Policja zatrzymała trzy osoby szukające w internecie kupców na dane osobowe telekomunikacyjnego giganta – informuje "Puls Biznesu".
W sieci oferowano dane setek tysięcy abonentów operatora telekomunikacyjnego: imiona i nazwiska, nr telefonów, PESEL, NIP i dokumentów tożsamości oraz adresy tradycyjne i e-mail – wylicza gazeta. Ale już nie można ich kupić, bo łódzka policja zatrzymała w ubiegłym tygodniu trzech mężczyzn zamieszanych w proceder. Wszyscy usłyszeli zarzuty dotyczące kradzieży danych, za co grozi do 2 lat więzienia. Jedną z osób zatrzymano przy biurku w siedzibie Orange, jednak nie był to pracownik operatora, ale firmy z nim współpracującej na zasadzie outsourcingu – relacjonuje "PB".
Od kilku miesięcy na sprzedaż
Teraz materiały zabezpieczone przez policję trafią do prokuratury, która zapewne wdroży śledztwo w tej sprawie. Jak ustalił "PB", dane osobowe abonentów Orange były oferowane w sieci od kilku miesięcy. - Nie komentujemy tej sprawy. Nie chcemy przeszkadzać policji w prowadzeniu śledztwa – mówi rzecznik Orange Wojciech Jabczyński. Jak przekonuje, w tej sprawie nie można mówić o wycieku bazy danych od operatora, ale o ich kradzieży.
Autor: //bgr / Źródło: PAP/"Puls Biznesu"
Źródło zdjęcia głównego: sxc.hu