Polsce obecnie jest około 500 gotowych MPZP pod elektrownie wiatrowe, na które samorządy przeznaczyły ponad 100 mln zł. Pierwsze inwestycje przygotowane w oparciu o te plany mogłyby powstać już w ciągu 3 lat" - zauważyły samorządy. Jak wyjaśniono, "jeśli Sejm, nie licząc się z opinią Senatu wróci do odległości 700 metrów, to tą jedną decyzją wyrzuci 84 proc. tych planów do kosza. A samorządy zamiast rozwijać wiatraki tam, gdzie to już wcześniej było zaplanowane, będą zmuszone planować inwestycje na nowo, a to pochłonie kolejne lata i pieniądze".
Organizacje, które podpisały się pod apelem, podkreśliły, że w związku z tym "z olbrzymim oczekiwaniem" patrzą na ręce polityków, "w których znajdują się losy energetyki wiatrowej na lądzie". "Bo za tymi inwestycjami stoją solidne wpływy do naszych lokalnych budżetów i rozwój gmin. Zwłaszcza dziś, wobec niepewności w planowaniu wpływów budżetowych współpraca samorządów z inwestorami energetycznymi może stanowić solidny fundament myślenia o przychodach" - zauważono.
Z szacunków przytoczonych w apelu wynika, że podatki od budowanych oraz zaplanowanych do budowy w najbliższych latach wiatraków przyniosą gminom wpływy na poziomie około 150-200 tys. zł od jednej turbiny wiatrowej. "Tę kwotę należy pomnożyć przez liczbę wiatraków oraz czas ich eksploatacji, który wynosi nawet 30 lat. Mówimy więc o milionach złotych każdego roku zasilających budżety gmin" - czytamy.
Przedstawiciele samorządów zwrócili uwagę, że często te pieniądze przeznaczają "jako wkład własny podczas ubiegania się o środki unijne do realizacji inwestycji ważnych dla lokalnych społeczności". Chodzi m.in. o nowe drogi, kanalizacje, ośrodki oświatowe i zdrowotne.
W apelu zauważono, że korzyści dotykają także bezpośrednio osób, na gruntach których stoją turbiny wiatrowe. "Właściciel nieruchomości, który będzie w posiadaniu odpowiednich gruntów, pozwalających na budowę instalacji wiatrowej może uzyskać średnio ok. 60 tys. zł od 1 ha rocznie. To znaczący zastrzyk finansowy, nieograniczający niemal w ogóle prowadzenia dalszych upraw" - wskazano.
Według organizacji samorządowych lądowa energetyka wiatrowa to plan na 100 tys. nowych miejsc pracy, także dla społeczności lokalnych.
Nowelizacja ustawy wiatrakowej
Według autorów apelu zmiana szeroko konsultowanej minimalnej odległości 500 metrów, pozbawi samorządy "możliwości wykorzystania potencjału polskiego wiatru". Jak podkreślono, utrzymanie dystansu 700 metrów oznacza w praktyce zmianę tylko na papierze. To także - jak dodano - znaczące ograniczenie dochodów w przyszłych budżetach samorządów gminnych.
"To my, lokalni włodarze jesteśmy najbliżej obywateli i najlepiej znamy ich oczekiwania i nastroje społeczne wobec tego typu inwestycji. Dlatego nie rozumiemy, dlaczego władza z poziomu centralnego chce narzucać reguły, które odbierają nam możliwość decydowania o nas samych" - czytamy w apelu.
Przypomniano bowiem, że zapis o odległości minimalnej nie narzuca gminom konkretnej odległości, pozostawiając wybór samorządom i mieszkańcom. Wiatraki muszą znaleźć się w planie zagospodarowania przestrzennego, czyli dokumencie szeroko konsultowanym w każdej gminie.
Samorządy zwróciły uwagę, że przyjęcie ustawy w wersji pierwotnej, czyli "szeroko wynegocjowanej przez wiele środowisk samorządowców i inwestorów ze stroną rządową, to także znacząca poprawa bezpieczeństwa energetycznego kraju, dalsze uniezależnianie się w wytwarzaniu energii elektrycznej od źródeł zewnętrznych, co stanowi o jej istotnym znaczeniu w gospodarce narodowej".
"Zmieniając minimalną odległość z 500 na 700 metrów, zniszczą Państwo kompromis wypracowywany przez niemal 3 lata" - podsumowano.
Źródło: TVN24 Biznes
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock