Podwyżki dla wiceministrów, posłów i senatorów dzisiaj stały się faktem. Pomysł ten spotkał się z przychylną reakcją wiceprezesa Polskiego Funduszu Rozwoju Bartosza Marczuka, którego zdaniem jest to "świetna decyzja". Do jego słów odniósł się ekonomista Rafał Mundry, który zwrócił uwagę na niedawne zamrożenie płac w budżetówce.
Podwyżki wynagrodzeń dla wiceministrów, posłów i senatorów
Prezydent Andrzej Duda w piątek podpisał rozporządzenie wprowadzające podwyżki dla wiceministrów. Na nowych przepisach skorzystają również posłowie i senatorowie, których pensje są uzależnione od wysokości zarobków wiceministrów. Nowe regulacje oznaczają kilkutysięczne podwyżki dla wiceministrów, szefów urzędów centralnych, prezesa NBP i wielu innych. Wyższe pensje obowiązują już od niedzieli 1 sierpnia.
"Nareszcie. Kluczowe dla funkcjonowania państwa osoby - w tym bardzo istotni - wiceministrowie, zarobią więcej. Obecne ich pensje nie oddają skali odpowiedzialności i zaangażowania ze szkodą dla nas wszystkich. Bez względu na to kto rządzi, rzecz jasna" - napisał na Twitterze Marczuk.
Wpis spotkał się z reakcją Mundrego, który wziął sformułowanie "świetna decyzja" w cudzysłów. "3 tygodnie temu rząd zamroził płace w budżetówce w założeniach budżetowych na 2022 rok. A sobie (dał - red.) +60 proc." - napisał ekonomista w odpowiedzi do tweeta wiceprezesa PFR.
W pierwszej połowie lipca rząd podtrzymał decyzję o zamrożeniu płac w sferze budżetowej w 2022 roku.
Mundry w swoim wpisie przedstawił również tabelę z wyliczeniami dotyczącymi podwyżek. Wynika z niej, że pensja premiera wzrośnie z 14 tys. zł do ponad 20 tys. zł, marszałków Sejmu i Senatu - z 11 tys. zł do 20 tys. zł, wiceministrów - z 10 tys. zł do 16 tys. zł, a posłów i senatorów z 10 tys. zł do 16 tys. zł.
Sejm - podwyżki dla posłów i senatorów
Wzrost wynagrodzeń parlamentarzystów miał obiecać wicepremier i prezes Prawa i Sprawiedliwości Jarosław Kaczyński, o czym wcześniej informowała "Gazeta Wyborcza". Na zamkniętym posiedzeniu klubu PiS w Przysusze, które miało miejsce w połowie czerwca, prezes PiS miał zapewnić, że przeforsuje wzrost wynagrodzeń dla parlamentarzystów jeszcze w tej kadencji.
"Zarobki są zdecydowanie za niskie. Szczególnie wiceministrów. W przypadku posłów można to różnie oceniać. Ja się nie przejmuję. Niedługo minimalna płaca nas dogoni" - mówił w rozmowie z gazetą Henryk Kowalczyk, poseł PiS oraz przewodniczący sejmowej Komisji Finansów Publicznych. Zgodnie z projektem rozporządzenia Rady Ministrów płaca minimalna w 2022 roku wzrośnie o 200 zł do 3000 zł brutto.
Temat podwyżek powrócił po roku. Ustawa w tej sprawie była głosowana w parlamencie w sierpniu ubiegłego roku. Zgodnie z propozycją uposażenia posłów miały wzrosnąć do niemal 12,6 tys. zł brutto.
Przepisy w tej sprawie zostały nawet przyjęte przez Sejm. Za przyjęciem nowelizacji głosowało 386 posłów, przeciw było 33, a 15 wstrzymało się od głosu.
Następnie, kiedy ustawą zajmował się Senat, przewodniczący klubu Koalicji Obywatelskiej Borys Budka i marszałek Senatu Tomasz Grodzki zaapelowali do senatorów opozycji o odrzucenie ustawy. Stało się to po fali krytyki, która wylała się na parlamentarzystów w związku z procedowaniem takiej ustawy w trakcie pandemii i trudnej sytuacji finansowej. Budka argumentował, że "opinia obywateli jest najważniejsza". Kilka godzin później Senat odrzucił ustawę.
Za głosowanie w Sejmie, oprócz PO, przepraszali także przedstawiciele Lewicy.
Źródło: TVN24 Biznes
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock