"To nie wolność, a destrukcja świata informacji". Abdykacja mediów społecznościowych

Źródło:
tvn24.pl
Eksperci zwracają uwagę na pracę dzieci w mediach społecznościowych
Eksperci zwracają uwagę na pracę dzieci w mediach społecznościowychTVN24
wideo 2/3
Eksperci zwracają uwagę na pracę dzieci w mediach społecznościowychTVN24

Media społecznościowe pozbywają się moderatorów, a prezydent USA wydaje zarządzenie dotyczące "powrotu wolności słowa". Czy to znaczy, że czeka nas zalew treści kłamliwych, mylących, obraźliwych? - Właścicielom platform społecznościowych dezinformacja się opłaca - mówi dr Katarzyna Bąkowicz. - Z badań wynika, że lepiej zarabia się na szerzeniu fałszywych treści, budzących duże emocje.

Jak jesteśmy chronieni przed dezinformacją czy oszustwami w mediach społecznościowych? Niezbyt dobrze. 

Firma Meta (Facebook, Instagram, Threads) zatrudnia 103 moderatorów władających językiem polskim. Na samym tylko Facebooku jest ponad 23 mln Polaków, co oznacza, że w jeden moderator "obsługuje" 233 tys. użytkowników. 

Na YouTube polskojęzycznych moderatorów jest 230 (na 29 mln użytkowników), a na TikToku - 146 (na 11,8 mln użytkowników). Najgorzej w tym zestawieniu wypada portal X (niegdyś Twitter), który zatrudnia 1 - to nie literówka - moderatora władającego językiem polskim (na 8,8 mln użytkowników).

Ale to nie tylko polski problem - choć oczywiście "większe" języki mają też więcej moderatorów - a przejaw globalnego, niepokojącego trendu. 

Zyski ponad bezpieczeństwem

Zmiany widać co najmniej od kilkunastu miesięcy. 

Portal X, znany wcześniej jako Twitter, po zmianie właściciela (od października 2022 r. jest nim Elon Musk) niemal zupełnie zrezygnował z moderacji treści. Każdy użytkownik może też opłacić "niebieski znaczek" przy nazwie swojego profilu, wcześniej nadawany przez administrację w celu weryfikacji tożsamości. "Podczas gdy Twitter był niegdyś jedną z lepiej moderowanych platform, X jest przede wszystkim godnym zaufania źródłem informacji o rzeczach, które właściciel [platformy] chciałby, żebyście zobaczyli" - napisał "The New Yorker". 

Facebook pokazuje swoim użytkownikom mniej treści pochodzących od mediów: gazet, telewizji, stacji radiowych, czyli takich, które przynajmniej w teorii są zweryfikowane i sprawdzone. W styczniu Mark Zuckerberg, właściciel i CEO platformy, ogłosił, że zewnętrzni moderatorzy są "zbyt stronniczy politycznie" i "nadszedł czas, by powrócić do korzeni". Zapowiedział też odchodzenie od fact-checkingu na rzecz “Community Notes” (“notatek społeczności”), na wzór tych, które od 2021 r. funkcjonują na X i dzięki którym sami użytkownicy mogą dopisywać dodatkowy kontekst do publikowanych postów.

W ubiegły czwartek Zuckeberg potwierdził, że przy tworzeniu tego narzędzia Meta będzie korzystać z tego samego algorytmu, którego używa platforma X. 

Frances Haugen, była pracownica Facebooka, sygnalistka, w swojej książce pisała tak: "Platforma stała się źródłem dezinformacji i zarzewiem politycznej przemocy. Korporacja była tego świadoma, ale przedkładała zyski nad bezpieczeństwo publiczne".

Droga i nieefektywna

A jak wyglądało to w innych serwisach, które można uznać za protoplastów dzisiejszych "społecznościówek"? Pytamy o to Annę-Marię Siwińską, moderatorkę, która pracowała przy forach, blogach, była też odpowiedzialna za systemy komentarzy do tekstów w dużych firmach medialnych. 

- Dzisiaj odchodzi się od moderacji, bo jest droga i nieefektywna. Do tego ta praca jest bardzo obciążająca. Czytanie treści pełnych agresji, wulgaryzmów, zawierających nawoływanie do przemocy jest wyniszczające. Rotacja w zawodzie musi być duża - tłumaczy. 

Zaczynała, gdy internet w Polsce dopiero raczkował. Na początku po prostu dyskutowała. O potrzebie moderacji przekonała się na własnej skórze. - Zorientowałam się, że grupę dyskusyjną niszczy się bardzo szybko. Wystarczy, że dołączą dwa, trzy trolle, czyli osoby, które nie chcą rozmawiać, a przyjemność czerpią z rozwalania dyskusji.

Moderacja internetu

Na poważnie moderacją zajęła się na początku lat dwutysięcznych. Duże portale informacyjne rozwijały swoje platformy blogowe, fora i systemy komentarzy. Siwińska mówi, że "ruch był nieziemski". Sytuacja portali była jednak inna, niż pierwszych, rozproszonych grup dyskusyjnych.

- Można było napisać skargę do naczelnego albo nawet założyć sprawę w sądzie za komentarze. Takie sytuacje się zdarzały - opowiada. 

W 2010 r. Radosław Sikorski, ówczesny minister spraw zagranicznych, pozwał wydawcę portalu Fakt.pl za antysemickie komentarze internautów pod jednym z tekstów. Sprawa toczyła się przez 7 lat i zakończyła zwycięstwem Sikorskiego. Sąd orzekł, że komentarze naruszały dobra osobiste ministra i - co ważne - że za ich obecność pod tekstem odpowiadał wydawca portalu.

Jak mówi Siwińska, to był przełomowy moment. Praca moderatorów okazała się kluczowa, żeby takich sytuacji uniknąć. Ale jak to zrobić, gdy wpisów codziennie było tak dużo, że nie było możliwości przeczytać każdego?

Co jest "szkodliwe społecznie"?

Moderacja reagowała na zgłoszenia użytkowników. System działał tak, że do komentarza pracownik portalu zaglądał wtedy, gdy wpis zebrał dużo negatywnych reakcji. I wtedy oceniał, czy trzeba go usunąć. 

- Tu wchodził czynnik wrażliwości: to, co dla jednej osoby było obraźliwe, druga uważała za akceptowalne. To dlatego moderatorów musi być dużo, ponieważ każdy ma inną wrażliwość - relacjonuje Anna-Maria Siwińska. 

Podobnie działały późniejsze platformy społecznościowe. Do sprawy podchodziły jednak bardziej systemowo. Tak tłumaczy to Sylwia Czubkowska, autorka książki "Bóg techy. Jak wielkie firmy technologiczne przejmują władzę nad Polską i światem":  - Platformy pilnowały, żeby moderatorzy byli zróżnicowani pod względem płci, wieku, rasy, wyznania. W ten sposób starano się uwzględnić rożne wrażliwości. 

Siwińska mówi, że w swoim zespole przyjęła pewną zasadę: - Użytkownik ma prawo kłamać i być głupi, natomiast nie ma prawa nikogo obrażać - stwierdza. - Usuwałam też treści szkodliwe społecznie. Oczywiście powstaje pytanie, jakie to są treści i kto o tym decyduje. Czy można usunąć komentarz kogoś, kto uważa, że jego dziecko ma autyzm po szczepieniu? Ja uważałam, że tak. 

Ale reakcje na usuwanie treści były skrajne. I tu wracamy do tego, że praca w moderacji bywa obciążająca. - Zdarzały się trudne momenty. W którymś momencie użytkownicy wyśledzili jak się nazywam. Wyszukali na mój temat wszystko. Znajdowałam fotomontaże z twarzą mojego dziecka na różnych dziwnych stronach - opowiada. 

Z pracą moderatorki pożegnała się kilka lat temu. Ale z ciekawością obserwuje to, co dzieje się na portalach społecznościowych. - Na Facebooku czy Twitterze nigdy nie było dobrej moderacji - twierdzi. - Szczerze mówiąc nie wierzę w istnienie polskojęzycznych moderatorów. Widać było, że nie reagują na treści, których nie da się łatwo przetłumaczyć translatorem. Za to na jednej z grup rowerowych użytkownicy rozmawiali na temat "platform, na których stawia się stopy", bo ktoś został zablokowany za użycie słowa "pedał". 

Nieco inaczej widzi to Sylwia Czubkowska, która przyznaje jednak, że z moderacją od zawsze był problem. - Platformy zatrudniały moderatorów przez zewnętrzne agencje, więc nie byli oni chronieni jak pracownicy. Było kilka kryzysów wizerunkowych związanych z warunkami ich pracy. Do tego zarabiali niewielkie pieniądze. Trudno było więc oczekiwać od nich świetnych efektów - stwierdza.

Zdaniem Siwińskiej komentarze przestały być wiarygodne już jakiś czas temu. - Dyskusje w internecie zaczęły podupadać po narodzinach marketingu szeptanego. Od tamtej pory trudno jest ufać jakiejkolwiek opinii. Przegraliśmy wojnę o komentarze, bardzo trudno znaleźć miejsca, w których są prawdziwe dyskusje. Jakąś nadzieją są dla mnie platformy bez reklam, takie jak Mastodon. Teraz stoimy u progu kolejnego kryzysu, związanego z AI. Zaufanie do treści w internecie jeszcze bardziej spadnie. 

Dezinformacja się opłaca

Amerykańskie media alarmuja, że platformy społecznościowe "abdykowały" z funkcji, którą przez pewien czas sprawowały: informowania, pokazywania świata z wielu perspektyw, odkrywania rzeczy, które dotąd pozostawały ukryte. Entuzjastycznie opisywano wpływ mediów społecznościowych na rozwój protestów w trakcie Arabskiej Wiosny (2010-12). Nieco dekadę później, podczas nasilenia się konfliktu izraelsko-palestyńskiego, o platformach coraz częściej mówi się jako o źródle dezinformacji i manipulowania rzeczywistością.

Ale zdaniem dr Katarzyny Bąkowicz z Central European Digital Media Observatory (CEDMO) było to nieuchronne. - Platformy społecznościowe nie są mediami w tradycyjnym tego słowa znaczeniu - zauważa. - Media takie jak prasa, radio, telewizja czy portal internetowy mają prawa i obowiązki, których nigdy nie miały media społecznościowe: chodzi nie tylko o generowanie i dystrybucję treści, ale też odpowiedzialność za nie. Platformy umywają od tego ręce, co przekłada się na to, jak wyglądają, ile znajduje się w nich dezinformacji czy mowy nienawiści.

Naukowczyni zwraca uwagę, że choć platformy zapowiedziały rozluźnienie filtrowania treści, to już wcześniej sytuacja nie była idealna. - Standardy społeczności to jedyne i to dość ogólnie rozumiane reguły - podkreśla.

Jak argumentuje naukowczyni, mylą się ci, którzy myślą, że platformom zależy na "posprzątaniu" takich treści. Choć oczywiście w oficjalnych przekazach deklarują coś innego. 

Moderacja internetu

- Właścicielom platform społecznościowym dezinformacja się opłaca. Z badań wynika, że lepiej zarabia się na szerzeniu fałszywych treści, budzących duże emocje - dodaje dr Bąkowicz. - Nie wierzę więc w to, że właściciel platformy będzie chciał z nich z własnej woli zrezygnować. Użytkownicy, często nieświadomi poddawania manipulacji przez algorytmy też karmią się tymi emocjami, fałszywie odczytując to jako emanację wolności słowa. Zatem, żeby coś się w tej materii zmieniło, musi wejść trzecia siła, czyli regulator - stwierdza.

Próby regulacji są. Na przykład w sierpniu 2023 r. w UE w życie weszła ustawa o usługach cyfrowych (Digital Services Act), według której media społecznościowe podlegają grzywnom w wysokości do 6 procent globalnych przychodów za brak moderacji treści. To także dzięki DSA znamy liczby moderatorów posługujących się poszczególnymi językami narodowymi.

- I tak na przykład widzimy, że w Rumunii 9 mln użytkowników TikToka obsługuje 66 osób - mówi Sylwia Czubkowska. Przypomnijmy, że właśnie z postami na tej platformie związane były kontrowersje dotyczące prób wpływania na wybory prezydenckie w Rumunii. - Możemy też niemalże "na żywo" obserwować, jak te działy moderacji są rozmontowywane. 

- Niestety Europa przespała moment, kiedy trzeba było odpowiednie regulacje wprowadzić, dlatego teraz Big Techy dyktują warunki istnienia na naszym kontynencie, ponieważ jesteśmy od nich zbytnio uzależnieni. Potrzebujemy politycznej odwagi, żeby się temu przeciwstawić. Nie widzę powodu, dla którego Europa miałaby padać przed tymi firmami na kolana - komentuje dr Bąkowicz. 

- W internecie należy przede wszystkim skończyć z anonimowością i zacząć egzekwować prawo, które przecież już mamy. Za publikowanie mowy nienawiści, dezinformacji, kłamstw powinno się ponosić odpowiedzialność, tak jak ponosi się ją w świecie poza internetem. I mamy na to przepisy, tylko one z jakiegoś powodu nie są egzekwowane.

Informację sprawdzaj kilka razy

W styczniu na inauguracji Donalda Trumpa pojawili się właściciele największych technologicznych spółek - Mark Zuckeberg (Meta), Sundar Pichai (Google), Jeff Bezos (Amazon), Tim Cook (Apple), Shou Zi Chew (TikTok) i, oczywiście, współpracujący z prezydentem Elon Musk (X).

Najbogatsi ludzie świata na inauguracji prezydentury Donalda TrumpaPAP/EPA/JULIA DEMAREE NIKHINSON

Trump wielokrotnie krytykował platformy społecznościowe za "cenzurowanie treści". W 2021, po szturmie na Kapitol, jego konto na Twitterze zostało zablokowane za "nawoływanie do przemocy" (Elon Musk przywrócił je rok później). Tuż po inauguracji Biały Dom wydał zarządzenie, "przywracające wolność słowa".

"W ciągu ostatnich 4 lat poprzednia administracja podeptała prawo do wolności słowa, cenzurując wypowiedzi Amerykanów na platformach internetowych, często wywierając znaczną presję na strony trzecie, takie jak platformy społecznościowych, w celu moderowania, pozbawiania przestrzeni do wyrażania opinii lub w inny sposób tłumienia wypowiedzi, których rząd federalny nie zatwierdził" - pisał Trump. Chodzi m.in. o moderowanie treści szerzących nieprawdziwe informacje w trakcie pandemii. Zdaniem nowej administracji rząd federalny pod pozorem walki z dezinformacją naruszył "konstytucyjnie chronione prawo obywateli amerykańskich do wypowiedzi".

- Należałoby raczej zintensyfikować wysiłki nad regulowaniem treści niż rozluźniać zasady - uważa dr Katarzyna Bąkowicz. - Tak się nie stanie z racji tego, jak bardzo właściciele mediów społecznościowych chcą się przypodobać obecnemu prezydentowi Stanów Zjednoczonych,, a także dlatego, że z polaryzacji i emocji czerpią znaczne zyski. Takie zachowanie niestety w dłuższej perspektywie prowadzi do destrukcji świata informacji.

- Nie mogę powiedzieć, że jest mi ich żal, ale trzeba przyznać, że jakkolwiek platformy działały, zbierały bęcki od wszystkich. Albo nie udawało im się odsiać wszystkiego, więc były krytykowane za dezinformację, albo cięli za mocno i krzyczano o cenzurze. To nierozwiązywalny problem - komentuje Sylwia Czubkowska. - W związku ze zmianą atmosfery w USA szefowie tych platform zdjęli maski, przestali udawać, że to ich obchodzi. Pytanie, jak długo ten klimat polityczny się utrzyma i jakie będą jego konsekwencje.

Co nas czeka w mediach społecznościowych? - Zalew treści wątpliwej jakości, także tych tworzonych przy pomocy AI - uważa Czubkowska. I radzi: - Zawsze należało zachowywać ostrożność w sprawie tego, co widzimy w mediach społecznościowych. Teraz warto te informacje sprawdzać kilka razy.

Moderacja internetu

Autorka/Autor:

Źródło: tvn24.pl

Źródło zdjęcia głównego: PAP/EPA/JULIA DEMAREE NIKHINSON

Pozostałe wiadomości

Liczba podróżnych przybywających do USA ma spaść o ponad pięć procent, a ich wydatki podczas pobytu zmniejszą się o prawie 11 procent - podała agencja AFP. Zdaniem ekspertów turystów zniechęcać ma do przyjazdu polaryzująca polityka prezydenta USA Donalda Trumpa.

Efekt Trumpa. Turyści się odwracają

Efekt Trumpa. Turyści się odwracają

Źródło:
PAP, "Fortune"

Napięcie między szefową banku centralnego Rosji Elwirą Nabiulliną a Kremlem doprowadziło do audytu instytucji - podaje amerykański think tank Instytut Studiów Nad Wojną (ISW). Dodaje, że powodem są wysokie stopy procentowe.

Kreml naciska. Bank pod lupą

Kreml naciska. Bank pod lupą

Źródło:
PAP

Donald Trump zapowiedział nałożenie 25-procentowych "ceł wtórnych" na towary z krajów kupujących ropę naftową i gaz od Wenezueli. Nowe taryfy prezydenta USA mają wejść w życie 2 kwietnia.

Trump zapowiada nowe cła

Trump zapowiada nowe cła

Źródło:
PAP

Od początku roku wpłynęło 600 tysięcy wniosków o rentę wdowią - poinformował Zakład Ubezpieczeń Społecznych. Zaapelował także, by nie czekać na ostatnią chwilę ze złożeniem wniosku.

Renta wdowia. ZUS apeluje

Renta wdowia. ZUS apeluje

Źródło:
PAP

31 marca odwołano wszystkie odloty z lotniska w Brukseli ze względu na ogólnokrajowy strajk generalny - podały władze lotniska. Belgijskie związki zawodowe sprzeciwiają się reformie emerytur i rynku pracy.

Ogólnokrajowy strajk. Utrudnienia i odwołane loty

Ogólnokrajowy strajk. Utrudnienia i odwołane loty

Źródło:
PAP

Podatek od nadmiarowych zysków banków to zły pomysł - stwierdził szef resortu aktywów państwowych Jakub Jaworowski. W minionym tygodniu za wprowadzeniem takiej daniny opowiedziała się ministra funduszy i polityki regionalnej Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz.

Spór w rządzie o nowy podatek. "Zły pomysł"

Spór w rządzie o nowy podatek. "Zły pomysł"

Źródło:
PAP, tvn24.pl

Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji wskazało zmiany w taryfikatorze mandatów. Propozycja przekazana do resortu sprawiedliwości dotyczy tych wykroczeń, których jest najwięcej, są najpoważniejsze w skutkach lub stawki za nie się zdezaktualizowały.

Wyższe kary. Propozycja resortu

Wyższe kary. Propozycja resortu

Źródło:
PAP

Oszuści wysyłają maile, podszywając się pod funkcjonariuszy Centralnego Biura Śledczego Policji. Informują w nich o rzekomym "zajęciu komputera" przez służby.

Podają się za policjantów. Ostrzeżenie

Podają się za policjantów. Ostrzeżenie

Źródło:
PAP

Eksperci z WSB Merito i Grupy Blix uważają, że przed świętami nie należy spodziewać się znacznych podwyżek cen jaj ani gwałtownego wzrostu popytu spowodowanego paniką konsumentów obawiających się dalszych wzrostów. Według nich, analizując promocje, widać jednak dużą niepewność sieci handlowych w tej sprawie.

Nowy król promocji. "Widzimy już teraz dużą niepewność"

Nowy król promocji. "Widzimy już teraz dużą niepewność"

Źródło:
PAP

Mam takie wrażenie, i to mnie bardzo cieszy, że ponad politycznymi podziałami wszyscy widzą potrzebę deregulacji - powiedział w rozmowie z dziennikarzami Rafał Brzoska. Stwierdził, że "liczba absurdów biurokratycznych jest przytłaczająca". Prezes InPostu poinformował, że stronie rządowej przekazanych zostało pierwszych 111 propozycji deregulacyjnych. - Myślę, że jest to możliwe załatwienie części spraw w maju, przed przerwą wakacyjną - powiedział premier Donald Tusk.

Brzoska: liczba biurokratycznych absurdów jest przytłaczająca

Brzoska: liczba biurokratycznych absurdów jest przytłaczająca

Źródło:
PAP, tvn24.pl

Firma Meta wycofała skargi na decyzje Urzędu Ochrony Danych Osobowych (UODO) w sprawie deepfake'ów z Rafałem Brzoską i Omeną Mensah. Spółka, zgodnie z postanowieniem, powinna wstrzymać wyświetlanie fałszywych reklam na Instagramie oraz Facebooku.

Meta wycofała skargi w sprawie Brzoski i Mensah     

Meta wycofała skargi w sprawie Brzoski i Mensah     

Źródło:
PAP

Sprzedaż detaliczna w cenach stałych w lutym 2025 roku spadła o 0,5 procent w ujęciu rocznym, a w ujęciu miesięcznym spadła o 6 procent- podał Główny Urząd Statystyczny. Sprzedaż detaliczna w cenach bieżących w ubiegłym miesiącu wzrosła o 0,6 procent rok do roku.

"Ups, konsument chyba wylądował". Najnowsze dane ze sklepów

"Ups, konsument chyba wylądował". Najnowsze dane ze sklepów

Źródło:
PAP

Agnieszka Dziemianowicz-Bąk, szefowa resortu rodziny, pracy i polityki społecznej, poinformowała w poniedziałek, że skierowała wniosek o wpis do wykazu prac legislacyjnych rządu projektu ustawy ministerstwa likwidującej Fundusz Kościelny.

"Dość czekania". Jest wniosek w sprawie Funduszu Kościelnego

"Dość czekania". Jest wniosek w sprawie Funduszu Kościelnego

Źródło:
PAP

Do angielskiej wsi Bibury wjedzie mniej autokarów - podaje BBC. Taki ma być efekt ograniczeń zapowiadanych przez tamtejsze władze samorządowe, które chcą w ten sposób walczyć z nadmierną turystyką.

Angielska wieś ma dość turystów. "Presja staje się nie do zniesienia"

Angielska wieś ma dość turystów. "Presja staje się nie do zniesienia"

Źródło:
BBC

W nadchodzący weekend przejdziemy z czasu zimowego na letni. Wskazówki zegarów przesuniemy z godziny 2.00 na 3.00, co skróci czas snu. - Im bliżej komuś do chronotypu sowy, tym większy dyskomfort i poczucie dezorganizacji w ciągu tygodnia będzie odczuwał - wyjaśnia profesor Elżbieta Pyza z Uniwersytetu Jagiellońskiego.

Zmiana w weekend. "Dyskomfort i poczucie dezorganizacji"

Zmiana w weekend. "Dyskomfort i poczucie dezorganizacji"

Źródło:
PAP

Rząd chce walczyć z praktyką uchylania się od mandatu za przekroczenie prędkości. Jeśli nie przyznasz się do wykroczenia ani nie wskażesz sprawcy, pojazd trafi na "czarną listę" – informuje w poniedziałkowym wydaniu "Dziennik Gazeta Prawna".

"Czarna lista" pojazdów. Bat na kierowców

"Czarna lista" pojazdów. Bat na kierowców

Źródło:
PAP

Minister cyfryzacji Krzysztof Gawkowski zapowiedział, że do końca bieżącego roku przedstawi rządowi ustawę w sprawie podatku cyfrowego. - Pan premier powiedział mi wprost: pracuj, jak będziesz miał ustawę, przyjdziesz, będziemy rozmawiali - dodał wicepremier w programie "Jeden na Jeden" w TVN24.

"Zamierzam iść na twardo". Wicepremier zapowiada ustawę

"Zamierzam iść na twardo". Wicepremier zapowiada ustawę

Źródło:
tvn24.pl

Główny Inspektor Farmaceutyczny (GIF) wstrzymał w obrocie na terenie całego kraju jedną serię leku o nazwie Dexapini. Do GIF wpłynęły zgłoszenia od dziesięciu hurtowni farmaceutycznych z całego kraju, informujące o obserwacji krystalicznego osadu na dnie butelki.

Seria leku na kaszel wstrzymana w obrocie

Seria leku na kaszel wstrzymana w obrocie

Źródło:
tvn24.pl

Sieć TEDi poinformowała o wycofaniu ze sprzedaży zabawki dla dzieci - puzzli drewnianych. Jak zaznaczono w komunikacie dla klientów, "małe części mogą stwarzać ryzyko zadławienia".

Zabawka wycofana ze sprzedaży. Ryzyko zadławienia

Zabawka wycofana ze sprzedaży. Ryzyko zadławienia

Źródło:
tvn24.pl